:
grudnia 11, 2010, 1:51 pm
autor: Sław
To jeszcze taka wypowiedź Otisa Granda z TB, którą kiedyś umieściłem na swojej stronie:
"- A co powiesz na temat Rolling Stones, oni przecież zaczynali jako blues band? - zapytał Jacek Zaitz
- Nie, nie, to byli Rolling Stones, próbujący grać bluesa. Led Zeppelin wymyślili ten typ grania, bo możesz w to wierzyć albo nie, ale to oni tak naprawdę próbowali być kapelą bluesową. Co im z tego wyszło okazało się oczywiście bardzo komercyjnym brzmieniem i Led Zeppelin odnieśli ogromny sukces. Ale to już nie był blues. Odgrywanie 12-taktowców nie znaczy wcale, że grasz bluesa, szczególnie jeśli nie ma w nim prawdziwego feelingu". – Otis Grand w rozmowie z Jackiem Zaitzem, Twój Blues nr13 (lato 2003), s. 10
I druga wypowiedź:
"Pomimo tego, że może się to wydawać proste, granie bluesa jest konkretnie ukształtowane, z odpowiednimi miejscami w których możesz grać, jak również z takimi, w których nie można grać. To dlatego kiedy słuchasz czarnego bluesbandu, wszystko brzmi świetnie, bo każdy zna i odwala swoją działkę. Największym problemem angielskich zespołów jest to, że przeciążają beat. Przeciążają go i nie ma w nim otwartej przestrzeni. Jakbyś posłuchał Muddy’ego Watersa, to wszyscy grają odmienne partie – oczywiście dopasowane – każdy uzupełnia każdego".
:
grudnia 11, 2010, 2:00 pm
autor: Paweł Stomma
Rozumiem, ze Grand nie lubi grania riffów unisono
Ja lubię
:
grudnia 29, 2010, 9:30 am
autor: KEFF
Witam,
Sądzę, że główną różnicą i zaletą bluesa i wszystkich wczesnych odmian od obecnej wszelkich popularnych stylów muzycznych jest fakt, że ta muzyka posiada duszę. Dlatego też warto o tym wspominać. Nie jest to zestaw pustych dźwięków, a opowiadania, szczególnie jeśli powstawało to w czasach o niższym poziomie technologicznym i ledwo po abolicji niewolnictwa.
Jest świetny film o Ray Charlsie o tytule: "" . Film ten pokazuje jak niewiele dzieli nasze czasy od tych kiedy blues, boogie woogie i soul królowały na parkietach. Może nie ma zainteresowania właśnie dlatego, że ludzie nie zdają sobie z tego sprawy przez co tracą wiele...
:
lutego 5, 2011, 10:21 pm
autor: Paweł Stomma
Trochę sie naszukałem tej zakładki, gdzie było na temat braku wpływu Brytyjczyków na Amerykanów.
Czytam ci ja sobie artykuł Chrisa Gilla z Guitar Playera o Robercie Crayu. Ten Gill to setki wywiadów przeprowadził. I cóż on pisze?
"Podobnie jak wielu nastoletnich gitarzystów (...) Cray sięgnął po gitarę pod wpływem muzyki zespołu
The Beatles. Pierwszymi wzorami muzycznymi byli dla niego (...) Jimi Hendrix,
Eric Clapton, Steve Crooper..."
Potem jest trochę jak odkrył tych wszystkich bluesmanów (Sumlin, Kingowie itd.) a potem:
"Ale słuchałem również wielu utworów
Erica Claptona i Jimiego Hendrixa"
Baardzo interesujące.
:
lutego 8, 2011, 7:04 am
autor: RockOnCellBlock
Jasne, że tak.
I jakie pedagogiczne podejście!