Umiejestnosc sluchania muzyki

Tematy związane z muzyką bliższych i dalszych okolic bluesa.

Moderator: mods

Postautor: Marek "Dziki" » czerwca 1, 2011, 2:33 pm

Robert007Lenert pisze:To zalezy od melomana. Ja np uwielbiam palic papierosy i pic czarna kawe bez cukru w trakcie sluchania. A teraz cos co moim zdaniem jest bardzo istotne. Juz chyba gdziec cytowalem te wypowiedzi ,ale sa na tyle wazne ze zrobie to kolejny raz.

"To, co tworzyło napięcie dziesięć lat temu,
dzisiaj już go nie wywołuje, ponieważ stało się dla
naszych uszu pospolite. Aby wytworzyć teraz
ten sam rodzaj napięcia, trzeba zastosować coś,
co jest jeszcze bardziej odległe od naturalnej
idei pięknego brzmienia..." - Dave Holland

"Pewien stopien deformacji jest niezbedny w sztucze...... Inaczej mozemy tak wypolerowac, ze wejdziemy w obszar kiczu" Tomasz Stanko


Oczywiście,że tak. Sztuka w całym swoim zakresie jest skazana na poszukiwanie nowych środków wyrazu. Postęp technologoczny, cywilizacyjny, zmiany społecznościowe są jedynie bodźcem do poszukiwań nowych środków wyrazu. Kto w XVII w. pomyślałby o gitarze elektrycznej. A dzisiaj? traktujemy ją jako coś nieodzownego wręcz (chociaż niekiedy nie :) ) Takie poszukiwania "nowego" są podstawową siłą motoryczną napędzjacą rozwój sztuki.
Pozdrawiam Marek Orłowski
Awatar użytkownika
Marek "Dziki"
blueslover
blueslover
 
Posty: 425
Rejestracja: maja 5, 2011, 1:07 pm
Lokalizacja: Będzin

Postautor: evi » czerwca 1, 2011, 4:15 pm

A pamiętacie taki film: "Touch the Sound"?
evi
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 29
Rejestracja: października 1, 2008, 2:01 pm

Postautor: rocken » czerwca 1, 2011, 5:10 pm

Robert007Lenert pisze:To zalezy od melomana. Ja np uwielbiam palic papierosy i pic czarna kawe bez cukru w trakcie sluchania.


A właśnie Robercie co uważasz na temat odbioru i sposobu słuchania muzyki ? czy to nie ma przełożenia na kulturę słuchania i osłuchania społeczeństwa ?
Nie wydaje Wam się że jesteśmy dość drętwym narodem przy odbieraniu muzyki ? Czy właśnie to że nie ma w naszym kraju jakiś wielkich tradycji związanych z zabawą przy żywej muzyce lub ogólnie pojętej zabawy z muzyką nie wpływa na to że w naszym narodzie jest dość kiepsko z osłuchaniem w muzyce.
Nie byłem nigdy w USA ale z filmów i różnych przekazów widać że muzyka w dużej ilości społeczeństwa towarzyszy ludziom od dziecka. Co wpływa na znaczne lepsze w większości ludzi poczucie rytmu i muzykalności. A muzyka która głównie dominuje na tym forum to muzyka która większości powstawała po to aby można było się przy niej bawić choć opowiadała o smutnych rzeczach, ale było to oderwanie się od codzienności.
A w Polsce co najwyżej dzieciak posyłany jest do szkoły muzycznej w której uczy się jakis nudnych wprawek z muzyki klasycznej.
Awatar użytkownika
rocken
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7673
Rejestracja: września 27, 2008, 11:58 am

Postautor: RockOnCellBlock » czerwca 1, 2011, 9:27 pm

rocken pisze:
Robert007Lenert pisze:To zalezy od melomana. Ja np uwielbiam palic papierosy i pic czarna kawe bez cukru w trakcie sluchania.


A właśnie Robercie co uważasz na temat odbioru i sposobu słuchania muzyki ? czy to nie ma przełożenia na kulturę słuchania i osłuchania społeczeństwa ?
Nie wydaje Wam się że jesteśmy dość drętwym narodem przy odbieraniu muzyki ? Czy właśnie to że nie ma w naszym kraju jakiś wielkich tradycji związanych z zabawą przy żywej muzyce lub ogólnie pojętej zabawy z muzyką nie wpływa na to że w naszym narodzie jest dość kiepsko z osłuchaniem w muzyce.
Nie byłem nigdy w USA ale z filmów i różnych przekazów widać że muzyka w dużej ilości społeczeństwa towarzyszy ludziom od dziecka. Co wpływa na znaczne lepsze w większości ludzi poczucie rytmu i muzykalności. A muzyka która głównie dominuje na tym forum to muzyka która większości powstawała po to aby można było się przy niej bawić choć opowiadała o smutnych rzeczach, ale było to oderwanie się od codzienności.
A w Polsce co najwyżej dzieciak posyłany jest do szkoły muzycznej w której uczy się jakis nudnych wprawek z muzyki klasycznej.


Przepraszam, że tak to napiszę, ale to są totalne bzdury do przekreślenia.
Muzyka rozrywkowa jest powszechniejsza od poważnej w każdym kraju. Jest na wyciągnięcie ręki, jest łatwiejsza i no właśnie... rozrywkowa. Nie wymaga skupienia i słuchania z kijem w ...
Ludzie własnie bawią się do muzyki.
Na dyskotekach.
Na festiwalach (także bluesowych, 3 dni temu cały klub TAŃCZYŁ do KLASYCZNEGO, AKUSTYCZNEGO bluesa z delty, takiego czystego).
Na koncertach jest masa tańczących.

I to czasami jest dla mnie dziwne, ale to dlatego, że ja odbieram muzykę inaczej. Tzn.. ja lubię się kołysać do muzyki, rzadziej: tańczyć, ale jak ona coś we mnie wywołuje, jakieś emocje, jeśli wymaga tego, żeby się wsłuchać w jej melodię, a nie tylko tańczyć do rytmu... to ja nie umiem tańczyć. Muzyka jak dla mnie nie jest do tańczenia tylko do słuchania. Tańczę tylko do coverbandów, nagrań Beatlesów i innych rzeczy, które znam na pamięć :)
Nie uważam, że tańczyć nie można.
Po prostu ja nie tańczę. Bo jak tańczę, to inaczej odbieram, płycej.

Ale... no sorry, muzyka rozrywkowa właśnie dlatego jest rozrywkową, że ludzie słuchają jej dla zabawy, a poważnej słucha mniejsza częśc naszego społeczeństwa, więc o czym mowa?
Byłam w USA i oni muzyki słuchają tak samo jak moi koledzy i koleżanki. Film to film, francuski tez może to pokazać.
Nina Sawicka.
Last fm
Awatar użytkownika
RockOnCellBlock
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 5002
Rejestracja: lipca 27, 2008, 1:01 pm
Lokalizacja: Opole/Kraków

Postautor: rocken » czerwca 1, 2011, 11:59 pm

RockOnCellBlock pisze:Przepraszam, że tak to napiszę, ale to są totalne bzdury do przekreślenia.
Muzyka rozrywkowa jest powszechniejsza od poważnej w każdym kraju. Jest na wyciągnięcie ręki, jest łatwiejsza i no właśnie... rozrywkowa. Nie wymaga skupienia i słuchania z kijem w ...
Ludzie własnie bawią się do muzyki.
Na dyskotekach.
Na festiwalach (także bluesowych, 3 dni temu cały klub TAŃCZYŁ do KLASYCZNEGO, AKUSTYCZNEGO bluesa z delty, takiego czystego).
Na koncertach jest masa tańczących.

Byłam w USA i oni muzyki słuchają tak samo jak moi koledzy i koleżanki. Film to film, francuski tez może to pokazać.


Tylko właśnie dlaczego w naszym kraju rozrywka właśnie kojarzy się z dyskoteką lub disco-polo. Czy przy bluesie, rocku nie można się bawić, ta muzyką jest aż tak poważna że wymaga podpierania ścian lub siedzenia przy stoliku jak paź lub paw. Czy nie można iść bawić się przy żywej muzyce odgrywanej na tradycyjnych instrumentach zamiast dyskoteki.
Nie mówię że u nas ludzie się nie bawią na koncertach bluesowych/rockowych ale tak jak pisałem w poprzednim poście wydaje mi się że jesteśmy dużo "drętwiejszym" narodem niż np. amerykanie i czy to właśnie nie wpływa na muzykalność i kulturę muzyczną społeczeństwa. Bo oczywiście jest grupa osób która chadza na koncerty i festiwale i dobrze się bawi ale właśnie czy nie jest to zbyt mały procent jak dla kraju prawie 40 milionowego. Zobacz jakie zdarzają się frekwencje na koncertach całkiem uznanych artystów zachodnich w prawie 2 milionowym mieście jakim jest Warszawa, lub jakie są wyniki sprzedaży płyt muzyków bluesowych lub rockowych.
A co do USA, czyli te wszystkie tańce i śpiewanie gospel podczas mszy to też ściema ? a euforycznie reagująca publiczność w klubach z filmów "The Blues" Scorsese to nie prawda ?
Czy dla muzyka może być coś gorszego niż ascetyczna publiczność, czy jeśli jest euforia na widowni i kontakt z publicznością nie dodaje artyście i występowi dodatkowych bodźcy.
Co do muzyki klasycznej to pisałem że u nas dzieci w młodym wieku jeśli się kształcą muzycznie to właśnie pozostają tak naprawdę tylko szkoły muzyczne w których z tego co się orientuje panuje tylko muzyka klasyczna.
PS. Sam reaguje na koncertach dość powściągliwie :) więc moja wypowiedź nie miała być do nikogo żadnym zarzutem tylko refleksją do dyskusji na temat muzykalności naszego społeczeństwa.
Awatar użytkownika
rocken
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7673
Rejestracja: września 27, 2008, 11:58 am

Postautor: Mireq » czerwca 2, 2011, 1:29 am

Temat muzykalności naszego społeczeństwa - 80% naszego społeczeństwa ma I stopień muzykalności (rozróżnia kiedy grają a kiedy nie), 18% ma II stopień muzykalności (rozróżnia kiedy grają głośno, a kiedy cicho) i pozostają nieliczni, którzy wiedzą i słyszą(czują) melodię, rytm, harmonię, dynamikę, tempo, artykulację, kolorystykę i co najważniejsze - swing. :wink:
Awatar użytkownika
Mireq
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 23
Rejestracja: marca 13, 2011, 4:34 am
Lokalizacja: Gdynia

Postautor: Robert007Lenert » czerwca 2, 2011, 1:41 pm

Dla mnie osoby faktycznie interesujace sie muzyka to ci co kupuja plyty , chodza na biletowane koncerty. Jak sie bawia sluchajac /tancza, skacza, stoja wmurowani, siedza pijac cos..itd/ to juz wylacznie ich indywidualna sprawa. Jesli zwracaja uwage na to co slychac ze sceny to jest ok.
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: rocken » czerwca 2, 2011, 1:47 pm

Robert007Lenert pisze:Dla mnie osoby faktycznie interesujace sie muzyka to ci co kupuja plyty , chodza na biletowane koncerty. Jak sie bawia sluchajac /tancza, skacza, stoja wmurowani, siedza pijac cos..itd/ to juz wylacznie ich indywidualna sprawa. Jesli zwracaja uwage na to co slychac ze sceny to jest ok.


Z tym trudno się nie zgodzić, tylko ciekawi mnie z czego wynika to że grono takich odbiorców jest dość małe i brak w naszym społeczeństwie zainteresowania muzką graną "na żywo".
Awatar użytkownika
rocken
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7673
Rejestracja: września 27, 2008, 11:58 am

Postautor: Robert007Lenert » czerwca 2, 2011, 2:10 pm

Kolekcjonowanie plyt, wypady na festiwale i koncerty wymaga zasobow finansowych. Mialem okazje grac na duzym festiwalu jazzowym we Francji. Po platnym koncercie na ktory przyszlo na polski /Bluesmobile/ nikomu tam nieznany band ponad 500 osob /wszystkie miejsca zajete/ sprzedalismy wszystkie plyty jakie zabralismy z Polski i pewnie wiecej by poszlo, ale juz nie mielismy. Ci ludzie , sluchacze poprostu mieli pieniadze. Na stolikach wszystko /drinki, jedzenie/. Kolejka do slepiku festiwalowego po koszulki i inne pamiatki. A scen tego dnia bylo 17 !!! Wszystkie startowaly o jednej godzinie i z tego co wiem wszedzie byly komplety!
Ostatnio zmieniony czerwca 2, 2011, 2:17 pm przez Robert007Lenert, łącznie zmieniany 1 raz
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: rocken » czerwca 2, 2011, 2:16 pm

Zamożność społeczeństwa myślę że ma dość istotne znaczenie ale myślę ze też musi być coś inaczej ogólnie z pojętą edukacją muzyczną od najmłodszych lat.
"Moja muzyka jest niemodna, wiec nigdy z mody nie wyjdzie" - Mark Knopfler
"Zarówno w życiu, jak i muzyce chodzi przede wszystkim o styl" - Miles Davis
Awatar użytkownika
rocken
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7673
Rejestracja: września 27, 2008, 11:58 am

Postautor: rocken » czerwca 2, 2011, 2:23 pm

Jednym z powodów może być mało dobrej muzyki dla najmłodszych, pamiętam kiedyś wypowiedź Wojtka Waglewskiego że stworzył "małe Wu Wu" z myślą o własnych dzieciach bo uważał że w Polsce nie ma na przyzwoitym poziomie muzyki kierowanej do dzieci.
"Moja muzyka jest niemodna, wiec nigdy z mody nie wyjdzie" - Mark Knopfler
"Zarówno w życiu, jak i muzyce chodzi przede wszystkim o styl" - Miles Davis
Awatar użytkownika
rocken
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7673
Rejestracja: września 27, 2008, 11:58 am

Postautor: Robert007Lenert » czerwca 2, 2011, 2:38 pm

rocken pisze:Jednym z powodów może być mało dobrej muzyki dla najmłodszych, pamiętam kiedyś wypowiedź Wojtka Waglewskiego że stworzył "małe Wu Wu" z myślą o własnych dzieciach bo uważał że w Polsce nie ma na przyzwoitym poziomie muzyki kierowanej do dzieci.
Cos w tym jest. Sam wtedy kupilem "Male Wu Wu" i mam na winylach do dzisiaj. Swietnie sie tego slucha.
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: rocken » czerwca 2, 2011, 2:42 pm

Jego synowie też na ludzi wyszli :)
"Moja muzyka jest niemodna, wiec nigdy z mody nie wyjdzie" - Mark Knopfler
"Zarówno w życiu, jak i muzyce chodzi przede wszystkim o styl" - Miles Davis
Awatar użytkownika
rocken
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7673
Rejestracja: września 27, 2008, 11:58 am

Postautor: RafałS » czerwca 2, 2011, 5:15 pm

Robert007Lenert pisze:Kolekcjonowanie plyt, wypady na festiwale i koncerty wymaga zasobow finansowych. Mialem okazje grac na duzym festiwalu jazzowym we Francji. Po platnym koncercie na ktory przyszlo na polski /Bluesmobile/ nikomu tam nieznany band ponad 500 osob /wszystkie miejsca zajete/ sprzedalismy wszystkie plyty jakie zabralismy z Polski i pewnie wiecej by poszlo, ale juz nie mielismy. Ci ludzie , sluchacze poprostu mieli pieniadze. Na stolikach wszystko /drinki, jedzenie/. Kolejka do slepiku festiwalowego po koszulki i inne pamiatki. A scen tego dnia bylo 17 !!! Wszystkie startowaly o jednej godzinie i z tego co wiem wszedzie byly komplety!


Ci ludzie mieli nie tylko pieniądze, ale również poczucie, że te pieniądze mają i że je mieć będą. To jest świadomość dobrobytu, na którą się składają całe dekady, dziedziczy się ją po poprzednim pokoleniu i od dziecka żyje się inaczej, posiadanie pewnych rzeczy i wydawanie na nie jest normalne. Inny sposób patrzenia na świat, który u nas nie zmieni się z dnia na dzień wraz ze stanem portfela. Tak myślę.
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: Rock-A-Billy » czerwca 2, 2011, 6:27 pm

RafałS pisze:
Robert007Lenert pisze:Kolekcjonowanie plyt, wypady na festiwale i koncerty wymaga zasobow finansowych. Mialem okazje grac na duzym festiwalu jazzowym we Francji. Po platnym koncercie na ktory przyszlo na polski /Bluesmobile/ nikomu tam nieznany band ponad 500 osob /wszystkie miejsca zajete/ sprzedalismy wszystkie plyty jakie zabralismy z Polski i pewnie wiecej by poszlo, ale juz nie mielismy. Ci ludzie , sluchacze poprostu mieli pieniadze. Na stolikach wszystko /drinki, jedzenie/. Kolejka do slepiku festiwalowego po koszulki i inne pamiatki. A scen tego dnia bylo 17 !!! Wszystkie startowaly o jednej godzinie i z tego co wiem wszedzie byly komplety!


Ci ludzie mieli nie tylko pieniądze, ale również poczucie, że te pieniądze mają i że je mieć będą. To jest świadomość dobrobytu, na którą się składają całe dekady, dziedziczy się ją po poprzednim pokoleniu i od dziecka żyje się inaczej, posiadanie pewnych rzeczy i wydawanie na nie jest normalne. Inny sposób patrzenia na świat, który u nas nie zmieni się z dnia na dzień wraz ze stanem portfela. Tak myślę.


To się po prostu nazywa wyższym poziomem rozwoju cywilizacyjnego. Jego miarą jest też bowiem stosunek do przejawów kultury i sztuki.
My na tym poziomie nigdy nie byliśmy i niestety nie wejdziemy już nigdy. Z rozmaitych przyczyn... :?
Awatar użytkownika
Rock-A-Billy
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1490
Rejestracja: stycznia 17, 2009, 8:51 pm

Postautor: Bluesmaster » czerwca 2, 2011, 9:47 pm

"My na tym poziomie nigdy nie byliśmy..."
Mała ciekawostka: otóż w 1968 r. w Polsce wprowadzono przyznawanie
Złotej Płyty. Warunek: sprzedane 125 tys. egz. LP ( to nie pomyłka -
125 tys.! )- czyli płyty długogrającej, lub 250 tys. egz. singla i tzw. EP
("czwórka")...
No i proszę sobie wyobrazić - zdobywców Złotych Płyt było bez liku...
A obok wykonawców pop, także ówczesne zespoły rockowe (zwane big-
bitowymi ), np. Niemen i Akwarele, Breakout, Anawa i Marek Grechuta...

Ciekawe, prawda ? Jakie to przyczyny powodowały ten "poziom"?
Awatar użytkownika
Bluesmaster
blueslover
blueslover
 
Posty: 695
Rejestracja: stycznia 21, 2010, 1:34 pm

Postautor: Roj » czerwca 3, 2011, 5:43 am

RafałS pisze: [..]u nas nie zmieni się z dnia na dzień wraz ze stanem portfela. Tak myślę.

Heh , to brzmi jak reklama przedjesienna. Wczoraj słuchałem w trójce poradnika ekonomicznego Wiktora Legowicza . Ma dokładnie takie same pojęcie o rzeczywistości jak Ty. Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia . Wyjdź czasami z tej swojej uczelni i rozglądnij się wokoło. :wink:
Awatar użytkownika
Roj
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7325
Rejestracja: sierpnia 8, 2009, 7:16 am
Lokalizacja: Rzeszów

Postautor: RafałS » czerwca 3, 2011, 7:37 am

Roj pisze:
RafałS pisze: [..]u nas nie zmieni się z dnia na dzień wraz ze stanem portfela. Tak myślę.

Heh , to brzmi jak reklama przedjesienna. Wczoraj słuchałem w trójce poradnika ekonomicznego Wiktora Legowicza . Ma dokładnie takie same pojęcie o rzeczywistości jak Ty. Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia . Wyjdź czasami z tej swojej uczelni i rozglądnij się wokoło. :wink:


Nie muszę wychodzić z uczelni, żeby rozglądać się dookoła. Przez moje ręce przechodzi rocznie około 200 osób tuż po maturze, w tym tylko połowa jest z Trójmiasta. Słyszę ich rozmowy na przerwach. Zaraz za drzwiami mojego pokoju jest coś w rodzaju poczekalni, gdzie studenci spędzają czas przed niektórymi zajęciami. Stamtąd też ich dobrze słyszę, choć chyba nie są tego świadomi. Myślę, że te 1600 osób z trzech wydziałów w ciągu ostatnich 8 lat to wystarczająco duża próbka, żebym mógł się zorientować w gustach i spojrzeniu na świat młodego pokolenia. Trochę już znam ich mentalność - może lepiej niż Ty? :wink:
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: Robert007Lenert » czerwca 3, 2011, 3:19 pm

Tak czasami sobie mysle, czy w chwili obecnej problemem nie staje sie zbyt latwy /darmowy/ dostep do muzyki. Kilka klikniec i mamy pelna dyskografie np Floydow czy Davisa. Nagle sluchacz staje przed ogromem muzyki i najnormalniej nie przesluchuje jej sciagajac kolejna dyskografie przykladowo ELO badz AC/DC. Robi to wszystko troche na oslep, bez skoncentrowania sie na konkretnych przelomowych , czy waznych dla artysty albumach. Liznie troche tego, troche tamtego i pobierze 60 plyt innego wykonawcy. Siegajac do portwela robi sie to o wiele rozwazniej. Najpierw trzeba przemyslec czy aby na 100% chemy wydac na ten album pieniadze, czy moze jednak inna plyta bardziej nas kusi. Jesli juz kupimy to z cala pewnascia wysluchamy w skupieniu nausznie sprawdzajac slusznosc naszej decyzji.
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: Robert007Lenert » czerwca 3, 2011, 3:22 pm

evi pisze:A pamiętacie taki film: "Touch the Sound"?
Nie znam tego filmu. No chyba ze w Polsce byl rozpowszechniany pod jakims innym tytulem?
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: Roj » czerwca 3, 2011, 6:22 pm

Robert007Lenert pisze:Tak czasami sobie mysle, czy w chwili obecnej problemem nie staje sie zbyt latwy /darmowy/ dostep do muzyki. Kilka klikniec i mamy pelna dyskografie np Floydow czy Davisa. Nagle sluchacz staje przed ogromem muzyki i najnormalniej nie przesluchuje jej sciagajac kolejna dyskografie przykladowo ELO badz AC/DC. Robi to wszystko troche na oslep, bez skoncentrowania sie na konkretnych przelomowych , czy waznych dla artysty albumach. Liznie troche tego, troche tamtego i pobierze 60 plyt innego wykonawcy. Siegajac do portfela robi sie to o wiele rozwazniej. Najpierw trzeba przemyslec czy aby na 100% chemy wydac na ten album pieniadze, czy moze jednak inna plyta bardziej nas kusi. Jesli juz kupimy to z cala pewnascia wysluchamy w skupieniu nausznie sprawdzajac slusznosc naszej decyzji.


Ale dla kogo to jest problem ? Dla Ciebie , jako twórcy z cała pewnością. Bo powinno być sporo kasy , a jest niewiele. Ale to trzeba pisać o tym otwarcie , a nie wymyślać jakieś teorie o nieuważnym słuchaniu . Dla słuchaczy żadnego problemu nie ma . Indywidualna sprawa , jak kto słucha. Znam takich co kupują , bardzo dużo kupują, a nie słuchają , bo życia by im brakło(kolekcjonerzy).

Tak samo można by założyć ,że ludzie ściągają filmy fabularne z internetu i oglądają je później po łebkach , nieuważnie , no bo są za darmo . W trakcie filmu wychodzą zaparzyć sobie herbatę, patrzą zdegustowani z kwaśną miną w ekran albo nawet drzemią ,no bo darmocha przecież.Zupełnie obojętne , co dzieje się na ekranie . Taka norma. W rezultacie , tak na prawdę nie oglądają ich, nie zapamiętują i ogólnie nie robią na nich te darmowe filmy żadnego wrażenia. Ale za to jak już wypożyczą sobie taki film za kasę, albo kupią , to oglądają dokładniutko aż strach - ani jednej sceny nie uronią - chyba z chytrości .
No weź Robert :)
Gwarantuje Ci , że jak coś dla słuchacza jest do bani i w ogóle mu nie wchodzi , nie kręci go i nie potrafi skupić na tym należytej uwagi, to on drugi raz do tego nie powróci , obojętnie czy będzie za free , czy odpłatnie . Można jedynie przypuszczać , że jak już kupi ową "niewchodzącą" płytę , pomny ogromnych nakładów jakie na nią poczynił , będzie się tak długo nią katował - z tej chytrości właśnie- że w końcu sam siebie przekona jakie to dobre i jak słusznego wyboru zakupu dokonał . :)
Awatar użytkownika
Roj
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7325
Rejestracja: sierpnia 8, 2009, 7:16 am
Lokalizacja: Rzeszów

Postautor: Robert007Lenert » czerwca 3, 2011, 6:40 pm

Roj tu nie bylo podtekstu. Mysle, ze to ma wplyw. Ja przykladowo gdy zainteresowalem sie tworczoscia Johna Coltrane to najpierw siegnalem po swietny przewodnik po plytach jazzowych, by on naprowadzil mnie na poczatek na te najistoniejsze, najwazniejsze i przelomowe /oficjalna katalogowa dyskografia Coltrane to ponad 70 albumow!/.
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: kora » czerwca 3, 2011, 6:51 pm

Roj ,podpisuję się pod Twoją wypowiedzią :D

Ja mam takie pytanie - naprawdę można ściągnąć z netu
np.pełną dyskografię Davisa ?
A jeżeli tak, to jak to przekłada się na jakość dźwięku ?
Na dobrym sprzęcie można tego posłuchać ?
Obrazek
Awatar użytkownika
kora
Elf
Elf
 
Posty: 30155
Rejestracja: września 1, 2005, 12:44 pm
Lokalizacja: Katowice

Postautor: Robert007Lenert » czerwca 3, 2011, 7:00 pm

W ogole uwazam, ze kwestia poznawcza, historyczna jest bardzo istona w przypadku zglebiania muzyki. Obok plyt, nagran warto siegnac po literature. Leksykony, encyklopedie przewodniki, informacje zawarte na okladkach plyt, wkladkach do nich. To kopalnia wiedzy.
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: Robert007Lenert » czerwca 3, 2011, 7:02 pm

Naprawde tak samo traktujecie wypalona "blaszke" jak pieknie wydany album? :shock:
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: kora » czerwca 3, 2011, 7:11 pm

Dla mnie "wypalona blaszka" nie przedstawia większej wartości, choć czasami w celach poznawczych nią nie pogardzę. Gdy mi się spodoba, szukam za wszelką cenę oryginału.
Płyty oryginalne szanuję i o nie dbam, a blaszki , leżą gdzie popadnie .
Obrazek
Awatar użytkownika
kora
Elf
Elf
 
Posty: 30155
Rejestracja: września 1, 2005, 12:44 pm
Lokalizacja: Katowice

Postautor: Roj » czerwca 3, 2011, 7:15 pm

Robert , a czy nie pomyślałeś , że Twój przypadek wcale nie musi stanowić reguły . Może u innych to jest zupełnie odwrotnie jak u Ciebie ? . Może właśnie dzięki temu , że muzyka jest teraz tak ogólnie dostępna za darmo ( radio , you tube , torrenty) , wielu ludzi trafiło na coś , na co bez tych mediów w ogóle nie miałaby szans trafić... i może własnie dzięki temu zainteresowała się muzyką poważniej. Gdzie pierwszy raz usłyszałeś Coltrane'a ? Pewnie w radio . To wyobraź sobie takie radio , które masz w chałupie , do którego trzeba wrzucić złotówkę, żeby wysłuchać zapowiadanego przez spikera utworu. O takim świecie marzysz ? Wszystko za kasę , nic darmo ? Nie oszukujmy się . Większość ludzi kocha gadżety , uwielbia ozdabiać sobie półeczki przedmiotami, do których pięknie wydane albumy się również zaliczają i z pewnością dla większości wybór jest prosty , Sęk w tym , ze chcieć nie oznacza móc . Podsumowując , uważam tą ogólną dostępność darmowej muzyki jako wielkie dobrodziejstwo naszych czasów, a kto będzie chciał kupić i kogo będzie na to stać kupi z cała pewnością :)
Awatar użytkownika
Roj
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7325
Rejestracja: sierpnia 8, 2009, 7:16 am
Lokalizacja: Rzeszów

Postautor: Robert007Lenert » czerwca 3, 2011, 7:16 pm

Wiecie np ze slynna sescja Buena Vista Social Club pod dowodztwem Ry Coodera byla sprawa przypadku? Ze planowano wtedy w tych studiach w tym czasie zupelnie inna sesje nagraniowa? Ze Ry Cooder wykupil studio dla innych muzykow a konkretnie dla zespolu Ali Farka Toure. Jako , ze wladze kubanskie odmowily wiz Malijczykom a studio i tak juz bylo wynajete i zaplacone Ry postanowil zarejestrowac nagrania leciwych kubanczykow, by najnormalniej w swiecie calkiem nie zaprzepascic pieniedzy. Efekt tej przypadkowej, skleconaj na szybko sesji znamy wszyscy. Powstala jedna z najwazniejszych plyt ostanich lat. Dzielo historyczne, ktore moglo tylko wtedy zaistniec, ze wzgledu na nagla smierc jednego z najwazniejszych muzykow bioracych udzial w tych nagraniach. Przypadek to wszystko sprawil. Czy nie inaczej slucha sie tej muzyki wiedzac o tym?
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: Robert007Lenert » czerwca 3, 2011, 7:31 pm

Wlasnie Kora. Mam tak samo. W celach poznawczych. Roj chcodzi o szacunek dla muzyki, dla plyt. Mnie kkrew zalewa jak ktos robi notatki na kopecie albumu, jak wpycha piekny digipack do zbyt malej kieszeni mnac go niemilosiernie. Dobra niech wam bedzie, jestem przezytkiem, wariatem, ktory da sie pokroic za "Om" Johna Coltrane wydany na impulsowskim grubym jak palec winylu w grubej tekturowej, rozkladanej laminowanej i dodatkowo lakierowanej okladce. I co z tego ze mozna to miec na cd, cd ma wspolczesny master i brzmi inaczej, inaczej niz to wymyslil John Coltrane, bo on juz byl w grobie gdy remasterowano ten album i nic nie mogl powiedziec. Nie mial wplywu na wznowienie swojej modlitwy. Tak modlitwy! "Om" to muzyczny zapis niesamowitej modlitwy!!! Ta plyta miala tylko takiego pecha , ze ukazala sie chwile po FENOMENALNYM, tez hymnicznym "A Love Supreme" i pozostala w cieniu tego ponadczasowego, dla mnie najwaznieszego dziela w historii jazzu!!!
Awatar użytkownika
Robert007Lenert
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7074
Rejestracja: października 22, 2004, 5:31 pm
Lokalizacja: Galicja, to oczywiste:)

Postautor: Roj » czerwca 3, 2011, 7:38 pm

Doskonale pamiętam czasy ,kiedy w trójkowych audycjach puszczali calutkie albumy i wszyscy żeśmy je nagrywali na kaseciaki . A płyty i tak się kupowało, co kogo i na ile było stać , AC/DC , Purple , Pink Floyd. Redaktor nie miał prawa się odezwać pomiędzy utworami, bo by miał łomot od całej Polski. Jego zadaniem było zapowiedzieć album i z reguły miał potem 40 minut wolnego. To było propagowanie muzyki ! Piękne czasy, aż łza się w oku kręci ...
Awatar użytkownika
Roj
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7325
Rejestracja: sierpnia 8, 2009, 7:16 am
Lokalizacja: Rzeszów

PoprzedniaNastępna

nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Muzykowanie

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 200 gości