WETWATER 2011
Recenzja: Radio DERF / ingeborg
Na bluesowej mapie kraju przybył kolejny jasny punkt : festiwal WETWATER w Moryniu. Wetwater to wolność, swoboda, radość z muzyki i nieskrępowana zabawa. Kto był choć raz w Sławie, czy Dołżycy, kto pamięta dawne Paprocany, pokocha i Moryń.
Festiwalowa scena stoi tu wprost na wodzie, naprzeciw miejskiej plaży. Za plecami ma się las i łąkę idealną do rozbicia namiotu, nad głową gwiazdy. W tym otoczeniu muzyka nabiera przestrzeni i nowych barw, pięknie prezentują się zwłaszcza basy. Warto było posłuchać koncertu Jaw Raw i Easy Rider. Brzmienia, które w zamkniętej przestrzeni wydawały się masywne, nabrały światła i sprężystości. Miałam wrażenie że na nowo odkrywam grę Jacka Gazdy, Bogdana Szwedy i Andrzeja Godzińskiego.
Równie udany był koncert Big Fat Mamy. Kiedy ze sceny popłynął nośny, energetyczny funk, przybrzeżna płycizna zapełniła się tańczącymi. Czuć było, że tego wieczoru muzycy pragną dać z siebie wszystko. Dopisała i publiczność. Na plaży widać było cały przekrój wrocławskiego i szczecińskiego offu, ale nie zabrakło i mieszkańców pobliskich miejscowości. 70-letni akordeonista z Morynia przyszedł na plażę specjalnie po to, by zapoznać się z nowym dla niego kierunkiem. „Cenię jazz Louisa Armstronga, ten wczesny – opowiadał – chętnie więc posłucham i bluesa. Ciekawi mnie, co ci młodzi grają”.
Przerwaliśmy rozmowę. Nadeszła pora na oficjalne rozpoczęcie festiwalu. Wraz z ostatnimi promieniami słońca, usłyszeliśmy plusk wioseł i dźwięki gitary. Nadpływali Przytuła i Kruk. Bosi, w podwiniętych do kolan farmerkach, weszli na scenę wprost z łodzi. „Zaczęło się lato” – pomyśleliśmy oboje. Kto był w Moryniu nie zapomni tej sceny długie lata. Piękny, nośny głos Bartka Przytuły niósł się nad wodą. Nigdzie chyba nie brzmiał tak naturalnie, jak tu, wśród trzcin, na moryńskiej plaży. Kiedy Bartek i Tomek zeskoczyli ze sceny wprost na płyciznę przyłączyli się do nich młodzi muzycy. Występ przerodził się w nieskrępowany, pełen radości jam.
Ciepła atmosfera, podsycana przez prowadzącego festiwal Lecha Bekularda, udzieliła się i najmłodszym muzykom. W tym roku w festiwalowym konkursie startowało aż sześć zespołów: Za Fcześnie Fstałem, Nie Strzelać Do Pianisty, Indianer, Cora Lee, 20 Mil od Miasta i miejscowa, moryńska Herbata. Palma pierwszeństwa przypadła słusznie otwockim 20 Milom Od Miasta, nagrodzono też Corę Lee, Herbatę i Adama Kamińskiego, młodego gitarzystę Nie Strzelać Do Pianisty.
O północy oficjalna cześć festiwalu miała się ku końcowi. Wraz z ostatnimi dźwiękami Johna Lee Hookera, w niebo wzbiły się dziesiątki chińskich lampionów. Zapalaliśmy je wspólnie na tonącej w mroku plaży. Długo patrzymy na ginące w dali światła. Każdy z nas miał w duszy jedną myśl: obyśmy w przyszłym roku znów spotkali się w Moryniu!
Wetwater to część nowego, ogólnopolskiego trendu. Obok potężnych miejskich festiwali na naszych oczach rodzi się bluesowa alternatywa, festiwale organizowane przez pokolenie 20, 30 i 40-latków, ludzi niezależnych, twórczych i pełnych pasji. Nie wszyscy oni wywodzą się ze środowiska bluesowego – są wśród nich rastamani, są fani punk-rocka, czy muzyki ethno. Wyrośli na Jarocinie, Przystanku Woodstock i alternatywie, są otwarci na nowe brzmienia i wolni od uprzedzeń. Ich offowe projekty dopełniają oficjalną linię. Obie tendencje są ważne, obie odpowiadają na inne potrzeby.
Mottem Jurka Hippmanna, 35-letniego dyrektora artystycznego Wetwater, są słowa „Wszyscy wiedzą, że czegoś nie da się zrobić, ale przychodzi taki jeden, który nie wie, że się nie da i on to zrobi”. Wiele w tym prawdy, Jurek imponuje kreatywnością izdecydowaniem. Jeśli się czegoś podejmie, doprowadzi to do końca. Tymi samymi słowami może się zresztą podpisywać Jacek Filipek, członek festiwalowego jury, szczupły, 35-letni rastaman. Sulęciński Szynoblues stworzył niemal z niczego. „Budżet? – uśmiecha się – nie trzeba dużego budżetu, ani koneksji, liczy się pomysł i chęć by go zrealizować. Kiedy ludziom spodoba się pomysł, chętnie włączają się do pracy. Tak było i z Szynobluesem. Pierwszą edycję zorganizowałem jeszcze pod skrzydłami MOK. Opowiedziałem o projekcie kolegom muzykom i przedstawicielom kolei. Pomogli nam bez zastrzeżeń”
Burmistrz Morynia podpisałby się pod tym obiema rękami. Ciepło wita gości, z wyraźną przyjemnością słucha muzyki. Dobrze, kiedy kulturze stwarza się tak podatny grunt. Wetwater sprzyjają też media - obok mediów czysto bluesowych, nie braknie szczecińskiej prasy, radia i telewizji. „Chcemy przyciągnąć do Morynia młodych ludzi z różnych środowisk muzycznych – potwierdza Jurek Hippmann – reklamujemy się więc nie tylko wśród ludzi bluesa, ale i na portalach muzycznych o niebluesowej specyfice.”
Mało kto wie, że Wetwater to pokłosie innego, alternatywnego projektu – zatońskich Nocy Świętojańskich. Począwszy od 2000 roku do Zatoni, niewielkiej dolinki nieopodal Morynia zaczęli się zjeżdżać offowi muzycy z całej Polski. „Mieliśmy scenę zbitą z desek – opowiada nam Jurek Hippmann – graliśmy pod gołym niebem, jamowaliśmy do białego rana. Przyjeżdżali ludzie ze Szczecina, z Wrocławia, grał Kwartet Jorgi, punki i rastamani. ”
„Nie było u nas przemocy - dodaje Małgosia Matecka, dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury w Moryniu, która odkryła Zatoń dla świata – wszystko robiliśmy wspólnie, razem gotowaliśmy, budowaliśmy scenę, rozdawaliśmy jedzenie, sprzątaliśmy. W niedzielę po festiwalu w dolinie panował idealny porządek. Z roku na rok do Zatoni przyjeżdżało coraz więcej ludzi. Zatoń ich nie pomieściła i Noce wygasły w 2006 roku po pięciu, sześciu edycjach. Cztery lata temu zostałam dyrektorką moryńskiego MOK-u. Jurek prowadził już wówczas w Szczecinie własną agencję artystyczną, managerował związanemu z Moryniem zespołowi Jaw Raw. Kiedy zaproponował mi zorganizowanie bluesowego festiwalu, zgodziłam się bez wahania. Jestem z natury anarchistką.”
„Nie zależy nam, by na festiwal przyjeżdżały tłumy – zgadzają się oboje – to projekt z założenia niekomercyjny. Najważniejsze, że wszyscy się tu lubią”. Wiemy jedno. Kto chce poczuć się wolny – niech jedzie do Morynia.
by_ingeborg
http://www.radioderf.info/index.php?main=9&id=63