Eric Clapton

Masz pytanie/prośbę do bluesmaniaków? Na pewno ktoś chętnie Ci pomoże w tym dziale.

Moderator: mods

Eric Clapton

Postautor: qak » czerwca 24, 2009, 9:47 pm

Mam pytanie. Dlaczego Eric clapton uwazany jest za takiego krola gitary?? kidy slucham jego piosenek jaka cala kompozycja sa naprawde fajne. Layla i tears in heaven... nic dodac nic ujac. Fajne rify w cocaine i paru innych ale jego solowki to nie jest jakies mistrzostwo swiata. czy on ma jakas super technike czy co. za co jest tak czczony??
qak
bluesgość
bluesgość
 
Posty: 4
Rejestracja: maja 29, 2009, 9:03 pm

Re: Eric Clapton

Postautor: Rafał Nitka Białek » czerwca 24, 2009, 10:13 pm

...
Ostatnio zmieniony sierpnia 3, 2010, 1:42 pm przez Rafał Nitka Białek, łącznie zmieniany 3 razy
www.ftb.blues.org.pl/?mpageid=66

"Miła mowa pomnaża przyjaciół, a język uprzejmy pomnaża miłe pozdrowienia". (Syr 6)
Awatar użytkownika
Rafał Nitka Białek
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3277
Rejestracja: października 20, 2004, 11:51 pm

Postautor: Zdzisław Pająk » czerwca 24, 2009, 10:23 pm

Na pytanie dlaczego Claptona uważa wielu za mistrza, myślę, że znajdziecie odpowiedź w biografii Claptona, którą zresztą sam napisałem (nie jest to reklama). Przyznam, że choć cenię bardzo Claptona, wcale jednak nie uważam Go za najlepszego gitarzystę świata. Nie jest On jednak równiez najbardziej przecenianym gitarzystą, jakby to można było wnioskować z wyżej wymienionej opinii. Claptona cenię (i wiele jest podobnych opinii) za umiejętnośc zagrania w odpowiednim miejscu odpowiedniego dźwięku, może to być tylko jedna nuta, lecz jak najbardziej właściwa w tym właśnie momencie. Piosenki, które Clapton nagrał i śpiewał (zresztą nagrywa i śpiewa nadal) nie są mistrzostwem świata (choć jest i kilka takich, które przeszły do historii), ale przecież w muzyce i bluesowej i około bluesowej najważniejsze są uczucia, a w tym przypadku Clapton jest moim zdaniem - mistrzem.
Pozdrawiam
Obrazek
Awatar użytkownika
Zdzisław Pająk
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2543
Rejestracja: stycznia 27, 2005, 6:06 pm
Lokalizacja: Bydgoszcz

Postautor: Rafał Nitka Białek » czerwca 24, 2009, 10:29 pm

...
Ostatnio zmieniony sierpnia 3, 2010, 1:42 pm przez Rafał Nitka Białek, łącznie zmieniany 1 raz
www.ftb.blues.org.pl/?mpageid=66

"Miła mowa pomnaża przyjaciół, a język uprzejmy pomnaża miłe pozdrowienia". (Syr 6)
Awatar użytkownika
Rafał Nitka Białek
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3277
Rejestracja: października 20, 2004, 11:51 pm

Postautor: Robert007Lenert » czerwca 24, 2009, 10:44 pm

Jesli o wielkosci muzyka, gitarzysty stanowi li tylko przebieranie palcami, to sa setki lepszych przebieraczy. Tyle, ze w wyniku przebierania tymi palcyma powstaja dzwieki i tak naprawde nie jest wazne jak sie przebiera paluchami. Wazne jest jaka muzyka zabrzmi w wyniku przebierania.
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: borszysz » czerwca 24, 2009, 11:01 pm

Claptona cenię właśnie za te emocje, które jak nikt inny potrafi swoją grą przekazać. Gdy trzeba jego gitara płacze, gdy trzeba to się śmieje, a gdy trzeba to ryczy rozgniewana. I chyba właśnie o to chodzi w grze na gitarze, nie o miliony dźwięków zagranych na sekundę, tylko o umiejętność zbudowania nastroju jednym dźwiękiem. Bo muzyka to nic innego jak emocje, a takim nastrojem właśnie emocje można zbudować i Clapton jest w tym najlepszy.
Wprawdzie od jego koncertu w Polsce minął już prawie rok, to ja ciągle jeszcze go w jakimś stopniu przeżywam. Byłem na wielu naprawdę wielu koncertach wcześniej. I artystów o międzynarodowej sławie i artystów znanych tylko na polskim podwórku, a dopiero na koncercie Claptona poczułem skąd się to wszystko wzięło, na czym zbudowana została cała współczesna muzyka i właśnie Eric jest jednym z jej fundamentów. Większość gwiazd wychodzi na scene i robi szoł, biega po estradzie, skacze, krzyczy etc, a Clapton na scenę wychodzi i gra. I w jego przypadku to wystarczy. Bo gra tak, że nie musi nas rozśmieszać "gibaniem sie" na scenie, czy głupimi dowcipami. I dlatego właśnie cenię Claptona i ma największy wpływ na moje muzyczne upodobania.
I chyba właśnie dlatego ktoś napisał słynny napis na murze:
Clapton is God ;)
Pozdrawiam!
Borszysz

M: wojtek@hoodooband.pl

www.HOODOOBAND.pl
Awatar użytkownika
borszysz
blueslover
blueslover
 
Posty: 619
Rejestracja: lipca 15, 2008, 3:40 pm
Lokalizacja: Katowice

Postautor: Pawel Freebird Michaliszy » czerwca 25, 2009, 12:16 am

borszysz pisze:Claptona cenię właśnie za te emocje, które jak nikt inny potrafi swoją grą przekazać. Gdy trzeba jego gitara płacze, gdy trzeba to się śmieje, a gdy trzeba to ryczy rozgniewana. I chyba właśnie o to chodzi w grze na gitarze, nie o miliony dźwięków zagranych na sekundę, tylko o umiejętność zbudowania nastroju jednym dźwiękiem. Bo muzyka to nic innego jak emocje, a takim nastrojem właśnie emocje można zbudować i Clapton jest w tym najlepszy.
Wprawdzie od jego koncertu w Polsce minął już prawie rok, to ja ciągle jeszcze go w jakimś stopniu przeżywam. Byłem na wielu naprawdę wielu koncertach wcześniej. I artystów o międzynarodowej sławie i artystów znanych tylko na polskim podwórku, a dopiero na koncercie Claptona poczułem skąd się to wszystko wzięło, na czym zbudowana została cała współczesna muzyka i właśnie Eric jest jednym z jej fundamentów. Większość gwiazd wychodzi na scene i robi szoł, biega po estradzie, skacze, krzyczy etc, a Clapton na scenę wychodzi i gra. I w jego przypadku to wystarczy. Bo gra tak, że nie musi nas rozśmieszać "gibaniem sie" na scenie, czy głupimi dowcipami. I dlatego właśnie cenię Claptona i ma największy wpływ na moje muzyczne upodobania.
I chyba właśnie dlatego ktoś napisał słynny napis na murze:
Clapton is God ;)

......................................................
Clapton..największy nudziarz wśród herosów gitary....Kompozycyjnie beznadziejnie.....koncertowo lepiej....Just One Night - jedyny album który mogę wysłuchać w całości;
Clapton ma jednak dar , dany niewielu..wie kiedy nie zagrać....
..........................................
Wychowałem sie z tą muzyka na bieżąco...Uwielbiam Kossoffa , Hazela , Page'a czy Hendrixa - mówię o tuzach....Layla..cóz ..gdyby nie solo Duane'a.....
...............................
Tak więc ogólnie nie przepadam...a pisanie cyt.." za te emocje, które jak nikt inny potrafi swoją grą przekazać..." zakrawa na żart w co chcę wierzyć albo..albo na kompletną nieznajomość tematu...sorry..tak to czuję....
Posłuchaj Time Away / Time Spent Paula Kossoffa...a pojmiesz o co mi idzie...albo Maggot Brain - Eddiego Hazela...a zrozumiesz o co mi idzie...
Bluesowego Claptona nie znoszę..ciagle tak samo i to samo....brrr...
..............................................................
Pozdrawiam :D
Pawel Freebird Michaliszy
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 80
Rejestracja: kwietnia 10, 2004, 9:49 am

Postautor: Rafał Nitka Białek » czerwca 25, 2009, 1:25 am

...
Ostatnio zmieniony sierpnia 3, 2010, 1:43 pm przez Rafał Nitka Białek, łącznie zmieniany 1 raz
www.ftb.blues.org.pl/?mpageid=66

"Miła mowa pomnaża przyjaciół, a język uprzejmy pomnaża miłe pozdrowienia". (Syr 6)
Awatar użytkownika
Rafał Nitka Białek
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3277
Rejestracja: października 20, 2004, 11:51 pm

Postautor: Andrzej Jerzyk`e » czerwca 25, 2009, 7:34 am

borszysz pisze: Byłem na wielu naprawdę wielu koncertach wcześniej. I artystów o międzynarodowej sławie i artystów znanych tylko na polskim podwórku, a dopiero na koncercie Claptona poczułem skąd się to wszystko wzięło, na czym zbudowana została cała współczesna muzyka i właśnie Eric jest jednym z jej fundamentów.


Bardzo trafnie napisane!

Pawe Freebird Michaliszyn pisze:Just One Night - jedyny album który mogę wysłuchać w całości;


W twoim przypadku zapomniałeś o jeszcze jednym "Was Here"!!! :D
Awatar użytkownika
Andrzej Jerzyk`e
Ojciec Dyrektor
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 25314
Rejestracja: kwietnia 16, 2004, 8:54 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: Rafal_blues » czerwca 25, 2009, 7:49 am

Pawe Freebird Michaliszyn pisze:......................................................
Clapton..największy nudziarz wśród herosów gitary....Kompozycyjnie beznadziejnie.....koncertowo lepiej....Just One Night - jedyny album który mogę wysłuchać w całości;
Clapton ma jednak dar , dany niewielu..wie kiedy nie zagrać....
..........................................
Wychowałem sie z tą muzyka na bieżąco...Uwielbiam Kossoffa , Hazela , Page'a czy Hendrixa - mówię o tuzach....Layla..cóz ..gdyby nie solo Duane'a.....
...............................
Tak więc ogólnie nie przepadam...a pisanie cyt.." za te emocje, które jak nikt inny potrafi swoją grą przekazać..." zakrawa na żart w co chcę wierzyć albo..albo na kompletną nieznajomość tematu...sorry..tak to czuję....
Posłuchaj Time Away / Time Spent Paula Kossoffa...a pojmiesz o co mi idzie...albo Maggot Brain - Eddiego Hazela...a zrozumiesz o co mi idzie...
Bluesowego Claptona nie znoszę..ciagle tak samo i to samo....brrr...
..............................................................
Pozdrawiam :D


Z Twojej wypowiedzi wnioskuję, że lepiej by było, gdyby Claptona nie było i to zakrawa na żart. Nie znosisz bluesowego Claptona, bo ciągle to samo i to samo. Halo, a czego oczekujesz od bluesa :?: Mówisz straszne rzeczy w tym temacie, mam wielką nadzieję, że wiesz, że blues to nie tylko muzyka, ale ogół czynników, które wpływają na to, że ktoś gra i/lub tworzy bluesa. Nie wiem czy czytałeś jego autobiografię, tam wszysko wyjaśnia. Poza tym nie można porównywać calokształtu twórczości artysty z pojedynczymi płytami :!: zaklinam Cię nie rób tego :) Wracając do E.C. J.J. Cale, dobrze Ci znany stwierdził, że Clapton przybliżył bluesa ludziom z kraju, gdzie blues się rozwijał, ironia?? Tak, Clapton jest jednym z najlepszych gitarzystów świata. Tak, Clapton jest mistrzem w przekazywaniu emocji. Tak, Clapton potrafi robić rzeczy, o których innym się nie śniło i robi to z nieprawdopodobną elegancją, właściwą tylko dla niego. Potrafi zagrać właściwy dźwięk, kiedy trzeba i dzięki Bogu, nadal to robi. Poza tym wielu artystów nie istniałoby, gdyby nie wpływ E.C., także tych, których wielu z nas ceni bardziej od bohatera zakładki. Qrde wygląda na to, że chcę Cię jakoś przekonać :P to nie jest moim celem :wink:

Pozdrawiam Cię serdecznie.
On the next train south...
Awatar użytkownika
Rafal_blues
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1429
Rejestracja: kwietnia 8, 2009, 11:05 am
Lokalizacja: Kwidzyn

Postautor: Robert007Lenert » czerwca 25, 2009, 8:50 am

Rafał Nitka Białek pisze:....Jeżeli zaś chodzi o temat "przebierania palcami" - to, w jaki sposób się nimi przebiera także jest istotne - np. pomaga w swobodnym budowaniu wypowiedzi muzycznej....

Chyba nie do konca zrozumiales moja wypowiedz.
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: Jurek Muszynski » czerwca 25, 2009, 9:59 am

Ciekawy temat. I pytanie, które też sobie zadawałem, kiedy "God" ostatnio był w Polsce. O co chodzi? Odpowiedzi nie znam, być może nie dość przerobiłem lekcję historii. Moją ulubioną jego piosenką jest akurat nie jego piosenka, ale zawsze chętnie słucham "Cocaine".
Awatar użytkownika
Jurek Muszynski
bluesman
bluesman
 
Posty: 202
Rejestracja: grudnia 30, 2008, 9:47 am
Lokalizacja: Watford

Postautor: Pawel Freebird Michaliszy » czerwca 25, 2009, 11:33 am

Andrzej Jerzyk`e pisze:
Pawe Freebird Michaliszyn pisze:Just One Night - jedyny album który mogę wysłuchać w całości;


W twoim przypadku zapomniałeś o jeszcze jednym "Was Here"!!! :D

.....................................................................

jeej..zapomniałem o dwóch ; własnie EC Was Here i muzyka do filmu Rush...
.......................................
tak to całość..
Pawel Freebird Michaliszy
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 80
Rejestracja: kwietnia 10, 2004, 9:49 am

Postautor: Pawel Freebird Michaliszy » czerwca 25, 2009, 11:39 am

Rafal_blues pisze:
Pawe Freebird Michaliszyn pisze:......................................................
Clapton..największy nudziarz wśród herosów gitary....Kompozycyjnie beznadziejnie.....koncertowo lepiej....Just One Night - jedyny album który mogę wysłuchać w całości;
Clapton ma jednak dar , dany niewielu..wie kiedy nie zagrać....
..........................................
Wychowałem sie z tą muzyka na bieżąco...Uwielbiam Kossoffa , Hazela , Page'a czy Hendrixa - mówię o tuzach....Layla..cóz ..gdyby nie solo Duane'a.....
...............................
Tak więc ogólnie nie przepadam...a pisanie cyt.." za te emocje, które jak nikt inny potrafi swoją grą przekazać..." zakrawa na żart w co chcę wierzyć albo..albo na kompletną nieznajomość tematu...sorry..tak to czuję....
Posłuchaj Time Away / Time Spent Paula Kossoffa...a pojmiesz o co mi idzie...albo Maggot Brain - Eddiego Hazela...a zrozumiesz o co mi idzie...
Bluesowego Claptona nie znoszę..ciagle tak samo i to samo....brrr...
..............................................................
Pozdrawiam :D


Z Twojej wypowiedzi wnioskuję, że lepiej by było, gdyby Claptona nie było i to zakrawa na żart. Nie znosisz bluesowego Claptona, bo ciągle to samo i to samo. Halo, a czego oczekujesz od bluesa :?: Mówisz straszne rzeczy w tym temacie, mam wielką nadzieję, że wiesz, że blues to nie tylko muzyka, ale ogół czynników, które wpływają na to, że ktoś gra i/lub tworzy bluesa. Nie wiem czy czytałeś jego autobiografię, tam wszysko wyjaśnia. Poza tym nie można porównywać calokształtu twórczości artysty z pojedynczymi płytami :!: zaklinam Cię nie rób tego :) Wracając do E.C. J.J. Cale, dobrze Ci znany stwierdził, że Clapton przybliżył bluesa ludziom z kraju, gdzie blues się rozwijał, ironia?? Tak, Clapton jest jednym z najlepszych gitarzystów świata. Tak, Clapton jest mistrzem w przekazywaniu emocji. Tak, Clapton potrafi robić rzeczy, o których innym się nie śniło i robi to z nieprawdopodobną elegancją, właściwą tylko dla niego. Potrafi zagrać właściwy dźwięk, kiedy trzeba i dzięki Bogu, nadal to robi. Poza tym wielu artystów nie istniałoby, gdyby nie wpływ E.C., także tych, których wielu z nas ceni bardziej od bohatera zakładki. Qrde wygląda na to, że chcę Cię jakoś przekonać :P to nie jest moim celem :wink:

Pozdrawiam Cię serdecznie.

.......................
kompletnie zle mnie zrozumiałeś.....jest znakomitym gitarzystą..i wyraznie napisałem że ma dar....bo to DAR...wiedzieć kiedy nie zagrać za dużo...

a starego konia do niczego nie przekonasz....za dużo słyszałem...tzn za dużo tego owsa zeżarłem....
...............................................................................
Powtórzę - EC to mistrz nastroju..Slowhand..he he..
.....................................................
A jego bluesowego i piosenkowego wcielenia nie znoszę.....wtórne do bólu...No chyba że zagra tak jak piosenkowy River Of Tears na koncercie z Przyjaciólmi....tam autentycznie ta gitara łka....woła...błaga....
.......................................
i nie zaklinaj mnie..bo zacznę przeklinać..hehe :wink: :wink: :wink: :D :D :D
Pawel Freebird Michaliszy
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 80
Rejestracja: kwietnia 10, 2004, 9:49 am

Postautor: Pawel Freebird Michaliszy » czerwca 25, 2009, 11:41 am

Jurek Muszyński pisze:Ciekawy temat. I pytanie, które też sobie zadawałem, kiedy "God" ostatnio był w Polsce. O co chodzi? Odpowiedzi nie znam, być może nie dość przerobiłem lekcję historii. Moją ulubioną jego piosenką jest akurat nie jego piosenka, ale zawsze chętnie słucham "Cocaine".

...........................
wyborna wersja.. :D
Pawel Freebird Michaliszy
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 80
Rejestracja: kwietnia 10, 2004, 9:49 am

Postautor: Pawel Freebird Michaliszy » czerwca 25, 2009, 11:42 am

Rafal_blues pisze:mam wielką nadzieję, że wiesz, że blues to nie tylko muzyka, ale ogół czynników, które wpływają na to, że ktoś gra i/lub tworzy bluesa.

...............................

no patrz..pierwsze słyszę... :twisted: :wink: :wink:
Pawel Freebird Michaliszy
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 80
Rejestracja: kwietnia 10, 2004, 9:49 am

Postautor: Rafal_blues » czerwca 25, 2009, 11:54 am

:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
On the next train south...
Awatar użytkownika
Rafal_blues
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1429
Rejestracja: kwietnia 8, 2009, 11:05 am
Lokalizacja: Kwidzyn

Postautor: borszysz » czerwca 25, 2009, 12:01 pm

Pawe Freebird Michaliszyn pisze:A jego bluesowego i piosenkowego wcielenia nie znoszę.....wtórne do bólu...No chyba że zagra tak jak piosenkowy River Of Tears na koncercie z Przyjaciólmi....tam autentycznie ta gitara łka....woła...błaga....


Rano przeczytałem Twój pierwszy post w tym temacie i chciałem Ci właśnie podrzucić River of Tears czy Old love z Hyde Parku z 1996 roku, ale River of tears podrzuciłeś sobie sam;) więc ja Ci tylko zaproponuje inne wykonanie tej piosenki:

http://www.youtube.com/watch?v=pTVoM6x7tEg

Z dvd One more car, one more rider. Jego solówka wraz z poprzedzającą ją solówką Billy'ego Prestona wprowadza taki klimat i taki nastrój, że trudno znaleźć kogoś, kto lepiej opisałby emocje które są zawarte w tekście utworu.
Dodatkowo smaczku dodaje fakt (jeśli się nie mylę), że tuż przed tym koncertem Eric dowiedział się o śmierci Harrisona, więc wylał swoje uczucia w najlepszy sposób.
Pozdrawiam!
Borszysz

M: wojtek@hoodooband.pl

www.HOODOOBAND.pl
Awatar użytkownika
borszysz
blueslover
blueslover
 
Posty: 619
Rejestracja: lipca 15, 2008, 3:40 pm
Lokalizacja: Katowice

Postautor: Pawel Freebird Michaliszy » czerwca 25, 2009, 12:34 pm

borszysz pisze:
Pawe Freebird Michaliszyn pisze:A jego bluesowego i piosenkowego wcielenia nie znoszę.....wtórne do bólu...No chyba że zagra tak jak piosenkowy River Of Tears na koncercie z Przyjaciólmi....tam autentycznie ta gitara łka....woła...błaga....


Rano przeczytałem Twój pierwszy post w tym temacie i chciałem Ci właśnie podrzucić River of Tears czy Old love z Hyde Parku z 1996 roku, ale River of tears podrzuciłeś sobie sam;) więc ja Ci tylko zaproponuje inne wykonanie tej piosenki:

http://www.youtube.com/watch?v=pTVoM6x7tEg

Z dvd One more car, one more rider. Jego solówka wraz z poprzedzającą ją solówką Billy'ego Prestona wprowadza taki klimat i taki nastrój, że trudno znaleźć kogoś, kto lepiej opisałby emocje które są zawarte w tekście utworu.
Dodatkowo smaczku dodaje fakt (jeśli się nie mylę), że tuż przed tym koncertem Eric dowiedział się o śmierci Harrisona, więc wylał swoje uczucia w najlepszy sposób.


.................
ależ ja to mam.:D
Więcej..

mam pelna dyskografie i wideodvdgrafię / Jezu ..co ja wymysliłem /
wszystkie boxy , monografie i co tam Wam jeszcze przyjdzie do glowy... etc....
....................................................
wersja z One More Car, One More Rider jest o ile pamietam dłuższa i chyba rzeczywiście EC zagrał jeszcze bardziej przejmująco...no i tekst...WYBITNY....można sie pod nim podpisać....
.......................................................................

Nie zmienia to oczywiście mojego zdania....

Z tego pokolenia ,gitarzystów - naturszczyków, najbardziej przejmująco ...nieraz jednym dzwiękiem...grał Paul Kossoff...Ten to potrafił zapłakać....
Eddie Hazel z Funkadelik czy Allen Collins z Lynyrd Skynyrd...
................................................
EC powiedział kiedyś że udało mu sie zagrać z Duane'm i marzył by stworzyć coś wspolnie z Allenem...i pojawiła sie taka mozliwość dwukrotnie - w 1976 w Anglii i niecały rok pozniej .W 1976 Rob Fraboni - producent doprowadził do spotkania...nic z tego nie wyszło...zobowiązania koncertowe Allena nie pozwoliły na sesje. A rok pózniej Slowhand wyszedł w listopadzie bodajże a w pażdzierniku Skynyrd rozbili sie na bagnach McComb. I tym razem Allen nie był w stanie zagrać cokolwiek...szkoda....Być może na Slowhand byłaby Jego gra...
...................................................................................

A posłuchaj ze Street Survivors - One More Time....heh..jakby zagrał sam EC...a to uklon Allena w stronę mistrza wolnych zagrywak...
Pawel Freebird Michaliszy
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 80
Rejestracja: kwietnia 10, 2004, 9:49 am

Postautor: borszysz » czerwca 25, 2009, 1:37 pm

Posłuchałem, faktycznie gdybym nie wiedział, że to Skynyrdzi to bym pomyślał, że to piosenka Claptona z gościnnym udziałem Ronniego ;)

Odnośnie River of tears jeszcze, to słuchałem wielu wykonań tej piosenki, ale żadna nie daje takiej energii jak właśnie to z "One more car...". Myśle, że śmierc przyjaciela wyzwoliła z Erica jakąś dodatkową energię bo to moim zdaniem jedna z najlepszych solówek jakie kiedykolwiek zagrał.

Swoją drogą ciekawe by to było usłyszeć Allena i EC razem. Jakby to "zagadało"... z pewnością pięknie, ale w którą stronę by poszli, bardziej southern rockową za Allenem, czy bardziej w stronę płaczliwych blueso-podobnych piosenek granych przez EC.

A do kolekcji tych pięknych solówek dorzucę wspomniane wcześniej Old Love z Hyde Parku z 1996 r.

http://www.youtube.com/watch?v=d1lFxgNj4WU
Pozdrawiam!
Borszysz

M: wojtek@hoodooband.pl

www.HOODOOBAND.pl
Awatar użytkownika
borszysz
blueslover
blueslover
 
Posty: 619
Rejestracja: lipca 15, 2008, 3:40 pm
Lokalizacja: Katowice

Postautor: Pawel Freebird Michaliszy » czerwca 25, 2009, 2:16 pm

borszysz pisze:Posłuchałem, faktycznie gdybym nie wiedział, że to Skynyrdzi to bym pomyślał, że to piosenka Claptona z gościnnym udziałem Ronniego ;)


Swoją drogą ciekawe by to było usłyszeć Allena i EC razem. Jakby to "zagadało"... z pewnością pięknie, ale w którą stronę by poszli, bardziej southern rockową za Allenem, czy bardziej w stronę płaczliwych blueso-podobnych piosenek granych przez EC.

A do kolekcji tych pięknych solówek dorzucę wspomniane wcześniej Old Love z Hyde Parku z 1996 r.


....................................................

myślę że byłoby trochę wariacji / Allen / i uspakajania / Eric /

Na podobnej zasadzie funkcjonował przeciez duet Collins-Rossington...Gary oszczędny i wyważony....i Allen....nieprzewidywalny....No i najpierw Ed a pózniej Steve uzupełniający całość..

Trzy gitary i niczego za dużo...ot genialne..
.................................................................
Tak..OLD LOVE to fenomenalny numer....to jest dla mnie blues jakiego uwielbiam.... :D :D :D
Pawel Freebird Michaliszy
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 80
Rejestracja: kwietnia 10, 2004, 9:49 am

Postautor: borszysz » czerwca 25, 2009, 2:54 pm

Ale popatrz Pawle jak on tam perfekcyjnie buduje napięcie... najpierw cicho szlocha, krótkimi, wysokimi dźwiękami a na koniec wrzeszczy z pełną siłą, znacznym przesterem i szybciej, po czym moja gniew i jak za ucięciem noża wraca cichy gitarowy płacz, cały zespół robi do tego idealne tło z fenomenalnym Steve'm Gadd'em za garami (swoją drogą w tym koncercie ma jedną pomyłke, w Szeryfie jeśli mnie pamięć nie myli, kamerzysta świetnie uchwycił moment w którym Eric sie odwraca i sie z niego smieje;))
Eric naprawdę w takich "płaczliwych" utworach pokazuje się z najlepszej strony, w końcu wszyscy wiemy ile przeszedł, wielka miłość do Pattie, walka o nią, potem walka z nałogami, śmierć ukochanego syna i że wtedy się nie złamał i nie wrócił do nałogów to naprawdę olbrzymi szacunek dla niego.
Pozdrawiam!
Borszysz

M: wojtek@hoodooband.pl

www.HOODOOBAND.pl
Awatar użytkownika
borszysz
blueslover
blueslover
 
Posty: 619
Rejestracja: lipca 15, 2008, 3:40 pm
Lokalizacja: Katowice

Postautor: Pawel Freebird Michaliszy » czerwca 25, 2009, 4:36 pm

borszysz pisze:Ale popatrz Pawle jak on tam perfekcyjnie buduje napięcie... najpierw cicho szlocha, krótkimi, wysokimi dźwiękami a na koniec wrzeszczy z pełną siłą, znacznym przesterem i szybciej, po czym moja gniew i jak za ucięciem noża wraca cichy gitarowy płacz, cały zespół robi do tego idealne tło z fenomenalnym Steve'm Gadd'em za garami (swoją drogą w tym koncercie ma jedną pomyłke, w Szeryfie jeśli mnie pamięć nie myli, kamerzysta świetnie uchwycił moment w którym Eric sie odwraca i sie z niego smieje;))
Eric naprawdę w takich "płaczliwych" utworach pokazuje się z najlepszej strony, w końcu wszyscy wiemy ile przeszedł, wielka miłość do Pattie, walka o nią, potem walka z nałogami, śmierć ukochanego syna i że wtedy się nie złamał i nie wrócił do nałogów to naprawdę olbrzymi szacunek dla niego.

...........................
PIĘKNIE TO UJĄŁEŚ.. :D :D :D
Pawel Freebird Michaliszy
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 80
Rejestracja: kwietnia 10, 2004, 9:49 am

Postautor: Rafal_blues » czerwca 25, 2009, 6:48 pm

E.C. - "Me & Mr. Johnson" - polecam

pseudo-bluesowe piosenki? hmm... :roll:
On the next train south...
Awatar użytkownika
Rafal_blues
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1429
Rejestracja: kwietnia 8, 2009, 11:05 am
Lokalizacja: Kwidzyn

Postautor: lauderdale » czerwca 25, 2009, 9:24 pm

Lauder Dale

...zeby grac, trzeba grac ...
Ceterum censeo Carthaginem esse delendam.

STOLEN BLUES
lauderdale
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3392
Rejestracja: października 26, 2006, 8:55 am
Lokalizacja: Z drogi do Polski :)

Postautor: RockOnCellBlock » czerwca 26, 2009, 11:46 pm

Z niektórych wypowiedzi można wywnioskować, że chodzi o to, żeby przebierać palcami i napierniczać po strunach, wydając z nich dzikie piski.
A więc naszymi mistrzami stają się Van Halen i kilku deathmetalowców.

Hm, nie wydaje mi się, żeby o to chodziło...
Nina Sawicka.
Last fm
Awatar użytkownika
RockOnCellBlock
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 5002
Rejestracja: lipca 27, 2008, 1:01 pm
Lokalizacja: Opole/Kraków

Postautor: Rafał Nitka Białek » czerwca 27, 2009, 9:39 am

...
Ostatnio zmieniony sierpnia 3, 2010, 1:45 pm przez Rafał Nitka Białek, łącznie zmieniany 1 raz
www.ftb.blues.org.pl/?mpageid=66

"Miła mowa pomnaża przyjaciół, a język uprzejmy pomnaża miłe pozdrowienia". (Syr 6)
Awatar użytkownika
Rafał Nitka Białek
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3277
Rejestracja: października 20, 2004, 11:51 pm

Postautor: Pawel1991 » czerwca 27, 2009, 9:39 am

Pojawił się głos jakoby Clapton nie miał jakichś wyjątkowych umiejętności technicznych. Z tym nie mogę się zgodzić: po pierwsze timing ( nie słyszałem u niego nigdy czegoś zagranego nie w timie ) po drugie perfekcjonizmy gry ( na żadnym koncercie nie słyszałem wyraźnego "walnięcia się", więcej: wszystkie podciągnięcia są idealne). Poza tym niech potwierdzeniem umiejętności technicznych będzie jego DVD "Sessions For Robert J.", tam naprawdę pokazuje jak się gra na gitarze.
Awatar użytkownika
Pawel1991
blueslover
blueslover
 
Posty: 400
Rejestracja: grudnia 10, 2006, 12:47 pm
Lokalizacja: Białystok

Postautor: Rafal_blues » czerwca 27, 2009, 6:12 pm

Pawel1991 pisze:Pojawił się głos jakoby Clapton nie miał jakichś wyjątkowych umiejętności technicznych. Z tym nie mogę się zgodzić: po pierwsze timing ( nie słyszałem u niego nigdy czegoś zagranego nie w timie ) po drugie perfekcjonizmy gry ( na żadnym koncercie nie słyszałem wyraźnego "walnięcia się", więcej: wszystkie podciągnięcia są idealne). Poza tym niech potwierdzeniem umiejętności technicznych będzie jego DVD "Sessions For Robert J.", tam naprawdę pokazuje jak się gra na gitarze.


dokładnie tak. ja też nie słyszałem, że Eric w jakiś sposób się pomylił, jego technika jest po prostu nienaganna. poza tym każde jego solo w tej samej piosence jest zupełnie inne w różnych wykonaniach. to jest wielkie :) ten człowiek nie trzyma się schematów (na szczęście), sercem gra, ot co.
On the next train south...
Awatar użytkownika
Rafal_blues
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1429
Rejestracja: kwietnia 8, 2009, 11:05 am
Lokalizacja: Kwidzyn

Postautor: Rafal_blues » czerwca 27, 2009, 6:13 pm

On the next train south...
Awatar użytkownika
Rafal_blues
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1429
Rejestracja: kwietnia 8, 2009, 11:05 am
Lokalizacja: Kwidzyn

Następna

nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Pytania i Prośby

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 253 gości