przedpremierowy singiel nie zdradzał moim zdaniem potencjału płyty.
PŁYTA JEST BARDZO DOBRA!!!
- okey, nie ma siły rażenia PUMP/Permanent Vacation/Get a Grip, ale jest o niebo lepsza od Nine Lives czy Just Push Play, a przecież to też nie były beznadziejne płyty.
chłopaki graja na niej jak w '70 tych latach !!!
okładka trochę głupawa, ale to szczegół
ależ mamy świetny rok płytowy
skoro powstają takie płyty jak nowy ZZ TOP, Skynyrd, Chris Robinson, czy Aerosmith, to ja jestem spokojny o przyszłość Rock n' Rolla
krótko:
1. LUV XXX
- dobre rozpoczęcie płyty. Po prostu Aerosmith w dobrej formie, klimat trochę jak z płyty Pump, lub Permanent Vacation.
2. Oh Yeah
- tutaj chłopaki grają trochę jak Stonesi, ale przecież robili to już nie raz, to nie zarzut. Świetny numer.
3. Beautiful
- ten utwór jest taki, jak jego tytuł. Heh, zwrotka niczym z Run DMC a refren piękny, melodyjny. Utwór się ładnie rozwija. To może być hit.
4. Tell Me
- utwór w średnim tempie, taki typowo "aerosmithowski".
5. Out Go The Lights
- świetny riff, perkusja z "krowim dzwonkiem", klimat trochę jak w "Miłości w windzie". Utwór ma świetny zabieg harmoniczny w podkładzie, co świetnie brzmi zwłaszcza w drugiej, jamowej części utworu. To jeden z moich ulubionych na tej płycie.
6. Legendary Child
- ten utwór jakoś nieszczególnie przypadł mi do gustu. To dobry utwór, w klimatach z czasów Permanent Vacation, czy Get a Grip, ale moim zdaniem, jako prognostyk płyty stwarzał błędny jej obraz. Teraz utwór ten wpasowany w całość, już tak nie razi. Trochę jak Sweet Emotion.
7. What Could Have Been Love
- klasyczna "aerosmithowska" balladka, jak z czasów Get a Grip. Powinna się podobać dziewczynom, więc chłopaki - to kolejny numer, który pozwoli Wam poprzytulać się z wybrankami na imprezkach wszelakich
.
8. Street Jesus
- świetny rockowy numer. Mi ten utwór kojarzy się trochę z Beating Around The Bush AC/DC, ale to ze względu na ten rozpędzony charakter.
9. Can't Stop Loving You
- duet z wokalistką country Carrie Underwood. Taki typowy "aerosmithowski" utwór około balladowy
.
10. Lover A Lot
- rockowa młócka. bez rewelacji.
11. We All Fall Down
- chłopaki są mistrzami w takich kreacjach muzycznych od czasów Dream On. Dużo spokoju, ciszy, klimacik. Więcej: patrz opis utworu nr. 7
.
12. Freedom Fighter
- razem ze Stevenem śpiewa sam Johnny Depp. Takie Stonesowskie granie. Fajne. Wokal Deepa ciekawy, taki trochę Ganzigowo - Ashburowo - Morissonowski.
13. Closer
- taka lekko przyciężkawa (brzmieniowo) balladka.
14. Something
- taki Skynyrdowy początek, przynajmniej w warstwie riffu, a właściwie, to riff zaczyna się niczym Kashmir, po czym przechodzi w taki "południowy". Refren jakby taki Grungeowy harmonia wokalu jak u Scott'a Weiland'a. Ogólnie trochę dziwnie zagmatwany ten utwór.
15. Another Last Goodbye
- to chyba najlepsza ballada na tej płycie. Powinna stać się wielkim hitem, pytanie tylko, czy dzisiejsze "muzyczne telewizje" potrzebują jeszcze takich utworów. Steven śpiewa genialnie!!! Na takie utwory warto czekać 11 lat
bonusy:
16. Up On A Mountain
- taki sobie utwór, jak na bonus w sam raz.
17. Oasis
- jak wyżej. Joe Perry śpiewa w "dylanowskim" stylu.
18. Sunny Side Of Love
- taki sobie utwór, jak na bonus w sam raz.
"Nie można powiedzieć, że tą płytę nagrywaliśmy aż 10 lat. Ale na pewno tyle się do niej przygotowywaliśmy!" mówi Tyler. Perry: "Nagranie takiej płyty było naszym celem od 1984 roku kiedy zeszliśmy się z powrotem. Nie mogę narzekać na przeboje i wyprzedane trasy, jakie były naszym udziałem od tego czasu. Ale kiedy znów zebraliśmy się w studio wołając 'podkręć głośniki!' brzmieliśmy jak kiedyś pod 1325 Commonwealth Avenue (apartament w którym zespół mieszkał i pisał piosenki na początku kariery)".
: maja 24, 2012, 5:56 pm
