Szanowni Forumowicze,
Większość z nas zapewne zna powiedzenia "nie ważne jak o Tobie mówią, ważne żeby w ogóle mówili". W branżach artystycznych często treść tego powiedzenia przekłada się na publiczny byt lub niebyt artysty/wykonawcy. Generalnie - im więcej się o wykonawcy mówi, tym lepiej. I, generealnie, nie ważne czy dobrze czy źle. Choć oczywistym jest, że najlepiej, a na pewno najprzyjemniej dla artysty jak mówi się o nim przede wszystkim dobrze. Ale też, jak za dużo jest tego miodu, dziwnie podejrzane to wówczas jest, bo krytyka osobom publicznym towarzyszy zawsze. Zdarza się taka konstruktywna, od osób nie będących laikami. Ale dużo takiej, nad którą nie warto się pochylić, bo im ktoś bardziej rozpoznawalny, tym więcej znawców i doradców sie odzywa. A ile krytyków!
Strach się bać ewentualnej popularności ! Stwierdzam zatem, że artyści to jednak niezwykle twarda część ludzkości. Przeciętny człek wycofałby się bardzo szybko li ten raczek nieboraczek.
Jednakże od krytyki czy wyrażenia sympatii/antypatii do twórczości artysty, po oskrażenie o plagiat jest kilka kroków. Gdy oskarżenie o plagiat lub chociaż jego insynuacja (bo i przed nią zgodnie z prawem artysta ma rację do obrony) pada publicznie, to już nie mamy do czynienia z lużną rozmową "przy czyimś prywatnym stole".
Zatem, Tym którzy otwarcie, publicznie oskarżają Kajetana Drozda o plagiat, sugeruję jego udowodnienie ! Ponieważ, podkreślę raz jeszcze, to już nie jest rozmowa tych osób przy ich "prywatnym stole".
A UDOWODNIĆ można tylko w jeden sposób:
poinformować włąściwą instytucję o przypuszczeniu popełnienia przestępstwa; gdy zostanie sporządzony akt oskarżenia trafi on do właściwego do rozpoznania sprawy sądu, który to powoła biegłych muzykologów, którzy wystawią opinię, na podstawie analizy zapisu nutowego porównywalnych ze soba kompozycji. Na podstawie tej opini, o zaistnieniu plagiatu stwierdza sąd.
Przypomnę jeszczę, że twórczość artysty jest jego DOBREM OSOBISTYM, które podlega ochronie prawnej. I sam artysta ma do dyspozycji instytucje prawne, które mają obowiązek podjąć stosowne działania mające na celu wyjaśnienie narażenia na szkodę/uszczerbek jego dobro osobiste. W moim przekonaniu dobra osobiste Kajetana Drozda zostały naruszone.
Być może Kajetan sam wypowie się w tym wątku, ale tak jak napisał w poprzednim poście lauderdale - artysta woli grać niż wdawać się w dyskusje. Szkoda wielka, że ta dyskusja niestety nie jest tylko "pieprzeniem o głupotach", tylko naruszeniem dóbr kilku artystów i jeżeli dalej będzie trwała w podobnej atmosferze, to może faktycznie warto będzie przenieść ją do bardziej stosownej i poważnej instytucji.
I dla poruszenia naszej wyobraźni:
Jak komuś z nas ktoś wyrządzi szkodę wpływającą na nasze życie osobiste czy zawodowe - to domagamy się zadośćuczynienia. Czyż nie?
Jak komuś z nas, ktoś stuknie auto - domagamy się odszkodowania, Czyż nie?
Jak komuś z nas sąsiad zaleje mieszkanie - domagamy się odszkodowania. Czyż nie?
Jak kogoś z nas ktoś publicznie oskarży o przestępstwo, które to oskarżenie może wpłynąć na nasze życie zawodowe i osobiste - czyż nie domagać się zadośćuczynienia?
Bądźmy zatem świadomi naszych czynów, ich konsekwencji i naszych PRAW.
Dominika Jangrot
menadżer Kajetana Drozda i Siódmej w Nocy