festiwal nieprawdopodobny, zawodowy absolutnie, magiczny
jestem pewien, że po raz kolejny zwycięży w głosowaniu na najlepszy festiwal w tym roku. ale przecież nie o to chodzi
o BLUES chodzi, powiedziałbym nawet SAME OLD BLUES
jeśli chodzi o odczucia koncertowe to zdecydowanie
Wanda Johnson- to się nazywa blues prosto z serca. kolejny, który mnie po prostu powalił -
Jesus Volt po kilku numerach nie miałem już butów na nogach
zupełnie inaczej brzmią na żywo.
trzeba tutaj wspomnieć o pewnym miejscu, które ja osobiście strasznie polecam:
BAR POLSKI. rzeczy, które się tam działy w piątek i sobotę wieczorem przeszło moje oczekiwania (i nie tylko moje). w tym klubie właśnie jak chyba nigdzie indziej dało się odczuć tego bluesa z lat 20, 30 a więc tego "pure blues". a to wszystko dzięki
Bartkowi Przytule i Tomkowi Krukowi a także
Pawłowi Szymańskiemu, który w sobotę wieczów dał niesamowity koncert - 3 lub 4-ro godzinny z tego co pamiętam, czapki z głów!
w Barze Polskim do historii przejdą już nieprawdopodobne jam'y
bluesowe granie do samego rana i jeszcze trochę, porwały dosłownie wszystkich, nawet miejscowych
wielkie podziękowania śle przede wszystkim dla Pani Teresy, bez której to wszystko by się nie odbyło i oczywiście Bartkowi, Tomkowi i całemu zespołowi
Los Agentos, bez których nie działoby się tam zbyt wiele, a tak to była czysta magia. Serdeczne podziękowania raz jeszcze dla Bożeny, Kasi, Lupiego i Roberta
teraz kierunek
Chorzów
On the next train south...