II edycja WETWATER (blues connection) Festival

Piszcie o odbywających się Festiwalach bluesowych i nie tylko. Reklama i zwiazane z tym tematy.

Moderator: mods

Postautor: Krzyś fishbone Grajczak » czerwca 26, 2011, 8:58 pm

30.06.12 zabukowane :)

http://www.trampledcole.pl


We all have idols. Play like anyone you care about... but try to be yourself while you're doing so.
B.B.King
Awatar użytkownika
Krzyś fishbone Grajczak
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 1044
Rejestracja: maja 5, 2007, 3:50 am
Lokalizacja: Idzikowice/Namysłów

Postautor: Brzoza » czerwca 26, 2011, 9:59 pm

Z Bartkiem wróciliśmy około 21. Jedna fajka w jego pięknym ogródku w Sopocie i do domu. U siebie w Gdańsku byłem około 21:30. Kąpiel i teraz się relaksuję po 6h jazdy autem.

To były 3 dni (mimo, że festiwal trwał tylko 1 dzień!) pełne wrażeń, wspaniałej muzyki i rewelacyjnych ludzi!!! Dzięki Wam wszystkim, a szczególnie Hipkowi za organizację tej przecudnej imprezy oraz za to że jest, Leszkowi za możliwość wspólnego tańcowania :), chłopakom z Jaw Raw (Damian i Smyku - jesteście przedniej klasy), wariatom z Nie Strzelać do Piansty za miłe chwile przy flaszeczce, Andrzejkowi Jerzykowi i Panu Rysowi Glogerowi za cudne towarzystwo i muzyczne opowieści, ekipie z Big Fat Mama za najbardziej psychodeliczny koncert na tej ziemi oraz za miłe chwile dzisiaj rano jak wszyscy borykaliśmy się z kacem i ze zmęczeniem, reszcie jurorów za miłe obrady, koleżankom z Krakowa oraz przecudnej ekipie z auta, czyli Bartusiowi, Tomkowi i Ani, dzięki którym podróż była najmilsza ze wszystkich dotychczasowych (jak w nocy chrapałem to sorry) :D

Ci co nie byli mogą tylko żałować!!! Razem z Las, Woda & Blues - najbardziej klimatyczne festy w tym kraju!!!! Mam nadzieję, że będzie nas więcej w przyszłym roku. Jutro napiszę relację, a teraz idę udać się w zasłużony (tak myślę) odpoczynek :) Dobranoc!

Leszku, czekamy na więcej zdjęć :)
Moja audycja w Radiu SAR --> www.trojwymiar.radiosar.pl
wtorki o 21:00 | Adam Brzeziński
http://blues.com.pl/viewforum.php?f=87
Awatar użytkownika
Brzoza
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6369
Rejestracja: października 29, 2009, 11:20 pm
Lokalizacja: Gdańsk

Postautor: hipek » czerwca 27, 2011, 1:10 pm

WETWATER 2011 – niestety to już koniec tegorocznych bluesowych przygód festiwalowych w Moryniu. Jak to wyglądało z punktu widzenia jednego z organizatorów? Hmm… żeby jak najkrócej: piątek – fantastyczny w wąskim gronie, sobota – fantastyczna w szerokim gronie, niedziela – niech ktoś mi podpowie…
A już na poważnie: w piątek mieliśmy zaplanowane spotkanie organizacyjno-towarzyskie. Oczywiście o sprawach organizacyjnych nikt nic nie mówił. Ani słowa. Pierwszy przyjechał Lech Bekulard z małżonką, tuż po wywiadach radiowych w Zielonej Górze. Twierdził, że jechali spokojnie, natomiast jestem przekonany, iż będą mieć dodatkowe fotografie z podróży na nasz festiwal. Tanie nie będą…
Zaraz po nim przyjechał Ryszard Gloger, za chwilę Andrzej Jerzyk i nieco później Adam Brzeziński z Bartkiem, Tomkiem i Anią. Spotkaliśmy jeszcze kilka osób, które przybyły na festiwal (ekipa z Krakowa – dziewczyny, których prawdziwych imion nie poznał nikt, z Pruszcza Gdańskiego – Ewa z kabaretu LIMO, Kola, ekipa Jaw Raw, Małgosia – współorganizator festiwalu, szefowa MOK Moryń z mężem Rysiem, Janek (mówiono na niego Panie Burmistrzu) z małżonką (jeśli kogoś pominąłem, to mam wytłumaczenie), no i zaczęliśmy rozmowę… Rozmawialiśmy dość długo… Zbyt długo….
Jednak, co najważniejsze zaczęło się w sobotę. Tuż po godzinie 13.00. Nastąpiło szybkie losowanie zespołów konkursowych i zaczęliśmy festiwal. Scena stała dość stabilnie, pogoda była śliczna (ani jednej kropelki deszczu aż do dziś), woda w jeziorze ciepła – czyli po prostu WETWATER!
Obrazek Obrazek
W konkursie wystąpiły kolejno: ZA FCZEŚNIE FSTAŁEM – NIE STRZELAĆ DO PIANISTY – INDIANER – CORA LEE – 20 MIL OD MIASTA – HERBATA. Poziom konkursu… hmm, jakby to powiedzieć… Niektórzy uczestnicy zmagań musieli tuż przed występem, lub już po nim, zażywać kąpieli w jeziorze Morzycko, żeby ostudzić emocje i posłuchać jakie wrażenia dźwiękowe mają ryby. Poziom był bardzo wysoki. Wystarczy wspomnieć, iż nagrody odebrało aż czterech wykonawców:
Cora Lee – nagroda specjalna dyrektora MOK Moryń
Nie Strzelać Do Pianisty, Adam Karmiński – nagroda indywidualna
Herbata – nagroda specjalna
20 MIL OD MIASTA – nagroda główna, I MIEJSCE
Obrazek
Obrazek
Następnie zaczęło się wielkie wydarzenie: koncert na łódce zagrali Przytuła & Kruk – wszyscy staliśmy jak urzeczeni… niezwykłe granie, rewelacyjna sceneria i chłopaki na łodzi wypływający z szuwarów w stronę sceny… Taką przygodę trzeba przeżyć i nie wyobrażam sobie innego składu, który mógłby zagrać kiedykolwiek koncert na łódce z takim powodzeniem.
Obrazek
W trakcie tego występu powoli przenieśliśmy się na „wodną scenę”. Po duecie wystąpił, z koncertem jubileuszowym, zespół Jaw Raw zapraszając do wspólnego grania przyjaciół, którzy przez 15 lat działalności przez zespół się przewinęli (niestety, nie wszyscy mogli dotrzeć). Natomiast Piotr Ostrowski, Sławomir Błęcki i Janusz Czapski wraz z Jaw Raw pokazali żywioł i energetyczne granie w nadzwyczaj rozbudowanym (jak ten zespół) rozbudowanym instrumentarium. Gratuluję chłopakom, że występują już razem 15 lat!!!
Obrazek
Po nich BIG FAT MAMA!!! Co to się działo… Dzikie tańce w wodzie, w piasku… cała plaża oszalała! Akurat zapadał zmierzch… Ci, którzy nie byli, muszą to sobie wyobrazić.
Obrazek
Obrazek
Bogdan Szweda & EASY RIDER – wielkie postaci, wielki koncert, wielka energia… Wbrew zapowiedziom nie było grania akustycznego!!!
Obrazek
Podczas jedynego wolniejszego numeru, już około północy w powietrze wypuściliśmy kilkadziesiąt (a może kilkaset, któżby to zliczył – było to zbyt mocno urokliwe i wzruszające) lampionów z życzeniami w powietrze… Zespół grał, a nad nimi, w stronę lasów na przeciwległym brzegu jeziora szybowały lampiony! Staliśmy jak urzeczeni!
Obrazek
Ale to jeszcze nie był koniec. Na scenie swoje prezentacje rozpoczął Floating Trippin Festival: wystąpiły jeszcze cztery zespoły, m.in. Andrzej Malcherek (Free Blues Band) ze swoim nowym projektem, zespół Heaven, rewelacyjny solista, którego imienia i nazwiska nie znam i ktoś jeszcze (tego już nie mogłem zobaczyć, ze względu na działania organizacyjne)… Cały festiwal trwał od godziny 14.00 do 2.00 w nocy, czyli 12 godzin muzyki non stop! W międzyczasie mieliśmy okazję spotkać się i porozmawiać z przedstawicielami MONARU, energetyczną ekipą Floating Trippin Festival, odwiedzić stoisko prezentacyjne GEWA MUSIC POLSKA (VGS, LABOGA) – sponsora jednej z nagród, cudownych ludzi, wiecznie uśmiechniętych. Mieliśmy także masę innych atrakcji.
Obrazek Obrazek Obrazek
W niedzielny poranek spotkaliśmy się w schronisku u Pana Adama (dziękujemy Adamie za Twoją serdeczność) i omawialiśmy wrażenia dni poprzednich! Do godziny 16 z minutami… Ogromnie ciężko było nam się pożegnać z pięknym i przyjaznym Moryniem! Cóż, zapraszamy w kolejnym roku, 30 czerwca 2012 – nie ma w tym dniu żadnego meczu, żadnych innych ważnych wydarzeń! Moryń wbrew pozorom jest blisko z każdego miejsca w Polsce! Na pewno nie dalej niż każde inne! A takiej atmosfery nie spotkacie w zbyt wielu miejscowościach i na zbyt wielu festiwalach! Ja jestem wniebowzięty!
Dziękuję raz jeszcze wszystkim!!!

Fotografie wykonał: Ryszard Matecki
"wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, ale przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da i on to zrobi" ...

::: www.hpg.net.pl :::
Awatar użytkownika
hipek
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2315
Rejestracja: października 25, 2008, 8:40 pm
Lokalizacja: chojna/szczecin

Postautor: hipek » czerwca 27, 2011, 3:38 pm

Obrazek

Trochę taka Ostatnia Wieczerza mistrza Leosia... I imiona autorów obrazu zbieżne (w wersji piątkowej imię właściciela fotoaparatu).

:lol: :lol: :lol:
"wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, ale przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da i on to zrobi" ...

::: www.hpg.net.pl :::
Awatar użytkownika
hipek
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2315
Rejestracja: października 25, 2008, 8:40 pm
Lokalizacja: chojna/szczecin

Postautor: scichol » czerwca 27, 2011, 5:28 pm

Wielkie dzieki za Wetwatera!
Genialna impreza! Ciepla woda, zimne piwo :)
Genialny koncert Grubej Mamy!

Pozdrowienia od 20 Mil od Miasta!!!

I do zobaczenia za rok...(bedziecie skazani na nasz koncert :P )
Awatar użytkownika
scichol
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 187
Rejestracja: lutego 9, 2009, 6:09 pm

Postautor: hipek » czerwca 27, 2011, 6:40 pm

scichol pisze:Wielkie dzieki za Wetwatera!
Genialna impreza! Ciepla woda, zimne piwo :)
Genialny koncert Grubej Mamy!

Pozdrowienia od 20 Mil od Miasta!!!

I do zobaczenia za rok...(bedziecie skazani na nasz koncert :P )


Wasz koncert będzie "ucztą dla ucha" !!!
Dzięki za cieple słowa!
Pozdrowienia!

:lol:
"wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, ale przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da i on to zrobi" ...

::: www.hpg.net.pl :::
Awatar użytkownika
hipek
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2315
Rejestracja: października 25, 2008, 8:40 pm
Lokalizacja: chojna/szczecin

Postautor: troophel » czerwca 27, 2011, 7:06 pm

Pianiści kłaniają się w pas w podzięce za czaderską imprezę! Wiele można opowiadać, ale jedno należy powiedzieć na pewno - nikt się Wami tak nie zaopiekuje, jak hipek :lol:

Pozdrawiamy wszystkich razem i każdego z osobna i dziękujemy bardzo za możliwość uczestniczenia w takim bombowym przedsięwzięciu :D
Need some Power in your Blues?
Nie Strzelać Do Pianisty @ MySpace @ Facebook
Nieprofesjonalny Blog Również Muzyczny
Awatar użytkownika
troophel
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 45
Rejestracja: stycznia 12, 2011, 10:33 pm
Lokalizacja: się biorą dzieci?

Postautor: hipek » czerwca 27, 2011, 7:23 pm

troophel pisze:Pianiści kłaniają się w pas w podzięce za czaderską imprezę! Wiele można opowiadać, ale jedno należy powiedzieć na pewno - nikt się Wami tak nie zaopiekuje, jak hipek :lol:

Pozdrawiamy wszystkich razem i każdego z osobna i dziękujemy bardzo za możliwość uczestniczenia w takim bombowym przedsięwzięciu :D


Jak to?? Przecież to nie ja Was wrzucałem do jeziora??!!

:lol: :lol:

Słyszałem, że to Wy za to zaopiekowaliście się Adasiem Brzezińskim..
:lol:

Dzięki za miłe słowa!!
Gratulacje!!
Do zobaczenia!!
"wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, ale przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da i on to zrobi" ...

::: www.hpg.net.pl :::
Awatar użytkownika
hipek
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2315
Rejestracja: października 25, 2008, 8:40 pm
Lokalizacja: chojna/szczecin

Postautor: troophel » czerwca 27, 2011, 8:57 pm

hipek pisze:Jak to?? Przecież to nie ja Was wrzucałem do jeziora??!!

:lol: :lol:


Niewiele brakowało, a niektórych byś pewnie musiał wyławiać :lol: A Brzozie niewątpliwie taka opieka odpowiadała :lol: Oby za rok nastroje były równie, a nawet bardziej optymistyczne :D

Pozdrawiamy raz jeszcze ;)
Need some Power in your Blues?
Nie Strzelać Do Pianisty @ MySpace @ Facebook
Nieprofesjonalny Blog Również Muzyczny
Awatar użytkownika
troophel
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 45
Rejestracja: stycznia 12, 2011, 10:33 pm
Lokalizacja: się biorą dzieci?

Postautor: hipek » czerwca 27, 2011, 9:07 pm

:lol: :lol: :lol:
"wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, ale przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da i on to zrobi" ...

::: www.hpg.net.pl :::
Awatar użytkownika
hipek
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2315
Rejestracja: października 25, 2008, 8:40 pm
Lokalizacja: chojna/szczecin

Postautor: hipek » czerwca 27, 2011, 9:09 pm

WETWATER 2011
Recenzja: Radio DERF / ingeborg

Na bluesowej mapie kraju przybył kolejny jasny punkt : festiwal WETWATER w Moryniu. Wetwater to wolność, swoboda, radość z muzyki i nieskrępowana zabawa. Kto był choć raz w Sławie, czy Dołżycy, kto pamięta dawne Paprocany, pokocha i Moryń.

Festiwalowa scena stoi tu wprost na wodzie, naprzeciw miejskiej plaży. Za plecami ma się las i łąkę idealną do rozbicia namiotu, nad głową gwiazdy. W tym otoczeniu muzyka nabiera przestrzeni i nowych barw, pięknie prezentują się zwłaszcza basy. Warto było posłuchać koncertu Jaw Raw i Easy Rider. Brzmienia, które w zamkniętej przestrzeni wydawały się masywne, nabrały światła i sprężystości. Miałam wrażenie że na nowo odkrywam grę Jacka Gazdy, Bogdana Szwedy i Andrzeja Godzińskiego.

Równie udany był koncert Big Fat Mamy. Kiedy ze sceny popłynął nośny, energetyczny funk, przybrzeżna płycizna zapełniła się tańczącymi. Czuć było, że tego wieczoru muzycy pragną dać z siebie wszystko. Dopisała i publiczność. Na plaży widać było cały przekrój wrocławskiego i szczecińskiego offu, ale nie zabrakło i mieszkańców pobliskich miejscowości. 70-letni akordeonista z Morynia przyszedł na plażę specjalnie po to, by zapoznać się z nowym dla niego kierunkiem. „Cenię jazz Louisa Armstronga, ten wczesny – opowiadał – chętnie więc posłucham i bluesa. Ciekawi mnie, co ci młodzi grają”.

Przerwaliśmy rozmowę. Nadeszła pora na oficjalne rozpoczęcie festiwalu. Wraz z ostatnimi promieniami słońca, usłyszeliśmy plusk wioseł i dźwięki gitary. Nadpływali Przytuła i Kruk. Bosi, w podwiniętych do kolan farmerkach, weszli na scenę wprost z łodzi. „Zaczęło się lato” – pomyśleliśmy oboje. Kto był w Moryniu nie zapomni tej sceny długie lata. Piękny, nośny głos Bartka Przytuły niósł się nad wodą. Nigdzie chyba nie brzmiał tak naturalnie, jak tu, wśród trzcin, na moryńskiej plaży. Kiedy Bartek i Tomek zeskoczyli ze sceny wprost na płyciznę przyłączyli się do nich młodzi muzycy. Występ przerodził się w nieskrępowany, pełen radości jam.

Ciepła atmosfera, podsycana przez prowadzącego festiwal Lecha Bekularda, udzieliła się i najmłodszym muzykom. W tym roku w festiwalowym konkursie startowało aż sześć zespołów: Za Fcześnie Fstałem, Nie Strzelać Do Pianisty, Indianer, Cora Lee, 20 Mil od Miasta i miejscowa, moryńska Herbata. Palma pierwszeństwa przypadła słusznie otwockim 20 Milom Od Miasta, nagrodzono też Corę Lee, Herbatę i Adama Kamińskiego, młodego gitarzystę Nie Strzelać Do Pianisty.

O północy oficjalna cześć festiwalu miała się ku końcowi. Wraz z ostatnimi dźwiękami Johna Lee Hookera, w niebo wzbiły się dziesiątki chińskich lampionów. Zapalaliśmy je wspólnie na tonącej w mroku plaży. Długo patrzymy na ginące w dali światła. Każdy z nas miał w duszy jedną myśl: obyśmy w przyszłym roku znów spotkali się w Moryniu!

Wetwater to część nowego, ogólnopolskiego trendu. Obok potężnych miejskich festiwali na naszych oczach rodzi się bluesowa alternatywa, festiwale organizowane przez pokolenie 20, 30 i 40-latków, ludzi niezależnych, twórczych i pełnych pasji. Nie wszyscy oni wywodzą się ze środowiska bluesowego – są wśród nich rastamani, są fani punk-rocka, czy muzyki ethno. Wyrośli na Jarocinie, Przystanku Woodstock i alternatywie, są otwarci na nowe brzmienia i wolni od uprzedzeń. Ich offowe projekty dopełniają oficjalną linię. Obie tendencje są ważne, obie odpowiadają na inne potrzeby.

Mottem Jurka Hippmanna, 35-letniego dyrektora artystycznego Wetwater, są słowa „Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, ale przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da i on to zrobi”. Wiele w tym prawdy, Jurek imponuje kreatywnością izdecydowaniem. Jeśli się czegoś podejmie, doprowadzi to do końca. Tymi samymi słowami może się zresztą podpisywać Jacek Filipek, członek festiwalowego jury, szczupły, 35-letni rastaman. Sulęciński Szynoblues stworzył niemal z niczego. „Budżet? – uśmiecha się – nie trzeba dużego budżetu, ani koneksji, liczy się pomysł i chęć by go zrealizować. Kiedy ludziom spodoba się pomysł, chętnie włączają się do pracy. Tak było i z Szynobluesem. Pierwszą edycję zorganizowałem jeszcze pod skrzydłami MOK. Opowiedziałem o projekcie kolegom muzykom i przedstawicielom kolei. Pomogli nam bez zastrzeżeń”

Burmistrz Morynia podpisałby się pod tym obiema rękami. Ciepło wita gości, z wyraźną przyjemnością słucha muzyki. Dobrze, kiedy kulturze stwarza się tak podatny grunt. Wetwater sprzyjają też media - obok mediów czysto bluesowych, nie braknie szczecińskiej prasy, radia i telewizji. „Chcemy przyciągnąć do Morynia młodych ludzi z różnych środowisk muzycznych – potwierdza Jurek Hippmann – reklamujemy się więc nie tylko wśród ludzi bluesa, ale i na portalach muzycznych o niebluesowej specyfice.”

Mało kto wie, że Wetwater to pokłosie innego, alternatywnego projektu – zatońskich Nocy Świętojańskich. Począwszy od 2000 roku do Zatoni, niewielkiej dolinki nieopodal Morynia zaczęli się zjeżdżać offowi muzycy z całej Polski. „Mieliśmy scenę zbitą z desek – opowiada nam Jurek Hippmann – graliśmy pod gołym niebem, jamowaliśmy do białego rana. Przyjeżdżali ludzie ze Szczecina, z Wrocławia, grał Kwartet Jorgi, punki i rastamani. ”

„Nie było u nas przemocy - dodaje Małgosia Matecka, dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury w Moryniu, która odkryła Zatoń dla świata – wszystko robiliśmy wspólnie, razem gotowaliśmy, budowaliśmy scenę, rozdawaliśmy jedzenie, sprzątaliśmy. W niedzielę po festiwalu w dolinie panował idealny porządek. Z roku na rok do Zatoni przyjeżdżało coraz więcej ludzi. Zatoń ich nie pomieściła i Noce wygasły w 2006 roku po pięciu, sześciu edycjach. Cztery lata temu zostałam dyrektorką moryńskiego MOK-u. Jurek prowadził już wówczas w Szczecinie własną agencję artystyczną, managerował związanemu z Moryniem zespołowi Jaw Raw. Kiedy zaproponował mi zorganizowanie bluesowego festiwalu, zgodziłam się bez wahania. Jestem z natury anarchistką.”

„Nie zależy nam, by na festiwal przyjeżdżały tłumy – zgadzają się oboje – to projekt z założenia niekomercyjny. Najważniejsze, że wszyscy się tu lubią”. Wiemy jedno. Kto chce poczuć się wolny – niech jedzie do Morynia.

by_ingeborg
http://www.radioderf.info/index.php?main=9&id=63
"wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, ale przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da i on to zrobi" ...

::: www.hpg.net.pl :::
Awatar użytkownika
hipek
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2315
Rejestracja: października 25, 2008, 8:40 pm
Lokalizacja: chojna/szczecin

Postautor: Brzoza » czerwca 28, 2011, 10:55 am

W mordę. Coś padło z serwerem gdzie mam stronę audycji i nie mogę dokończyć relacji, więc tylko jak wstanie to ją wrzucę. Trochę już napisałem i nie chcę jej zaczynać od początku.

Jest możliwość dostania zdjęć od Leszka i Hipka na maila czy cuś? Przydałyby się do relacji :) Z góry wielkie dzięki :D
Moja audycja w Radiu SAR --> www.trojwymiar.radiosar.pl
wtorki o 21:00 | Adam Brzeziński
http://blues.com.pl/viewforum.php?f=87
Awatar użytkownika
Brzoza
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6369
Rejestracja: października 29, 2009, 11:20 pm
Lokalizacja: Gdańsk

Postautor: hipek » czerwca 28, 2011, 11:11 am

Brzoza pisze:W mordę. Coś padło z serwerem gdzie mam stronę audycji i nie mogę dokończyć relacji, więc tylko jak wstanie to ją wrzucę. Trochę już napisałem i nie chcę jej zaczynać od początku.

Jest możliwość dostania zdjęć od Leszka i Hipka na maila czy cuś? Przydałyby się do relacji :) Z góry wielkie dzięki :D


Fotki już idą...
:lol:
"wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, ale przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da i on to zrobi" ...

::: www.hpg.net.pl :::
Awatar użytkownika
hipek
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2315
Rejestracja: października 25, 2008, 8:40 pm
Lokalizacja: chojna/szczecin

Postautor: Brzoza » czerwca 28, 2011, 2:14 pm

To były trzy dni wspaniałej muzyki, rewelacyjnych ludzi i doskonałej organizacji. No właśnie, trzy dni, a przecież festiwal trwał tak naprawdę tylko ten jeden. Czemu więc piszę w ten sposób? Dowiecie się czytając tą relację.

Jak sam tytuł tego tekstu powinien Wam sugerować, była to dopiero druga edycja tego festiwalu. Zazwyczaj potrzeba kilku lat, aby jakikolwiek festiwal bluesowy w tym kraju wypracował sobie pewną markę, która przyciągnęłaby tysiące ludzi. Jestem w pełni przekonany, że WetWater będzie w przyszłym roku wydarzeniem, którego pominięcie będzie uważane wręcz, jako czyn niedopuszczalny dla każdego miłośnika bluesa.

Cała impreza odbyła się 25 dnia czerwca 2011 roku w urokliwej miejscowości Moryń, w województwie zachodniopomorskim, około 80 km na południe od Szczecina. Nigdzie indziej nie ma tak zbudowanej sceny jak właśnie na tym festiwalu. Stoi ona w całości nad wodą tuż przy piaszczystej plaży miejskiej. Trzeba przyznać, że organizatorzy wpadli na doskonały pomysł, aby właśnie w taki sposób odróżnić się od innych imprez tego typu. Udało się to w 100%! Ale zacznijmy od początku.

Kiedy przyjechaliśmy do Morynia w piątek wieczorem, zabawa trwała w najlepsze. Obecni byli już redaktorzy Andrzej Jerzyk i Ryszard Gloger, Lech Bekulard, Pani Dyrektor MOK Małgorzata Matecka z mężem, Burmistrz Morynia oraz żeński fan club Tomka Kruka z Krakowa. W tym zacnym towarzystwie, słuchając muzyki i rozmawiając, spędziliśmy wiele miłych godzin, aż w końcu udaliśmy się na spoczynek, gdyż trzeba było wypocząć przed głównym dniem festiwalu. Sobotni poranek upłynął pod znakiem rekonwalencji naszego zdrowia oraz sympatycznych dyskusji na temat muzyki bluesowej. Pod scenę udaliśmy się około godziny 13 aby być świadkami losowania kolejności występów zespołów zgłoszonych do konkursu kapel. Muszę przyznać, że cały festiwal stał na bardzo wysokim poziomie. Nie tylko gwiazdy edycji ujęli swoimi występami publiczność, ale również bandy, które przyjechały walczyć w konkursie pokazały, że wiedzą jak grać. W tym roku zakwalifikowało się sześć zespołów: Cora Lee (Berlin), Herbata (Moryń), Nie Strzelać do Pianisty (Leszno), Za Fcześnie Fstałem (Kożuchów), 20 Mil od Miasta (Warszawa) oraz Indianer (Środa Wielkopolska). Każdy z nich pokazał, że bluesa można grać na wiele ciekawych sposobów. Zaowocowało to intensywnymi naradami Jury, ale werdykt musiał być tylko jeden. A ułożyło się to tak: zwycięzcą tegorocznego WetWater została kapela 20 Mil od Miasta, która uzyskała prawo do występu jako gwiazda przyszłorocznej edycji, a najlepszym gitarzystą okazał się Adam Karmiński z formacji Nie Strzelać Do Pianisty, który otrzymał piękną gitarę firmy VGS. Wyróżnienia otrzymały zespoły Herbata i Cora Lee. Uważam, że werdykt był sprawiedliwy i nie czuję tu żadnego zaniedbania.

Kiedy wszyscy już trochę ochłonęli, przyszedł czas na występ gwiazd festiwalu. W pewnym momencie publiczność usłyszała charyzmatyczny głos Bartka Przytuły oraz charakterystyczne dźwięki gitary dobro Tomka Kruka. Każdy próbował wypatrzyć ich na scenie, ale nikomu ta sztuka się nie udała. Nagle z sąsiedniej rzeki wyłoniła się łódka z wiosłami i zaczęła kierować się na scenę. Tak właśnie rozpoczął się koncert duetu Przytuła & Kruk, którzy za każdym razem sprawiają publiczności ciekawe niespodzianki. Kiedy dopłynęli do plaży, wysiedli z łódeczki i wspięli się na scenę. Wyszło to bardzo urokliwie i uważam, że było to najoryginalniejsze rozpoczęcie koncertu ze wszystkich tego dnia. Zaraz po nich wystąpił Jaw Raw, dla których był to koncert jubileuszowy. Było to uhonorowanie ich 15-letniej działalności scenicznej. Z tej okazji zaproszeni zostali muzycy, którzy przez te wszystkie lata przewinęli się przez zespół. Nie lada gratką było usłyszeć klawisze, których na co dzień w muzyce Jaw Raw nie ma. Kiedy Jaw Raw zeszli już ze sceny, przyszedł czas na najbardziej zappowski band tego kraju, czyli Big Fat Mamę. Widziałem ich występy kilkukrotnie, ale dopiero tym razem poczułem na całym ciele gęsią skórkę. Tak psychodelicznego koncertu w ich wykonaniu jeszcze nie doświadczyłem. Od pierwszych dźwięków wiedziałem, że będzie to koncert wyjątkowy. Ciężka gitara Olka, głębokie klawisze Borysa i psychodeliczna sekcja dęta. To było granie jak nie z tej ziemi. Tym razem było więcej psychodelii i klimatu Zappy niż funku i to właśnie sprawiło, że występ był tak wyjątkowy. Trzeba przyznać, że ta kapela powinna być naszym towarem eksportowym. Nikt tak nie gra jak Big Fat Mama! Zaraz po nich, już jako ostatni tego dnia, wystąpi Bogdan Szweda i Easy Rider. Piękny koncert, pełen znakomitej muzyki z najwyższej półki. Gitarzysta Andrzej Wodziński, który jest jednym z najlepszych polskich muzyków grających slidem pokazał, że pomimo fali młodych artystów jest wciąż miejsce dla takich legendarnych “wyjadaczy” jak oni.

Niedziela upłynęła pod znakiem relaksu i rozmów na temat festiwalu. Zgromadziliśmy się na placyku pod budynkiem schroniska młodzieżowego i przez wiele godzin dyskutowaliśmy o dniu poprzednim. Około 14 wyruszyliśmy do Gdańska i 6h podróży minęło niczym błyskawica. A wszystko to dzięki Bartkowi Przytule, który mi towarzyszył i umilał mi jazdę rozmową.

WetWater to 10 godzin pełnych muzyki najwyższych lotów. Piękny przykład, że twórczość młodych kapel może iść w parze z twórczością tych, którzy istnieją na naszej scenie od kilkudziesięciu lat. To wszystko w przecudnej scenerii jeziora Morzycko i pięknie usytuowanej sceny na wodzie. Jestem szczęśliwy, że są takie festiwale, z dala od wielkich miejskich aglomeracji, gdzie zjeżdżają się ludzie różnego pochodzenia, mówiący różnymi językami i nawet słuchający różnej muzyki, aby być razem i ucztować w tak rewelacyjnych dźwiękach jakie niosły się po tafli jeziora przez cały dzień. Widać było, że Jurek Hippman, Małgorzata Matecka oraz wszyscy ludzie, którzy pomagali im w tym przedsięwzięciu, wsadzili w to całe swoje serce i wcale nie liczyli na zyski, a tylko i wyłączeni na zadowolenie miłośników bluesa, którzy tak licznie zjechali się w tym roku do Morynia. Z całego serca życzę, aby przyszły rok był jeszcze lepszy!

Źródło oprawione w zdjęcia: http://trojwymiar.radiosar.pl/?p=1066
Ostatnio zmieniony czerwca 29, 2011, 10:01 am przez Brzoza, łącznie zmieniany 1 raz
Moja audycja w Radiu SAR --> www.trojwymiar.radiosar.pl
wtorki o 21:00 | Adam Brzeziński
http://blues.com.pl/viewforum.php?f=87
Awatar użytkownika
Brzoza
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6369
Rejestracja: października 29, 2009, 11:20 pm
Lokalizacja: Gdańsk

Postautor: lech » czerwca 28, 2011, 5:23 pm

Twoja Adasiu relacja nie pozostawia wątpliwości gdzie spotykamy się 30 czerwca 2012
XXI PRZYST.WOODSTOCK,VIII BLUES NAD ODRĄ, BLUES BEZ BARIER, WOŚP
https://www.facebook.com/michael.win.9469?fref=ts
Awatar użytkownika
lech
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 13398
Rejestracja: maja 8, 2006, 7:43 pm
Lokalizacja: Nowa Sól

Postautor: małgorzata » czerwca 28, 2011, 7:36 pm

Moryń czeka na Was wszystkich. To było coś!
Dziękuję za wspaniałą atmosferę, bo to właśnie Wy stworzyliście. Pochwała za organizację to miód na moje serce Adamie.

Chwila, ale 30 czerwca to dopiero za rok :D
A, przypomniałam sobie, że skubany czas szybko leci :wink:
Pozdrowionka

Ps.
Jakby coś, to 22 lipca gra w Moryniu Obstawa prezydenta, nasza przygoda z bluesem się nie kończy!
małgorzata
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 38
Rejestracja: maja 13, 2011, 9:52 am
Lokalizacja: Moryń

Postautor: lech » czerwca 28, 2011, 7:38 pm

małgorzata pisze:Moryń czeka na Was wszystkich. To było coś!
Dziękuję za wspaniałą atmosferę, bo to właśnie Wy stworzyliście. Pochwała za organizację to miód na moje serce Adamie.

Chwila, ale 30 czerwca to dopiero za rok :D
A, przypomniałam sobie, że skubany czas szybko leci :wink:
Pozdrowionka

Ps.
Jakby coś, to 22 lipca gra w Moryniu Obstawa prezydenta, nasza przygoda z bluesem się nie kończy!

Witaj Małgoś w naszej bluesowej rodzinie. Słuchaj Adasia audycji
XXI PRZYST.WOODSTOCK,VIII BLUES NAD ODRĄ, BLUES BEZ BARIER, WOŚP
https://www.facebook.com/michael.win.9469?fref=ts
Awatar użytkownika
lech
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 13398
Rejestracja: maja 8, 2006, 7:43 pm
Lokalizacja: Nowa Sól

Postautor: małgorzata » czerwca 28, 2011, 9:06 pm

spóźniłam się Lechu, kurde!
małgorzata
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 38
Rejestracja: maja 13, 2011, 9:52 am
Lokalizacja: Moryń

Poprzednia

nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Festiwale

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 171 gości

cron