Zacznijmy od rzeczy najlatwiejszej:
na 12 progu 5/64" po stronie basowych strun i 3/64" po stronie wiolinowych przy krzywiznie gryfu 12" (tak sa ustawione fabrycznie Les Paul'e) a w tlumaczeniu na metryczny system:1.98 i 1.19 mm.Dyllek grasz na strasznej akcji!!!
Co do "pracujacego" gryfu sprawa jest trudniejsza (zakladam ze "dyllek" nie wpuszcza nas w maliny) bo sytuacja wyglada tak:
-w domu ogrywana gitara zachowuje sie normalnie;trzyma stroj
-na chalturach gitara podnosi stroj
Poniewaz gitara jest taka sama (klucze,mostek i caly osprzet) logicznym sie wydaje ze wplyw na gryf maja warunki klimatyczne-temperatura i wilgotnosc.Gryf wygina sie w dol zwiekszajac naciag i podwyzszajac stroj (z tego co rozumie wszystkich strun,prawda?).Nie sadze zeby wina bylo zle wysezonowanie drewna.Gitara chyba ma pare juz lat.Byc moze (pisze byc moze bo w tym przypadku dla mnie wszystko tutaj jakos nie pasuje do siebie) gryf zostal wyciety ze zla konfiguracja sloi ktore powinny biec rownolegle z powiedzmy linia podstrunnicy.Zapewnia to najwieksza sztywnosc gryfu i najlepsze "niepochlanianie" energii z drgajacej struny.Wszystko idzie w top np. akustyka.Aby byc na 100% pewnym ze to warunki na chalturze maja wplyw proponowalbym zagrac set,podsroic i ...odstawic na powiedzmy 2 set gitare i potem sprawdzic jej stroj.Jezeli ponownie nie stroi to "jestesmy w domu".
Powyzej napisalem ze tutaj "cos mi nie gra" bo:
-jak jest z gitara po powrocie do domu z chaltury.Czy trzyma stroj czy tez (co dla mnie byloby logiczne) stroj sie obniza wracajac do "domowych" warunkow (gryf wygina sie do gory)
-kuriozalne jest ze po 3 latach w domu po wyjeciu z pudla gryf sie wygial i to w przeciwna strone niz na chalturze.Dla mnie w duze przesadzie to jak przenoszenie gitary z lodowki do sauny i z powrotem.
Generalnie:bardzo ciekawy przypadek i bardzo trudno na odleglosc to waszystko "pozbierac" do kupy