Technologia eksplodowała w dwóch ostatnich dekadach niewątpliwie, ale eksperymenty w muzyce już się kończą, powoli zaczyna się klarować. Najwięcej się działo w środku stulecia.
Tak, jasne, ja nie mówię, że się nie nagrywa instrumentami, byłbym osłem, gdybym tak mówił. Lecz linia wykresu spada. Ostatnio słyszałem, że częstym zjawiskiem jest to, że instrumenty nagrywają piloty, natomiast resztę załatwia się wtyczkami, które brzmieniowo pokrywają się z instrumentami. I bywa, że jedyną metodą odróżnienia instrumentu od nakładki jest to, iż te drugie są zbyt... równe. U coraz większej liczby wykonawców słychać coraz więcej syntezy. Coraz więcej elektroniki się weń wkłada.
Znam Panie i lubię posłuchać rozrywki. W prostocie tkwi jakaś siła, która odpowiednio wyrażona może przebić się przez resztę.
Oczywiście, że dobrze. Mamy tak ogromne możliwości, trzeba z tego korzystać!
każdy znajdzie coś dla siebie. To mi się podoba, że mamy tak ogromny wybór i tak wiele sposobów.
Zależy co masz na myśli mówiąc fundamentalizm. Jeżeli ortodoksyjno-ideologiczny, to nie jestem w żadnym wypadku. Broń Boże. Jeżeli w sensie ontologiczno-poszukiwawczym, to może nawet bym się zgodził. Ze mną to jest tak, że rozróżniłem te dwie rzeczy. Uznaję muzykę jako coś transcendentnego (chyba jestem Pitagorejczykiem), ale w tej transcendencji zawarta jest zarazem immanencja. Może lepiej to odda słowo obiektywizm muzyki. Ona nas nie potrzebuje sama z siebie i to czy istniejemy, czy nie, dla niej nie ma znaczenia. Natomiast my potrafimy do niej sięgnąć i wykorzystać w sposób nam odpowiadający. Jakby stanowiła obiektywny metajęzyk, którym też mamy możliwość się posługiwać, jednak nie pochodzi od nas. Teoretycy badają jej naturę, a wykonawcy się nią posługują. I niech tak zostanie. To dobre rozwiązanie. Sam gram na instrumencie i rozumiem, że to forma przekazu i rozrywki, forma emocjonalna, ale z drugiej strony mam świadomość, że ona gdzieś tam sobie bytuje niezależnie. Dla mnie to też batonik czekoladowy, który chętnie gryzę, ale ze świadomością, że ten batonik, to nie tylko batonik