Są ludzie (nie tak ich mało) dla których bluesem jest wyłącznie dancingowe wykonanie "Kiedy byłem...".
Niejednokrotnie sam np. byłem proszony: "zagraj prawdziwego bluesa, takiego mollowego".
I tak dalej w kółko. Leci to przecież (czy leciało) na forum prawie non stop przez wszystkie wątki. Gdzie są tego bluesa granice i czy np. 12 taktowca granego przez metalowców można uznać, czy nie, a jezeli nie to czemu uznaje sie 12 taktowca granego przez wykonawców poezji śpiwanej.
A co do "cyrkowych" popisów, to akurat one są chyba od początku nieodłączną częścią "repertuaru" wykonawców właśnie bluesowych poczynając od T Bone Walkera, Jimiego, Edka i innych. Jakoś tu moja empatia nie działa.
. Było wiele kapel bardziej bluesowych, ale byli po prostu słabi. Czyli mam się trzymać marginesu i głosować na słabe granie tylko dlatego, że jest to blues? Wolę jednak wybrać kapelę która muzykę czuję, płyną z niej emocje i dać im szanse na dalszy rozwój. Oczywiście trzymam się jakiś ram i nie wybrałbym nigdy kapeli metalowej nad kapelę około bluesową bo to nie te wyścigi. Nawet jakby fajnie zagrali to najwyżej coś na pocieszenie, aby dać im sygnał, że robią fajną rzecz. No ale często jest tak, że na 6 kapel bluesowych jest bardzo słabo i akurat jedna grająca psychodelie dała czadu to nawet się nie zawaham na nich zagłosować. Po oni po prostu robią dobrą muzę, a jeśli się dostali to organizator musi brać pod uwagę, że mogą wygrać i się z tym liczyć!!!
