Jakoś się już pozbierałam do kupy po Jimiway'owych szaleństwach,ochłonęłam i również postanowiłam napisać o swoich odczuciach
Festiwal uważam za
bardzo udany.Pod względem muzycznym - prawdziwa uczta dla uszu.
Organizacja jak zwykle na najwyższym poziomie.Wszystko dopracowane w najdrobniejszych szczegółach i zapięte na ostatni guzik
W moim odczuciu był jeden minus,ale o tym później .
No więc zaczynam od samego początku:
Krock - Słyszałam ten zespół kilka miesięcy temu i muszę przyznać,ze zrobili ogromne postępy.Tylko chwalić !! Na temat granej muzyki wypowiadać się jednak nie będę,bo to nie moje klimaty.
Coolish Supersession - po prostu super !!! W moim odczuciu każdy projekt Adama jest dobry, a jeżeli na harmonijce gra Kielaczek,to już w ogóle bajka.
Miki napisł cyt.
" Troszkę już byłem zmęczony 3-osobowym składem, teraz z całym (świetnym ) bandem zdecydowanie bardziej mi się podobało."
Mi akurat kuliszowe tria zawsze się podobają.Generalnie,w mojej ocenie ,Adam może występować sam z gitarą. On cały jest bluesem. To prawdziwy zawodowiec.
J.J.Band- Oni są po prostu dobrzy !!!O granej przez nich muzyce, można pisać w samych superlatywach,to fakt. Ale ja,w odróżnieniu od moich przedmówców,nie wpadłam,aż w taki wielki zachwyt.
Nina Van Horn - Typowa showmenka o nietypowym głosie,albo to się komuś podoba,albo nie. Mnie na Jimiway Nina nie zachwyciła. Dwa dni później byłam na Jej koncercie w chorzowskiej Szufladzie,zapewniam - zrobiła tam wspaniałe show.Lech pisał,że w Zielonej Górze było również rewelacyjnie. Wnioski więc, nasuwają się same...
Jamm.... , "zagadałam" się z Anią Jerzyk i z Erickiem
,a później,
Dzień drugi
Blues Doctors - Muzycznie wszystko ok,ale czegoś mi brakuje.
Boogie Boys Krótko i na temat
- TO SKARB NARODOWY.
W zasadzie,to nie przepadam za boogie,ale na Ich koncerty zawsze chętnie się wybieram.
Dave Hole Bardzo lubię gitarę slide ,jednak nie lubię gdy jest zbyt hałaśliwa i natarczywa. Dave w mojej ocenie był męczący.
Larry Garner - REWELACJA !!! Dla mnie,było to największa gwiazda festiwalu.Rewelacyjny bass
/Shedrick/,który profesjonalnie zgrał się z perkusją
/Michael ,znakomite organy
/Raphael / i gitara,taka jaką lubię -
Larry / nawet wokal mi się podobał,co rzadko mi się zdarza/ Zespół zrobił na mnie ogromne wrażenie. Wcześniej słuchałam Ich w różnych odsłonach w różnych audycjach i jakoś nie byłam do końca przekonana... po Ich koncercie,zmieniłam zdanie.
Mam nadzieję,ze kiedyś jeszcze zagoszczą w naszym kraju.
Reasumując,wszystkie zespoły występujące na dużej scenie grały w pełni profesjonalnie i zawodowo.Niewątpliwie profesjonalna akustyka, przyczyniła się do tak dobrego odbioru wszystkich kapel.
Jeżeli jestem przy temacie akustyki .../przechodzę do owego minusa festiwalowego/....całkiem inaczej miały się sprawy w dolnym holu. Jej brak ,a przede wszystkim brak chęci lub umiejętności ze strony osoby obsługującej mikser,notabene ustawiony z boku sceny ,a nie jak to wszędzie bywa - przed sceną i to w sporej odległości - przyczynił się do tego,że koncert tria Marka Motyki odbył się na "pół gwizdka" I nie przekonują mnie słowa B&B,które usłyszał od akustyka, cyt:
"Komeda ma bardzo trudną akustykę, jakby w studni, nie można uzyskać wystarczającej selektywności dźwięku." - nie przekonują dlatego,bo na próbie było całkiem ok,a akustyk zapewniał zespół,ze gdy hol się zapełni,to akustyka sama się poprawi. Hol się napełnił - akustyka padła "na pysk",a brak odsłuchów doprowadził do tego,ze muzycy nawzajem siebie nie słyszeli i" grali na czuja"
Jeżeli jednak jest prawdą cyt:
" trudna akustyka, jakby w studni " - no to sorry - albo nie organizuje się koncertu w takim miejscu,albo robi się wszystko aby tę akustykę poprawić.
Takie występy,podcinają muzykom skrzydła...
************
Podobnie jak Ludvik,obawiałam się,że cyt
''chyba wszyscy się obawiali miejsca, bo OCK sprawdzony od lat, a KOMEDA trochę jakby odstaje od tego klimatu, ale mile zaskoczony byłem. " - Ja też się tego obawiałam. Ludwik był mile zaskoczony,a mnie podobnie jak Zygmuntowi brakowało atmosfery OCK. Niby ten sam festiwal,a jednak różnica była ,bynajmniej dla mnie - wyraźnie odczuwalna.
Paul również napisał ,cyt:
"Wielu z uczestników tego JBF z pewnością nie pamięta, ale też i wielu pamięta (...i ci prawdopodobnie przyznają mi rację...) koncerty Jimiway'a, które prowadzili Benek Kunicki i Andrzej Jerzyk...To była jazda bez trzymanki!
- ja pamiętam
i przyznaję Ci rację - nikt nie jest w stanie zastąpić Bena i Jerzyka na scenie. Ich dialogi,dowcipy,totalny luz,tego się nie da zapomnieć. To Oni przyczynili się do tego,ze Ostrów Wielkopolski i Jimiway, zaistniały w świadomości każdego bluesfana. Dla mnie te dwie postacie - to Kargul i Pawlak polskiego bluesa - są niezastąpieni !!!!!!!!!
***********
Teraz trochę prywaty.
Beny - świetny festiwal,gratuluję !!!
Dziękuję za wszystko.
Forumowicze- Wspaniale bawiłam się w Waszym towarzystwie.
____
hotelowi współlokatorzy
-
Stanley,dziękuję,że byliście z nami.Sprawiliście mi wiele radości
-
Raf Nitka Białek,bardzo się cieszę,że nieco bliżej Cię poznałam - jesteś cool. Burnside'owskimi dźwiękami podbiłeś me serce.
-
Makaronii ,
Patryk ,
Kubuś Chmiel
*********
Dziękuję.