micik pisze:Witam! Kopniak nie był po to żeby Kolegę obrazić, tylko żeby zmądrzał, zastanawiając się nad nie przemyślanym wydatkiem, przecież zamiast tego kopniaka, mogłem śmiało grzecznie zaproponować Koledze zrobienie tego gówienka i oskubać go wciskając mu jeszcze więcej kitu robiąc jeszcze większą wodę z mózgu. Ale jeżeli odebrał to inaczej, to nie ma sprawy, potrafię też przeprosić, może faktycznie mnie poniosło, za co Kolegę gorąco przepraszam!el.guitar pisze: Kolego micik, wracając do tematu, nie każdy wzmacniacz posiada Master Volume. Wiele pieców tzw. vintage ma tylko regulację gain, stąd aby zagrać ciszej, musimy pożegnać się z overdrivem i taki dodatkowy master może być użyteczny, zwłaszcza że nie wymaga on przerabiania wzmacniacza, o ile oczywiście posiada szeregową pętlę efektów.
Chyba każdy wzmacniacz z pętlą efektów ma Volume, a to dla tego, że po wpięciu efektu w samą końcówkę, pozbywamy się regulacji Volume, to tylko piece bez pętli mogą sobie pozwolić na brak tej regulacji.
Pozdrawiam
zarówno gain w nonmaster jak i volume w master i jakieś ich tam poziomy mają swoisty wpływ na brzminie czyli ilość przenoszonego dołu i środka , mam ty na myśli oddalanie się styków na ślizgaczu potencjometru od masy przy jednoczesnym zmniejszaniu oporu w torze
wstawienie potencjometru master do Jtm45 sprawi że stanie się z niego wzmacniacz cichszy , bardziej elastyczny pod kątem crunch i czystych dżwięków , naomiast regulacja barwy straci swoisty smak i wpływ na brzminie tego wzmacniacza . ,
dlatego mój drogi potrzeba jeszcze posiedzieć przy lutowaniu , przekonać się na własnej skórze ,
dlaczego ktoś zrobił tak a nie inaczej , przecież dla takiego fendera czy marshala nie było problemem wsadzić potencjometr pomiędzy koncówką a przedwzmacniaczem , a jednak tego nie zrobił , bo brzmiało to fajniej a regulacja barwy tonu miała bardziej stromy charakter , czyli większy wpływ na harmoniczne i hertye przedostajace się do lamp koncowych
w nowszych wzmacniaczach cofnięto się do przodu , koncówka tylko wzmcania już przsterowany i ułozony sygnał , dlatego te stare lampiaki brzmią tak jakoś inaczej i nieporównywalnie , bo prawdziwą esencją lampowego brzmienia jest przesterowana koncówka mocy a nie preamp .
niech ktoś się w końcu skapnie .
przesterowany wzmacniacz tranzystorowy jest równie głośny , jednak harmoniczne sygnału jakie przedostaja się na głośnik sa raz że nieprzyjemne bo nieparzyste drugie to fala prawia całkowicie prostokątna dość niebezpieczna dla głośnika i przwaznie wywołująca jego awarię ,
lampowy wzmacniacz dzięki transwormatorowi wyjściowemu posiada wiele zalet pod kątem przesterowania stopnia mocy ,
nie ma tu też zbyt wielkiego wpływu jak to sie niektórzy muzycy obawiaja podpięcie kolumny 8 ohm pod wyjscie 4 omowe albo 16 omowe , nieweilka strata mocy i przeważnie dolnych czestotliwości nie wpłynie na uszkodzenie wzmacniacza ani kolumny w przeciwieństwie do tanzystora który pracuje w takich momentach prawię na zwarciu i przeważnie ulega uszkodzeniu .
ale nie ma się co dziwić muzykom , ledwo 1% być może wie na czym gra i co to jest marshall peavey i reszta,
kolega elguitar nie rozumie istoty rzeczy , żegnając się z overdrivem w nonmaster volume bo Musimy zagrać ciszej , to nie sa wzmacniacze do cichego grania , już wsamym złożeniu i swojej opologii
jednak i takim osobom marsall przyszedł na pomoc , można zakupic sobie zwnętrzny wpinany pomiędzy wmacniacz a kolumnę reduktor mocy wyjściowej nie mający dzięki swojej technologii żadnego wpływu na brzminie a redukujący moc y 60 watt do 10 watt w płynnych 10 stopniowych skokach , tak że uda się tez zagrać cicho i to nawet w domu z overdrive z koncówki mocy wzmacniacza który ma tylko jeden potencjometr od głośności , czyli gain ,volume czy jak tam zwał .