18-go lutego 1999 Benoit Felten przeprowadzil wywiad z JJ Milteau.
Na stronie Planet Harmonica mozna go znalezc w wersji angielskiej.
Istnieje rowniez oryginal w jezyku francuskim jednak nie staralem sie do niego dotrzec.
Jestem goracym wielbicielem tego muzyka a poniewaz wiem , ze nie jedynym na tym forum postanowilem przetlumaczyc te ciekawa rozmowe jako swego rodzaju prezent swiateczny dla jego wielbicieli.
CZESC 1
W polskiej wersji wywiadu nie uwzględniono fragmentów dźwiękowych.
Luty 18, 1999 Paryż.
Benoit Felten: We Francji jesteś jednym z instrumentalistow z najdłuższym stażem.
Jean-Jeacques Milteau: Protoplasta.
BF: Kiedy spoglądasz w przeszłość 30 lat temu gdy zaczynałeś, co się zmieniło?
JJM: Wszystko! Dziś rano spotkałem starego znajomego, który gra na banjo i wspomniał mi ,że ma jakieś poważne problemy z komputerem...Nawet nie myśleliśmy, gdy zaczynaliśmy grać , że komputery bedakiedyś dla nas użyteczne...Myślę ,że wszystko zmieniło się radykalnie.
Gdy zaczynaliśmy byliśmy na końcu stulecia, teraz jesteśmy na początku nowego.
BF: Czy sposób w jaki ludzie odbierają harmonijkę i muzykę graną na niej ewoluował?
JJM: Trudno o jednoznaczna odpowiedź... Myślę , że percepcja zależy od tego czy muzyk grajacy na harmonijce ma coś wystarczajaco interesujacego do przekazania.
Mówi się , że harmonijka już nigdy nie będzie tym czym była na początku, instrumentem związanym z pewną klasą społeczną czy grupą wiekową. Dla dzieciaków był to zwykle pierwszy instrument.
A w nawiązaniu do bluesa był to instrument grupy społecznej, był to najtańszy instrument na którym można było grać dlugie dzwięki. Sposó w jaki czarni wykorzystywali ją socjalnie jest częscią historii wieku i nigdy już nie będzie tak samo.
Myślę, że harmonijka więcej zyskała czerpiąc z generalnego wizerunku bluesa niż dzięki harmonijkarzom i możliwościom jakie mieli by propagować swoją muzykę.
Musimy być realistami... harmonijkarze bluesowi nie są generalnie sławnymi ludzmi... Ale blues jako całość ma pozytywny image, a fakt , że ludzie tacy jak Mick Jagger czy Brian Jones zagrali parę dźwięków na harmonijce rzucił relatywnie pozytywne światło na ten instrument.To co dzieje się teraz nie będzie zależało od tego jak dobrzy są muzycy tylko od tego jak dobre są ich produkcje i bardzo są odkrywczy.
BF:Myslisz, że ich wizerunek będzie zalezał bardziej od tego czy będzie zapotrzebowanie na ich muzykę niż od samej muzyki?
JJM: W kazdej działalności artystycznej , sukces nie jest miarą tego co masz do powiedzania, lecz
raczej tego jak to mówisz. Tak samo jest z harmonijką; wierzę, że płyta harmonijkowa musi być tak samo przekonujaca jak płyta saksofonowa czy nawet wokalna. To jest siła napędowa. Jeżeli tak nie będzie to harmonijka stanie się instrumentem zapomnianym. Jest to prawdą nie tylko w przypadku harmonijki; jestem przekonany ,że z biegiem czasu coraz więcej i więcej instrumentów stanie się rzadkością , będą całkowicie przestarzale.
BF: W tym kontekście, jak widzisz wpływ powiedzmy Johna Poppera , na popularność instrumentu.
JJM: Bardzo pozytywnie! W dowolnym przypadku, jeżeli ktoś gra dobrze i jest dobrze promowany an płytach i na scenie to sprawia, że część ludzi chce grać. Nie ma co do tego wątpliwości. To jest nadzwyczaj korzystne. Myślę tak ; to co muzycy grający na harmonijce porafią zrobić z instrumentem, będzie miało wpływ na ewolucję tegoż instrumentu.
Ale myśle, że stanie się to bardziej na poziomie wizerunku, niż poprzez muzykę samą w sobie.
Harmonijka jest instrumentem , który sprawia ,że marzysz. Ja odbieram fortepian czy saxofon jako instrumenty w szerokim tego słowa znaczeniu introwertyczne: ich kluczowa charakterystyka wynika z muzyki. W przypadku harmonijki jest to wyobraźnia raczej niż możliwości muzyczne. Harmonijka nigdy nie będzie saxofonem , skrzypcami czy fortepianem. Ale ma specyficzne brzmienie i jest wyjątkowa pod względem historycznym. Tak to odbieram i myślę, że większość tak to widzi.
BF: Z tym , że rownolegle niektórzy muzycy wykorzystują instrument w sposób którego nie wyobrażano sobie dwadzieścia lat temu. Np. Howard Levy i jego arabski jazz z Rabih Abu Khalil...
Czy nie myślisz , że tego typu podejście stanie się domeną niewielkiej grupy wykonawców robiących „dziwne rzeczy”.
JJM: Myśle ,że jest w tym coś więcej. Wielu ludzi pociaga takie wyzwanie. Pytanie tylko co z tego wyniknie. Czy będzie na to zapotrzebowanie. Czy Howard Levy ( lub inny instrumentalista tego rodzaju) wyda coś co sprawi ,że ludzie powiedzą : „ o tak się gra na harmonijce”. Ponieważ koniec końcow to jest tak: Gdy Steve Wonder gra „Isn't she lovely” ludzie myślą : „to jest to jeśli chodzi o granie na harmonijce”. Dalej gdy Sonny Terry gra” Lost John” albo Sonny Boy Williamson gra cokolwiek : jest to w jakiś sposób oczywiste. Natomiast gdy Howard gra muzykę arabską to nie jestem pewien czy ludzie odbieraja to jako taka oczywistość. Zacznijmy od tego,że większość z nich nie wie nawet, że to harmonijka. ( śmiech). A tak poważnie , to myślę , że pomimo nadzwyczajenego talentu i muzykalności Howarda, dla większości słuchaczy to po prostu dziwactwo.
BF: Rozumiem co masz na myśli. Ludzie nie będą automatycznie kojarzyli tego co gra Howard z muzyką arabską.
JJM: Nie będą także tego kojarzyli z harmonijką, czyli będzie to dotyczyło marginalnej części słuchaczy. I nie ma krytycyzmu w tym co mówię: Głęboko podziwiam to co robią Olivier Ker-Ourio, Howard Levy czy inni innowatorzy , ale to jest moja odpowiedź na Twoje pytanie o przyszłość harmonijki jako instrumentu: nie sądzę aby to był kierunek w którym to będzie się rozwijać.
BF: Czy myślisz , że będzie się to działo poprzez style muzyczne które są bardziej popularne lub będą popularne w przyszłosci?
JJM: Tak. Jeżeli będzie się rozwijać. Teraz miej na uwadze ,że harmonijka byla instrumentem ery przemysłowej, teraz mamy erę komputerów, być może jej czas już minął.