Chciałbym napisać o Johnie Martynie, wielkim, prawie nieznanym artyście, wspaniałym gitarzyście i wielkim, naprawdę WIELKIM WOKALIŚCIE. Pierwszy raz o nim usłyszałem na początku lat 80, ale przez prawie 15 lat miałem dostęp tylko do 2 (dwóch:-)) jego piosenek - te 2 za to były niesamowite (jedna z nich to była prawie na pewno "one world"). Dopiero kilka lat temu mogłem posłuchać większej porcji muzyki Johna Martyna, i szczerze mówiąc, nie poruszyły mnie te dźwięki. Może nie było nastroju, może praca nie ta czy też zupa była za słona (;-)) - dość że znowu przez jakiś czas nie słuchałem jego muzyki.
I właściwie teraz niedawno zobaczyłem przekrojowe dvd z jego występów. Okazało się, że to czego nie potrafił zrobić w studio robił na koncertach. Przede wszystkim śpiew - to co robi z piosenkami, jak rozwija te linie - no nie potrafię znaleźć innego słowa - to jest po prostu PIĘKNE. Warto też oczywiście posłuchać jak perfekcyjnie i oryginalnie gra na gitarze - to jest absolutny mistrz. Umieszczam tu parę linków do jego koncertów z różnych lat; od początków aż do końca. Bo niestety dopiero teraz, po tym powtórnym odkryciu mistrza, dowiedziałem się, że John Martyn marł na zapalenie płuc 29 stycznia 2009 roku w wieku 60 lat. Kolejny wielki artysta nie doczekał się należnego mu uznania za życia.
I dlatego tak mnie wkurza chwalenie miernot...
http://www.youtube.com/watch?v=beh7g6Iz4Vg
http://www.youtube.com/watch?v=O8Blccc0 ... re=related (pęka mu strona, zakłada ją, przestraja się, ale warto poczekać :-))
http://www.youtube.com/watch?v=gTje94as2w4
http://www.youtube.com/watch?v=12si7A9U ... re=related
ps. co ciekawe, tak jak Jimmy Page miał swojego Roya Harpera, którego podziwiał, którym pewnie się inspirował, a który nie stał się przez to bardziej znany - tak i znani nam skądinąd David Gilmour, Eric Clapton czy Phil Collins byli przyjaciółmi i wielbicielami Johna Martyna - i co z tego? ;-)
adam "rakiet" kozłowski.
tu robię strony www, animacje, ulotki, logotypy i reklamy:
a tu wspominam rakiety: