kora_ pisze:Mighty Sam McClain - uwielbiam gościa
Nie wiem, czy się zgodzisz, ale moim zdaniem jemu wolne numery wychodzą lepiej od szybkich. W wolnych jest ta głębia i dramatyzm, w szybszych trochę brakuje mi dynamiki, jego wokal jest taki ociężały. Przynajmniej tak jest na tych trzech płytach, które ja mam: "Joy & Pain", "Blues for the Soul" i "Sweet Dreams". Może jak był młodszy to śpiewał z większą werwą.
Ale ogólnie też bardzo lubię. No i występuje z dość bogatym skłądem: czteroosobową sekcją dętą (również na płycie koncertowej) i czasem dwoma klawiszowcami, z których jeden to Bruce Katz (na płytach dla Telarku).