Strona 13 z 13
:
maja 7, 2010, 3:28 pm
autor: Paweł Stomma
:
maja 7, 2010, 4:32 pm
autor: Robert007Lenert
Duzo jest prawdy w tym co napisales Pawle. Kiedys gralo sie w oparciu o to co czlowiek uslyszal. Bralo sie na tapete nagrannie mistrza, sluchalo i potem czlowiek staral sie to zagrac. Oczywiscie zagranie nuta w nute graniczylo z cudem, wiec gralo sie podobnie, omijalo pewne arcytrudne fragmenty zastepujac je swoimi odpowiednikami. W ten sposob w oparciu o wzorzec powstawalo cos co mozna bylo nazwac wlasnym stylem. Dzisiaj sa taby , midi i inne wynalzki. Wszystko podane na tacy. Z jednej strony to znacznie upraszcza edukacje, z drugiej prowadzi do powstawania calej masy klonow. Bardzo sprawnych technicznie klonow. Zatraca sie indywidualizm.
:
maja 7, 2010, 5:06 pm
autor: ref
Właśnie po to jest muzyka, żeby nie wszystko dało się policzyć. Chyba ważniejszy jest feeling niż technika. Charyzma niż pajacowanie. Spieracie się o wykonywanie muzyki, a i tak historia pokazuje co przetrwało - to naturalna selekcja i całkiem sprawiedliwa.
:
maja 12, 2010, 12:22 pm
autor: WitekBielski
Czy jest jakaś różnica pomiędzy "bluesem" a "muzyką bluesową"?
:
maja 12, 2010, 2:07 pm
autor: RockOnCellBlock
Tak, ponieważ blues oznacza zarówno "muzykę blusową" (w takim razie różnicy nie ma
) jak i "smutki"
:
maja 12, 2010, 2:48 pm
autor: agrypa
:
maja 12, 2010, 3:10 pm
autor: @ndy.w
tu mój mały wtręt: "blues" w języku amerykańskim jest w liczbie mnogiej i nie posiada pojedynczej tak jak w polskim np. "sanki". ma to uzasadnienie że to jest coś takiego co często siedzi pod łóżkiem i czatuje żeby cię przyłapać i zgnębić. ale nie tak jak karaluchy. te posiadają liczbę pojedynczą choć trzeba przyznać że rzadko w niej występują
:
maja 12, 2010, 3:48 pm
autor: Tomiszon
dosłownie "blues" możnaby przetłumaczyć na polskie "troski", smutki, kłopoty... Troski rzadko w liczbie pojedynczej występują, no a wiadomo kłopoty chodzą parami więc też nie bardzo.
W takim układzie człowiek beztroski to no-blues. nu-blues albo bluesless.
:
maja 12, 2010, 3:54 pm
autor: Tomiszon
:
maja 12, 2010, 4:14 pm
autor: kora
No nie !!!!!! Wreszcie krótko,zwięźle i na temat
Podpisuje się pod słowami Tomiszona
:
maja 12, 2010, 4:19 pm
autor: agrypa
:
maja 12, 2010, 4:32 pm
autor: Dziadek Władek
:
maja 12, 2010, 10:52 pm
autor: WitekBielski
Dla mnie "blues" to pewne uczucie, a "muzyka bluesowa" to muzyka inspirowana tym uczuciem. Wiem że ta definicja jest bardzo ogólna i ma prawo nie spodobać się znawcom muzyki. Na przykład, jeżeli przyjmiemy że tym uczuciem jest troska, to wówczas muzykę klezmerską możemy uznać w dużej mierze za muzykę bluesową. Mnie to bardzo zadowala - uważam że różnice pomiędzy gatunkami muzycznymi są na prawdę niewielkie.
Każda muzyka która powstała w wyniku szeroko pojmowanego ucisku, ma pewne cechy wspólne: zawodzenie (podciąganie dźwięków o pół tonu w górę bądź w dół), synkopy czy łączenie elementów smutnych z elementami radosnymi (np. wesoły tekst do smutnej muzyki). Dobrym przykładem jest "Summertime" Gershwina
Pozdrawiam
WB
:
maja 12, 2010, 11:00 pm
autor: WitekBielski
To ciekawe - jeżeli spojrzymy w przeszłość, to zobaczymy, że najwięcej sztuki powstawało właśnie tam, gdzie ludzie byli ciemiężeni.
:
maja 12, 2010, 11:04 pm
autor: ref
Brawa za rozważania dla Tomiszona i WitkaBielskiego. Zgadzam się i moje pojmowanie muzyki również
:
maja 24, 2010, 10:13 pm
autor: WitekBielski
Oto jak według mnie i Antka Kurka należy grać bluesa:
:
maja 25, 2010, 2:05 am
autor: Pawel Freebird Michaliszy
:
czerwca 19, 2010, 4:37 pm
autor: @ndy.w
:
czerwca 19, 2010, 6:30 pm
autor: andrzej
:
maja 21, 2011, 11:21 pm
autor: Marek "Dziki"
Pozwólcie, że dołożę także swoją cegiełkę do hasła "Czym jest blues?" Większość przytoczonych tutaj definicje bluesa dotyczą właściwie muzyki bluesowej. Ale moim zdaniem nie wyjaśniają zagadnienia Czym tak naprawdę jest blues. Moim zdaniem, (a nie opieram sie w tym przypadku na żadnej ze znanych mi definicji. Przynajmniej nie wprost) blues to jest pojęcie opisujące raczej stan ducha niż samą muzykę. Stan ducha ludzi wyrwanych siłą ze swych małych ojczyzn, a później siłą wtłoczonych do ciężkiej niewolniczej pracy. Stany ducha tychże ludzi dotyczyły oczywiście tęsknoty, wielkiej tęsknoty za utraconą wolnością, apoteozy cieżkiej pracy w niewoli a co za tym idzie rónie ciężkiego zycia. Ale także małych radości na miarę ich małych możliwości. Wszystko to razem ubrane w słowa i w muzykę, płynące z głebi serca w sposób spontaniczny do bólu, tworzyło coś co stało się muzyką bluesową. W uproszczeniu zwaną bluesem. Późniejsze ewolucje tej muzyki mniej lub bardziej skomercjalizowane oprawione w ramy schematów i definicji muzycznych, są jakby dalszym etapem tej pierwotnej spontanicznej twórczości ludzi potrzebujących za wszelką cenę wyrazić swój stan ducha. Jazz jest już w pełni komercyjną odmianą bluesa. Jeśli nawet spontaniczną to całkowicie zamierzenie. To jest oczywiście moje prywatne zdanie na temat czym jest blues.
:
maja 22, 2011, 9:00 am
autor: rocken
:
maja 22, 2011, 9:41 am
autor: JaRas
:
maja 22, 2011, 9:57 am
autor: rocken
:
maja 22, 2011, 10:12 am
autor: JaRas
:
maja 22, 2011, 1:40 pm
autor: Marek "Dziki"