: lutego 6, 2013, 9:43 am
Ja też wolę "czystą" od tej (whisky) "wody na myszach" ale….
w muzyce w większości bardziej interesują mnie zawodowi muzycy, grający na zawodowych instrumentach oraz żyjący muzyką i z muzyki. Uważam, że scenie muzycznej nie zbyt dobrze robi to, że przeważająca ilość to urzędnicy, pracownicy fabryk którzy w okresie wiosenno-letnim wieczorami są angażowani na różnych festynach jako "polskie postacie bluesa".
Chciałbym tylko być dobrze zrozumiany bo nie chodzi mi o jakieś wyśmiewanie kogokolwiek ani też zniechęcanie do muzykowania. Uważam ,że jedną z bolączek polskiej muzyki jest właśnie to, że jako społeczeństwo jesteśmy zupełnie niemuzykalni i brakuje tradycji muzykowania. I tu widzę największy problem z całym tym swingiem, groove, poczuciem rytmu....etc.
I trochę też przez to, jakby było u nas odwrócone to do góry nogami, że ktokolwiek zaczyna wydobywać jakiekolwiek dźwięki potrafi znaleźć kilku którzy próbują mu wmówić, że może zostać "gwiazdą" i robić to "zawodowo" i często problem widzę nie tylko w samych ludziach muzykujących tylko tych którzy w koło się kręcą próbując komuś namieszać w głowie.
Oczywiście zdaje sobie sprawę, że życie nie jest czarno-białe podobnie jak i muzyka. Naturszczycy dodają często wiele "smaku", świeżości i może być to równie ciekawe i interesujące. Jednak powinien to być wyjątek a nie reguła.
Aby nie rzucać nazwiskami muzyków, powiem tak, bardzo lubię „kamieniarza-aktora-pisarza” Jana Himilsbacha jednak Mroczek i Cichopek zupełnie mnie nie przekonują
w muzyce w większości bardziej interesują mnie zawodowi muzycy, grający na zawodowych instrumentach oraz żyjący muzyką i z muzyki. Uważam, że scenie muzycznej nie zbyt dobrze robi to, że przeważająca ilość to urzędnicy, pracownicy fabryk którzy w okresie wiosenno-letnim wieczorami są angażowani na różnych festynach jako "polskie postacie bluesa".
Chciałbym tylko być dobrze zrozumiany bo nie chodzi mi o jakieś wyśmiewanie kogokolwiek ani też zniechęcanie do muzykowania. Uważam ,że jedną z bolączek polskiej muzyki jest właśnie to, że jako społeczeństwo jesteśmy zupełnie niemuzykalni i brakuje tradycji muzykowania. I tu widzę największy problem z całym tym swingiem, groove, poczuciem rytmu....etc.
I trochę też przez to, jakby było u nas odwrócone to do góry nogami, że ktokolwiek zaczyna wydobywać jakiekolwiek dźwięki potrafi znaleźć kilku którzy próbują mu wmówić, że może zostać "gwiazdą" i robić to "zawodowo" i często problem widzę nie tylko w samych ludziach muzykujących tylko tych którzy w koło się kręcą próbując komuś namieszać w głowie.
Oczywiście zdaje sobie sprawę, że życie nie jest czarno-białe podobnie jak i muzyka. Naturszczycy dodają często wiele "smaku", świeżości i może być to równie ciekawe i interesujące. Jednak powinien to być wyjątek a nie reguła.
Aby nie rzucać nazwiskami muzyków, powiem tak, bardzo lubię „kamieniarza-aktora-pisarza” Jana Himilsbacha jednak Mroczek i Cichopek zupełnie mnie nie przekonują