Andrzeju, a kto powiedział, że psioczę? Tylko mówię, jak się ma charakterystyka naszej epoki. I nie jest to moje zarozumialstwo czy coś, tylko zajmuję się filozofią muzyki prawie zawodowo, w związku z czym czytam opinie, śledzę obserwacje i słucham różnych rzeczy.
Gdybyś poczytał o Symfonii Planet, to byś się zorientował, że była to inna kwestia niż drgania atomowe. I nie powiązał jednej wypowiedzi z drugą. A może ja to tak niewyraźnie napisałem i miałeś do tego prawo. Kilka zdań to wyjaśniających i już się zamykam.
Wiadomo, że materia z atomów się składa, zatem planety też, ale wraz ze wzrostem gęstości i masy, drgania ulegają zmianie. Atomy bada się poprzez ich widmo drgań, zatem wytwarzają falę, lecz o częstotliwości tak dużej, że ograniczenie naszej percepcji nam to uniemożliwia. Nie wiadomo, czy np. jakieś zwierzę nie słyszy tego tonu atomowego.
A posłuchanie Symfonii Planet umożliwiło mi... włączenie głośników... Po prostu. NASA w latach 70 wysłało w kosmos sondę Voyager, która rejestrowała fale elektromagnetyczne emitowane przez planety układu słonecznego, wiatr słoneczny itd. A jako że każda fala ma taką samą naturę, to inżynierowie owe fale mogli przekształcić w fale akustyczne. I tak oto wyszło 5-cio płytowe wydawnictwo o nazwie Symphonies Of The Planets. Do kupienia w sieci ->
http://www.amazon.com/Symphonies-Planet ... B000001VWG
Także to nie moje "nadprzyrodzone" zdolności mi to umożliwiły (bo de facto nie jestem zbyt mądrym i światłym człowiekiem), ale zwykłe zdziwienie, ciekawość i zainteresowanie tematem. Dla mnie to niesamowite przeżycie słuchać tych nagrań i patrzeć w nocne niebo.
A co za tym idzie? To technologia pozwala nam na takie odkrycia. To ona pozwala nam w jakiś sposób dopasować zjawiska do naszej percepcji. Nie pokazuje jaka ona jest rzeczywiście, ale uświadamia o istnieniu czegoś, czego nie jesteśmy w stanie zobaczyć ze względu na taką a nie inną budowę anatomiczną. Ostatnio znajomy pokazywał mi schemat dźwiękowy ludzkiego mózgu na konkretne bodźce, dźwięki emitowane przez zwykłego grzyba w lesie i mnóstwo podobnych przykładów. To jest niesamowite. Czegokolwiek nie dotkniesz, tam są drżenia, a za tym idzie fala. Bo wszystko jest z drżących atomów, a częstotliwość drgania zmniejsza się z gęstością i masą. Mamy pewien zakres odbioru częstotliwości, poza którym nie będziemy słyszeć, jednak nie znaczy to, że tego tam nie ma.
Nie jestem żadnym bubkiem i kocham bluesa
, ale fajnie jest pomyśleć z innej perspektywy.
I zaznaczę, że nie jestem żadnym bubkiem, tylko kocham bluesa.