Strona 1 z 4

Vademecum Jammowicza

Post: września 11, 2007, 4:08 pm
autor: Tomiszon
Witajcie, fellow bluesmani ;]

wpadłem na taki pomysł, miedzy innymi z własnej potrzeby, żeby utworzyć forumowe zestawienie utworów, tak zwanych standardów bluesowych, ktore często występują na jam sessions przy różnych okazjach. W ten sposób początkujący jammowicze mogliby w domu przesłuchać te utwory, ograć je sobie, aby wychodząc na scenę nie mieli poczucia że wchodzą na głęboką wodę bez pływaczków ;] na "rozkręcenie", zanim nabierze się umiejętności swobodnej improwizacji, i też tak żeby każdy taki utwór zagrać jakimś pomysłem, a nie tylko waląc po akordach w 12 taktów, mogłoby to być całkiem pomocne.
Jako że większość takich kawałków była nagrywana wiele razy przez różnych wykonawców, przy każdej piosence można ich umieścić od zera do kilku, ale najbardziej liczy się chyba tytuł

Od siebie wyliczyłbym na początek choćby:

1. Sweet Home Chicago (Robert Johnson, Blues Brothers, i wielu innych)
2. Hoochie Coochie Man (Muddy Waters, Eric Clapton, Jimi Hendrix)
3. Mojo Workin' (Muddy Waters)
4. Stormy Monday (Allman Brothers Band)

Dobrym pomysłem byłoby też kopiowanie poprzednich pozycji listy przy każdym poście, z nanoszeniem ewentualnych poprawek.

Post: września 11, 2007, 10:17 pm
autor: Rafał Nitka Białek
...

Post: września 11, 2007, 10:51 pm
autor: Tomiszon
1. Sweet Home Chicago (Robert Johnson, Blues Brothers, i wielu innych)
2. Hoochie Coochie Man (Muddy Waters, Eric Clapton, Jimi Hendrix)
3. Mojo Workin' (Muddy Waters)
4. Stormy Monday (T-Bone Walker, Allman Brothers Band)

Post: września 11, 2007, 11:31 pm
autor: Robert007Lenert
2. Hoochie Coochie Man .... Willie Dixon
3. Got My Mojo Working.....Muddy Waters lub Preston, Foster ... autorstwo tej kompozycji jest problematyczne...

Post: września 12, 2007, 7:35 pm
autor: WitekBielski
No jakby na to nie patrzeć to też trzeba powiedzieć że "Sweet Home Chicago" to Robert Johnson a nie Blues Brothers, ale kto gra ten utwór jak Johnson w tych czasach??? a jeszcze ciekawsze: ile z tych osób słyszało oryginał...

Post: września 12, 2007, 9:53 pm
autor: Tomiszon
panowie, kurde mol z septymą, to nie o to chodzi żeby się głowić co czyje... pomysł jest taki by pomóc początkującym muzykantom, a nazwy wykonawców jedynie pomagają w odnalezieniu danego kawałka.

Post: września 12, 2007, 10:14 pm
autor: WitekBielski
Five Long Years - Eddie Boyd
Key to the Highway - Big Bill Broonzy
How Long Blues- Leroy Carr
Boom Boom - John Lee Hooker
Killing Floor - Howlin' Wolf
Spoonful - Howlin' Wolf
Little Red Rooster - Willie Dixon/ Howlin' Wolf
The Sky Is Cryin - Elmore James
Dust My Broom - Elmo James
Sweet Home Chicago - Robert Johnson
Crossroads - Robert Johnson
Juke - Little Walter
My Babe - Little Walter
I Can't Quit You Baby - Otis Rush
Ain't Nobody's Business - Bessie Smith
They Call It Stormy Monday - T-Bone Walker
Got My Mojo Workin - Muddy Waters
Hoochie Coochie Man - Muddy Waters
Baby, Please Don't Go - Big Joe Williams
Good Morning Little Schoolgirl - Sonny Boy Williamson I

Oto pare utworów które wybrałem z listy standardów i myśle że nawe jak niektóre nie są grane na jamach to powinny być!!! A wiekszosc (np. te Howling Wolfa) napisał pan Willie Dixon.

Post: września 12, 2007, 11:01 pm
autor: Robert007Lenert
Tomiszon pisze:panowie, kurde mol z septymą, to nie o to chodzi żeby się głowić co czyje... pomysł jest taki by pomóc początkującym muzykantom, a nazwy wykonawców jedynie pomagają w odnalezieniu danego kawałka.

Maz troche racji...ale jak slysze, ze "Pukajac do nieba bram" to piosenka Gansow.. to az mnie nosi...

Post: września 12, 2007, 11:03 pm
autor: Kuba Chmiel
A są i tacy, co myślą, że to utwór Avril Lavigne :wink: .

Post: września 13, 2007, 8:46 am
autor: KAJTEK
To może jeśli jest to swoiste Vademecum- można by umieścić parę dobrych rad dotyczących kultury Jamowania, a z tą bywa u nas bardzo różnie. Nie ma nic gorszego jak dwudziestu muzyków skupionych na malutkiej scenie, powiedzmy połowa to gitarzyści, z trzech wokalistów, pięciu harmonijkarzy, basistów to jest zawsze niedobór :wink: , a oczywiście tuzin innych którzy chcieliby pograć siedzi i czeka aż ci wszyscy na tej scenie przestaną grać 15 min. suity solowe oczywiście wszyscy na raz, hołdując zasadzie, że jak już się na scenę dostałem to nie dam sie już zrzucić. Będę najgłośniej to nikt mnie nie zagłuszy...

Post: września 13, 2007, 9:03 am
autor: jomm
KAJTEK pisze:To może jeśli jest to swoiste Vademecum- można by umieścić parę dobrych rad dotyczących kultury Jamowania, a z tą bywa u nas bardzo różnie. Nie ma nic gorszego jak dwudziestu muzyków skupionych na malutkiej scenie, powiedzmy połowa to gitarzyści, z trzech wokalistów, pięciu harmonijkarzy, basistów to jest zawsze niedobór :wink: , a oczywiście tuzin innych którzy chcieliby pograć siedzi i czeka aż ci wszyscy na tej scenie przestaną grać 15 min. suity solowe oczywiście wszyscy na raz, hołdując zasadzie, że jak już się na scenę dostałem to nie dam sie już zrzucić. Będę najgłośniej to nikt mnie nie zagłuszy...


No i zgadzam sie w całej rozciągłości....
Takie jamy to istna masakra dla uszu słuchających, a z prawdziwym jamem ma to niewiele wspólnego....
Jam jamem, ale porządek musi być. Nigdy nie wpuszczam na scenę wiecej niż 3 gitarzystów, a i to pod warunkiem, że każdy wie jak długo ma grać solówkę, a najbardziej hałaśliwi sa proszeni o ściszenie lub w skrajnych wypadkach usuwani ze sceny. Wtedy muzycy mogą sobie spokojnie pograć bez ryzyka zagłuszania, a ludzie w klubie świetnie się bawią....

Zapraszam na takie właśnie jamy do Wrocławia - klub ALIVE w każdy piatek

Post: września 14, 2007, 2:10 pm
autor: KAJTEK
No tak i wszyscy się teraz przestraszyli :roll: . Temat ciekawy więc przy okazji może by tak Caledonia. Pewnie Robert zapomnił dopisać :D

Post: września 14, 2007, 5:45 pm
autor: Janek Rosiek
KAJTEK pisze:To może jeśli jest to swoiste Vademecum- można by umieścić parę dobrych rad dotyczących kultury Jamowania, a z tą bywa u nas bardzo różnie. Nie ma nic gorszego jak dwudziestu muzyków skupionych na malutkiej scenie, powiedzmy połowa to gitarzyści, z trzech wokalistów, pięciu harmonijkarzy, basistów to jest zawsze niedobór :wink: , a oczywiście tuzin innych którzy chcieliby pograć siedzi i czeka aż ci wszyscy na tej scenie przestaną grać 15 min. suity solowe oczywiście wszyscy na raz, hołdując zasadzie, że jak już się na scenę dostałem to nie dam sie już zrzucić. Będę najgłośniej to nikt mnie nie zagłuszy...


Zapomniałeś Kajtek o pianistach :)
Moja propozycja to
Hit the Road Jack (Ray Charles)
a i szaleńcze boogie też jest wskazane :twisted:

Post: września 20, 2007, 9:05 am
autor: Electric Muddy
No to ja dodam jeszcze 2 kompozycje W. Dixona;

I Just Want To Make Love To You - M. Waters
The Same Thing - także M. Waters

Post: września 20, 2007, 9:32 am
autor: Matragon
he he ... załóżmy NOWĄ ZAKŁADKĘ pt.: "SPROSTOWANiA"
gdzie bedziemy zamieszczać informacje o tym KTO jest prawdziwym autorem kompozycji spopularyzowanej przez kogoś innego :

Na początek :
With A Little Help From My Friends - Nie Joe Cocker tylko Lennon / McCartney (a śpiewał Ringo Starr) :)

Post: września 20, 2007, 9:36 am
autor: Rakiet
KAJTEK pisze:No tak i wszyscy się teraz przestraszyli :roll: . Temat ciekawy więc przy okazji może by tak Caledonia. Pewnie Robert zapomnił dopisać :D


Ale kto to poradzi zagrać?;-) Już sobie wyobraziłem ten tabun gitarzystów, jak trafiają wszyscy w tym samym momencie w tych breakach w refrenie...

Post: września 20, 2007, 9:52 am
autor: KAJTEK
Ja często grywam to na jamach przedewszystkim z harmonijkarzmi i jakoś nie ma problemu. Tak naprawdę to bardzo popularny utwór na jamach. Luią go też perkusiści, basiści, a znam jednego skrzypka :D (hehe) który też go lubi grać.

Post: września 20, 2007, 12:59 pm
autor: Pi-kny
Może nie są to "dwunasto taktowce" ale prawie na każdm Jamie na jakim grałem się przewijały:

"Mercy, Mercy, Mercy"
"Chameleon" - Herbie Hencock
"All Blues"

A co do kultury jamowania to moje zdanie jest takie że musi być na scenie ktoś kto to całe towarzystwo "trzyma za morde". Sam organizuje takie imprezy i wiem że czym późniejsza godzina (i więcej alkocholu wypitego) tym trudniej zapanować nad grajkami.

Post: września 20, 2007, 1:17 pm
autor: fender strato70
Moze i ja się dołacze do tej dyskusji.Zeby jam session dobrze wypadł, musi byc dobra sekcja,bas i bębny no i musza wszyscy znac standardy,a przynajmniej byc osłuchanym w bluesie.Jak na jam session przychodza ludzie i nie jarza o co chodzi, na codzien graja inna muzyke, bluesa nie słuchaja, to tak to wyglada nic sie nie kleji. Ludzie ktorzy słuchaja,odbiorcy, tez nie wszyscy sa znawcami muzyki. Na jam session przychodza przypadkowi muzycy, i sztuka jest zagrac wspolnie bez przygotowania zeby to dobrze zabrzmiało,a nie grac tylko we własnym gronie przygotowane wczesniej kawałki.Blues wyjątkowo nadaje sie na jam session, bo mozna improwizowac w 12 taktach, prosta forma. :D :D

Post: września 20, 2007, 2:14 pm
autor: jurek87
Szczególnie na jam sessions potwierdza się ważna reguła, że bycie muzykiem, to przede wszystkim umiejętność słuchania. A sekcja rytmiczna grająca razem jest zwykle towarem na wagę najrzadszych pierwiastków na Ziemi. Hmmmm... a może by tak przerzucić się na bas? :roll:

Post: października 17, 2007, 11:00 pm
autor: junior
KAJTEK pisze:To może jeśli jest to swoiste Vademecum- można by umieścić parę dobrych rad dotyczących kultury Jamowania, a z tą bywa u nas bardzo różnie. Nie ma nic gorszego jak dwudziestu muzyków skupionych na malutkiej scenie, powiedzmy połowa to gitarzyści, z trzech wokalistów, pięciu harmonijkarzy, basistów to jest zawsze niedobór :wink: , a oczywiście tuzin innych którzy chcieliby pograć siedzi i czeka aż ci wszyscy na tej scenie przestaną grać 15 min. suity solowe oczywiście wszyscy na raz, hołdując zasadzie, że jak już się na scenę dostałem to nie dam sie już zrzucić. Będę najgłośniej to nikt mnie nie zagłuszy...


nic dodac , nic ujac... niestety to dosć częste zjawisko... niektórym sie wydaje że jak nauczy sie skali bluowej to juz może wejść na scene... i oczywiście im wiecej dźwięków i im głosniej ty "lepiej" :?

Swieta racja

Post: października 22, 2007, 8:54 pm
autor: Cola
KAJTEK pisze:To może jeśli jest to swoiste Vademecum- można by umieścić parę dobrych rad dotyczących kultury Jamowania, a z tą bywa u nas bardzo różnie. Nie ma nic gorszego jak dwudziestu muzyków skupionych na malutkiej scenie, powiedzmy połowa to gitarzyści, z trzech wokalistów, pięciu harmonijkarzy, basistów to jest zawsze niedobór :wink: , a oczywiście tuzin innych którzy chcieliby pograć siedzi i czeka aż ci wszyscy na tej scenie przestaną grać 15 min. suity solowe oczywiście wszyscy na raz, hołdując zasadzie, że jak już się na scenę dostałem to nie dam sie już zrzucić. Będę najgłośniej to nikt mnie nie zagłuszy...
Świeta Racja !!!! 8) Popieram ustalenie jakis zasad, granic przyzwoitosci i dobrego smaku przy Jamowaniu. Juz kilka razy przezyłem taka masakre, ze wszyscy wychodza na scene na hura !!!! I "niech sie dzieje co chce" . Wtedy odechciewa sie człowiekowi wszystkiego. Panujący chaos przytłacza i zabija w muzyce to co najpiekniejsze (uczucie). Po stokroć tak!! ustalmy ta jedną prosta zasade -SZANUJMY SIE WZAJAMNIE I LUDZI KTÓRZY NAS SŁUCHAJĄ!!! :lol:

Post: listopada 4, 2007, 8:33 pm
autor: Krokietnik
spoonful -dixon

Post: listopada 11, 2007, 9:23 pm
autor: mickiewicz jr.
pride and joy - SRV

Post: listopada 11, 2007, 9:25 pm
autor: mickiewicz jr.
my ostatnio w lesznie zagralismy set : Sweet Home Chigago , Sweet Home Alabama , Oni zaraz przyjdą Tu oraz Kiedy byłem małym chłopcem

Post: listopada 28, 2007, 12:42 am
autor: Betsztyn
Jamy sa dla wszystkich muzykow i trudno jest wymagac, zeby poziom byl zawsze wysoki. Poczatkujacy muzycy powinni miec prawo doskonalic sie pod okiem bardziej dojzalszych. Ja mialbym tylko sugestie dla gitarzystow, by byli "nastrojeni" i zeby nie przynosili ze soba calych podlog efektow. To tylko 3 kawalki, a nie koncert zycia.

Post: lutego 26, 2008, 10:47 pm
autor: Jawor
Padło już wiele bardzo cennych uwag. Od siebie dodałbym jeszcze: operowanie dynamika - primum non za głośno, po drugie umiejętne różnicowanie dynamiki w poszczególnych momentach utworu może bardzo podkręcić drive. Takie crescendo and diminuendo in blue(s). Solówki nie mogą trwać w nieskończoność, ponieważ służą wypowiedzi i przekazaniu emocji, nie zaś uświadomieniu innym "jak to ja szybko nie gram". Solówka to jak wypowiedź, tez występują zdania, pauzy. W nagraniach mistrzów tego zagadnienia wyraźnie słychać początek, rozwiniecie, kulminacje i zakończenie. Jeżeli jamujacy nadają a tych samych falach - to świetnie, dialogi pomiędzy instrumentami (wole rozpatrywać to w kategoriach rozmowy niż "pojedynku") to wielka sztuka, ale tez i wielka frajda.

Post: lutego 26, 2008, 10:56 pm
autor: Jimmy
Jawor pisze:o świetnie, dialogi pomiędzy instrumentami (wole rozpatrywać to w kategoriach rozmowy niż "pojedynku") to wielka sztuka, ale tez i wielka frajda.


Myślę, że lepiej tego napisać nie można było! Rozmawialiśmy ostatnio w Alive, że wielką szkodą jest, że jamy w Polsce, w większości, oparte są właśnie o pojedynki, o walkę zazwyczaj nierówną. Zamiast wyciągać tych nawet początkujących stawia się na "nazwiska". "Sceny", jak wszystkiego trzeba się nauczyć, ale trzeba mieć gdzie się uczyć!

Post: lutego 27, 2008, 9:12 am
autor: Matragon
Jimmy pisze:
Jawor pisze:o świetnie, dialogi pomiędzy instrumentami (wole rozpatrywać to w kategoriach rozmowy niż "pojedynku") to wielka sztuka, ale też i wielka frajda.


Myślę, że lepiej tego napisać nie można było!


No właśnie ! Święte słowa !

Post: marca 1, 2008, 7:03 pm
autor: Tomiszon
założyłem temat i sobie poszedłem, więc teraz spróbowałem to trochę zebrać do kupy:

Sweet Home Chicago - Robert Johnson
Hoochie Coochie Man - Willie Dixon
Mojo Workin' (Got My Mojo Workin')
Stormy Monday - T-Bone Walker
Five Long Years - Eddie Boyd
Key to the Highway - Big Bill Broonzy
How Long Blues- Leroy Carr
Boom Boom - John Lee Hooker
Killing Floor - Howlin' Wolf
Spoonful - Howlin' Wolf
Little Red Rooster - Willie Dixon/ Howlin' Wolf
The Sky Is Cryin - Elmore James
Dust My Broom - Elmo James
Crossroads - Robert Johnson
Juke - Little Walter
My Babe - Little Walter
I Can't Quit You Baby - Otis Rush
Ain't Nobody's Business - Bessie Smith
Got My Mojo Workin - Muddy Waters
Hoochie Coochie Man - Muddy Waters
Baby, Please Don't Go - Big Joe Williams
Good Morning Little Schoolgirl - Sonny Boy Williamson I
I Just Want To Make Love To You - M. Waters
The Same Thing - także M. Waters
With A Little Help From My Friends - Lennon / McCartney
Mercy, Mercy, Mercy
Chameleon - Herbie Hancock
All Blues
Spoonful - Willie Dixon
Pride And Joy - Stevie Ray Vaughan
Hit The Road Jack - Ray Charles
Caledonia - ??
Sweet Home Alabama
Kiedy Byłem Małym Chłopcem
Oni Zaraz Przyjdą Tu

Pryncypia Młodego (i starego też) Jammowicza:
1) nie wchodź na scenę, na której już jest tłoczno
2) zejdź ze sceny, jeśli już jest na niej tłoczno (gdy już pograłeś)
3) kostkę masz jedną a uszy masz dwa, więc słuchaj więcej niż grasz (tyczy się także grających palcami ;))
4) nie graj głośno. (ta zasada chyba najlepiej brzmi wyrażona w prostych słowach)
5) kiedy ktoś inny gra solówkę, graj ciszej.
6) kiedy ktoś inny gra solówkę, słuchaj przede wszystkim jego, a nie siebie
7) kiedy już go zaczniesz słuchać, graj ciszej, żeby było go dobrze słychać
8) szanuj muzyków z którymi grasz, zwłaszcza tych początkujących
9) nie przynos ze soba sterty efektow. Jam to tylko 3 kawalki, a nie koncert zycia.
10) solówka jest jak wypowiedź ustna: nie może trwać w nieskończoność, powinna mieć początek, rozwinięcie i zakończenie, a nie być bezładnym popisem umiejętności.
11) Wspólne granie to nie pojedynek, tylko rozmowa. Zamiast rywalizować, nawiąż dialog.