LUBLIN
I co tu wiecej powiedziec? Ok, sa dwa, nawet trzy miejsca, gdzie mozna bluesa/rocka posluchac ale: dwa z nich nie daja rady zrobic koncertu, bo po proetu warunki lokalowe sa beznadziejne. Trzeci z nich, Riders Pub, jak sama nazwa wskazuje, zorientowany jest na ostrzejsze granie (bo to klub motocyklowy) ale wlasciciel wydaje sie bardzo ok no i jest chetny na koncerty. Minus: upierdliwi sasiedzi i jakies problemy z graniem po godzinach ale chyba daloby rade to obejsc przy dobrych checiach. Tu jest strona:
http://www.riderspub.pl/glowna.html
Mozna jeszcze ewentualnie starac sie o gre w takich miejscahc (choc niezwiazanyzh z muzyka bluesowa), jak np. Chatka Zaka
http://www.ack.lublin.pl/ (w latach 90tych organizowala Uniwerek Blues, bardzo przyzwoity festiwal z gwiazdami pierwszego kalibru: Nocna Zmiana, Dzem etc.), Centrum Kultury Lublin
http://www.ck.lublin.pl/, tzw. Muszla koncertowa w Saskich a potem klub Behemot na jej gorze na after party
http://muszla.lublin.pl/,
http://www.pora.pl/venue/behemot-cafe, no i pewnie cosby na sile dalo rade podpiac ale po co skoro blues jest bluesem.
Pieknie mozna powspominac np. kawiarnie muzyczna Alabama, bo choc nie zawsze dopisywala akustyka i sprzet to jednak publicznosc byla mocno zorientowana i reagowala bardzo zywiolowo i entuzjastycznie (Seven B, Tadeusz Pocieszynki etc.) plus fajna oblsuga za barem. Radze unikac Koyota - niby klub rockowy ale slyszalem ze wlasciciele jacys dziwni ale to tylko plotki, zreszta strasznie malo miejsca i w dodatku w piwnicy (dobre na rockoteki...). Wystrzegajcie sie klubu studenckiego Poziom na ul. Langiewocza. Akustyka koszmarna (tzw. sala nawet przyjemna bo duza, naprawde) ale mialem okazje praowac jako pomocnik aksutyka i po prostu zal dupe scizka jak widzialem co sie tam dzialo i na jakich warunkach. Z tego co wiem, kazdy co bardziej madry czlowiek ucieka stamtad jesli moze. Publika lepiej nie mowic. Klimat: 0 punktow w skali do 10.
Jak cos mi sie jeszcze przypomni, to napisze. W razie co, prosze pisac na email, postaram sie w miare mozliwosci pomoc cos zalatwic, porozmawiac, wybadac teren. Powiem jedno od siebie: to nieprawda, ze w Lublinie ludzie bluesa nie sluchaja. Sluchaja, i to nawet sporo. Problem lezy w kwestii organizacyjno-lokalowej, a raczej jej braku ale to da sie przejsc jesli ma sie odrobine checi i odwagi.
Pzdr serdecznie
PS
No i jak zwykle wylecialo z glowy az mi sie sumtno zrobilo, ze pominalem miejsce, w ktorym przebywam ostatnio regularnie i w ktorym spotykam wielu naprawde milych i serdecznych ludzi. Klub Grolsch Pub na ulicy Weteranow 26C. Bardzo mily i oddany muzyce bluesowej wlasciciel, wrecz purytanin chcialoby sie rzec - Mariusz. Jedynym minusem sa znowu warunki lokalowe, bo bardzo malo miejsca, poza tym raczej gra z pelnym zestawem perkusyjnym nie przejdzie, ale na elektrykach da juz rade pograc. Ale naprawde warto odwiedzic to miejsce, chocby ze wgledu na atmosfere czy np. na jakies male jam session po koncercie w innym miejscu. Polecam goraco.