May Blues Meeting 2016 – czyli prowincja nie prowincjonalna

Piszcie o odbywających się Festiwalach bluesowych i nie tylko. Reklama i zwiazane z tym tematy.

Moderator: mods

May Blues Meeting 2016 – czyli prowincja nie prowincjonalna

Postautor: Maciej''Hoffi'' » maja 24, 2016, 6:52 pm

Jest coraz lepiej, czyli konkurs
Leszek Sworowski – pomysłodawca, dyrektor festiwalu, jego motor i sponsor – nie ma wątpliwości: zakończona właśnie w Koźminie Wlkp. (20.-21.05.2016) trzecia edycja May Blues Meeting Festival była bardzo udana; ale w przyszłym roku będzie jeszcze lepiej! Może Leszek ma rację, bo także ja, obiektywny obserwator, porównując trzy kolejne „mitingi” widzę, nazwijmy to, tendencję progresywną.

Na przykład: coraz wyższy jest poziom uczestników części konkursowej. Poza tym podczas pierwszych dwóch MBM niektórzy jurorzy narzekali w rozmowach prywatnych, że część kapel zmagających się w konkursie tak naprawdę gra muzykę od bluesa dość odległą. W tym roku mieli inny problem: mianowicie na scenie koźmińskiej Sali Widowiskowo-Kinowej „Mieszko” wystąpiło kilka zespołów bluesowych na tyle dobrych, że nie zasłużyły na to, by ich nie zauważyć. To dlatego jury przyznało dwie pierwsze nagrody ex aequo: dla Pokoju Numer 3 (z Bydgoszczy) i dla The Jammos (ze Szczecina).

Szkoda, że nie było kategorii „Najlepsza wokalistka”, bo dwie dziewczyny na pewno godnie powalczyłyby o ten tytuł: mianowicie wokalistki z Bedrock Blues i z Levi. Dla mnie faworytką byłaby ta pierwsza, Zuza Jędrzychowska. W jej śpiewie słyszę „to bluesowe coś”; a poza tym Zuza ma urok naturszczyka z talentem. Natomiast w wokalu Ewy Novel z krakowskiej formacji Levi też co prawda słychać potencjał (ciekawa barwa, dobra emisja), ale emocjonalnie jej sposób śpiewania dla mnie momentami pachnie trochę jazzem, a trochę nawet… poezją śpiewaną. Oczywiście to wyłącznie moje prywatne zdanie.


Jurorzy, czyli bluesowa fachowość
O jakości (u)danego festiwalu świadczy też skład osobowy jury. May Blues Meeting Festival może być dumny: jurorów ma profesjonalnych! W tym roku kapitanem Wysokiej Komisji był red. Ryszard Gloger (Radio „Merkury” – oraz marka sama w sobie); zaś w składzie miał następującą zacną drużynę: red. Andrzej Dąbrowski (Radio „Centrum”; do tego redaktor pamiątkowej płyty festiwalowej); red. Marek Kaczanowski (Radio „Fiat”, Częstochowa, oaza profesjonalnego spokoju i nieprzewidywalne poczucie humoru), Grzegorz Kapołka (wybitny polski gitarzysta, współautor wielu projektów muzycznych, nie tylko bluesowych); Kasia Rek (publicystka portalu „Okolice Bluesa”, osobowość przez dużo „O”) i Janusz Szmat (muzyk, Polskie Stowarzyszenie Bluesowe, Stowarzyszenie „Las, Woda & Blues”, profesjonalny i zakręcony humanista).


Uprzejmość jury, czyli „Lewusy”
Jak wspomniałem – nie było kategorii „Najlepsza wokalistka”. Była natomiast – tak jak przed rokiem – kategoria „Gitarzyści leworęczni”. Miało być ich czterech; ale ostatecznie zagrało dwóch. Jury znów przyznało nagrodę ex aequo, ale nie jestem pewien (i nie dowiem się tego), czy w tym wypadku nie był to gest zachęty – „fajnie, że obaj zagraliście”…

Gdyż dla mnie ten gitarowy pojedynek zdecydowanie wygrał Tomek Dura z Wrocławia. Tu uwaga dla organizatorów: Tomek twierdzi, że w regulaminie imprezy nie było żadnych wytycznych co do czasu trwania konkursowej prezentacji. To okazało się niedopatrzeniem: Tomek zagrał około 2-3-minutową solówkę, skończył ją… i zrobiła się niezręczna przerwa. Gitarzysta stał na scenie, prowadzący imprezę Leszek Bekulard (perfekcja, jak zwykle) nie wiedział „czy to już”; publiczność zaczęła szemrać – no bo cisza zrobiła się nieznośna… Napięcie rozładował Tomek: na spontaniczne pytanie Leszka Bekularda „Czy to wszystko?” Tomasz ze spokojem odpowiedział: „Zagrałem, co miałem do zagrania; no więc to chyba wszystko…” Dostał za tę logiczną odpowiedź kolejne oklaski.

Niezłym pomysłem była konfrontacja obu gitarzystów w duecie: mieli zagrać we dwóch klasykę, bo „Little Wings”. I – moim zdaniem – także ten pojedynek Tomek wygrał zdecydowanie… Jego rywal, Jacek Tamborski, był dla Tomka bardziej akompaniatorem, niż jego gitarowym „rozmówcą”.


„Gospodarz”, czyli Tandeta idzie naprzód
W drugim dniu MBM’16, wśród gości festiwalu, zagrała Tandeta Blues Band – zespół Leszka Sworowskiego, dyrektora imprezy. Po nagraniu EP’ki („Nie ma lipy”), a potem, w ubiegłym roku, pełnego albumu („Od trzynastej widzę jaśniej”) z formacją rozstał się Tomek „Gajo” Gajewski. Jego miejsce zajął inny Tomek – Olszanowski, grający jednocześnie w kaliskiej grupie „Czerwony Kogut”. W ostatnich tygodniach z Tandetą BB ćwiczy także Adaś Jawień – doskonały harmonijkarz z Katowic.

Po wysłuchaniu festiwalowego koncertu mogę z czystym sumieniem stwierdzić: moim zdaniem zmiany wyszły zespołowi na dobre. Adam Jawień to perfekcjonista. Grając nie popisuje się, nie przesadza, natomiast każdy zastosowany przez niego ozdobnik, każde tremolo i vibrato, każda harmoniczna „siódemka” są dopracowane, a przede wszystkim – trafione w punkt: są tam, gdzie być powinny. Uzasadnione.

Z kolei obaj obecni gitarzyści Tandety „Simon” Nowakowski i Tomek Olszanowski to doświadczeni muzycy z długim stażem – a więc każdy z nich ma już wypracowany swój indywidualny styl. „Simon” lubi korzystać z „efektów”, lubi w swe błyskotliwe solówki wstawiać legato przekształcane elektronicznie. Dla odmiany Tomek Olszanowski preferuje „surową” gitarę i wyżywa się w "biegnących do góry" solówkach, w których narasta tempo i gęstość dźwięków, a wraz z nimi – ekspresja.

Zespół mający takich dwóch – stylem zupełnie innych, ale równie dobrych – gitarzystów siłą rzeczy zyskał na wyrazie. Istnieje co prawda pewne zagrożenie, że obaj muzycy podejdą do każdego koncertu jako do swoistego współzawodnictwa. Ale z drugiej strony: konkurencja rodzi jakość…


Gender, czyli kobitki
Mam propozycję dla organizatorów na rok przyszły: zróbcie kategorię „Najlepsza instrumentalistka festiwalu”! Gdyż sądząc po tegorocznej koźmińskiej imprezie – bluesowe dziewczyny zdecydowanie ruszyły do ataku. Dla mnie w tym roku bez dwóch zdań wygrałaby Hania Brzezinska, perkusistka szczecińskiego zespołu Nadmiar (ta formacja zagrała jako gość). Tu podkreślam: zespół Nadmiar gra raczej blues-rocka, niż bluesa – więc Hani podczas koncertu zdecydowanie nie brakuje pracy. Ale wykonuje ją perfekcyjnie: trzyma time, czuje frazę, bezbłędnie akcentuje co trzeba; no i ta dynamika!…

Tu mała refleksja poza tematem, sprowokowana przez mój wredny chromosom Y: dlaczego nie wzrusza mnie spocony pod koniec koncertu facet-perkusista, a Hani aż żałowałem – bo była cała mokra, bidulka, tak się udzielała… Masz rację, Haniu – jak grać, to z sercem. Albo wcale. Ale Ty graj, graj!…

Oprócz perkusistki Hani w Koźminie zagrały w tym roku (też jako gość) jeszcze dziewczyny z „Pobudki”, laureata ubiegłorocznej edycji imprezy: pełna werwy basistka oraz skupiona klawiszówka (jaki właściwie brzmi rodzaj żeński od słowa „klawiszowiec”? Co za seksizm, żeby takiego słowa brakowało w naszym pięknym, polskim języku…). Swoją drogą to już chyba bliski koniec świata: kobiety atakują tak wydawałoby się męską enklawę, jaką od zawsze była sekcja rytmiczna…


Pajdokracja, czyli bluesowa młodzież w skutecznym ataku
W tym roku bardzo pozytywnym zaskoczeniem był dla mnie udział w festiwalu ludzi bardzo młodych – a mimo to nie tylko czujących bluesa, ale także fachowo go wykonujących. Nie sprawdzałem, ale tak „na oko” średnia wieku jednego z laureatów – mianowicie grupy Pokój Numer 3 – to zaledwie jakieś 20–22 lata. Festiwalowa plotka głosiła, że ich frontman, wokalista i gitarzysta Kuba Andrzejewski, zachwycił jurora najgłębiej siedzącego „w temacie gitary”, mianowicie samego Grzegorza Kapołkę. Zachwycić takiego wirtuoza gitary, jak Grzegorz? Przyznajcie – chyba trzeba naprawdę zagrać „z jajem”…

Lecz to fakt: Kuba nie tylko gra z jajem, ale w dodatku próbuje różnych technik gry – np. grania bez kostki, palcami, jak np. Mark Knopfler… Ale Jakub nie uważa się za sułtana swingu ani też nie wydaje kasy na nic – konsekwentnie pozostaje przy bluesie. Wcale mnie nie dziwi, że Pokój Numer 3 cieszy się pomocą osoby tak zasłużonej dla naszego bluesa, jak Michał Kielak. Michał wie, co robi: Kasa Chorych ogłasza zakończenie działalności, no to Michał kiedyś będzie grał z tymi, którymi dziś się opiekuje – a którzy niewątpliwie zrobią karierę w bluesowym światku… Oczywiście teraz żartowałem; ale sądzę, że niebawem zagrać koncert z Pokojem Numer 3 będzie nie tyle uprzejmością, ile nobilitacją… Czas pokaże, czy mam rację.

Młodzi pokazali się także w innych kapelach, które w tym roku zagrały na May Blues Meeting Festival. Wszak niedawno Pobudka cieszyła się na swym fan-page’u: „Nie uwierzycie – nasz perkusista skończył wczoraj 16 lat!”. No i jest jeszcze gitarzysta formacji Limit Blues, syn frontmana i wokalisty tej kapeli – Pawła Wawrzeńczaka: „Paul Dablju”. „Paul” na gitarze gra „z czujem”, precyzyjnie i oszczędnie (to komplement). A w dodatku, jak pisze grupa na swojej stronie www, „może w tym roku uda mu się zdać maturę”…


Ewangelia wg św. Mateusza, czyli perły przed wieprze?
Festiwal ma pełne poparcie władz miasta i gminy (na czele z burmistrzem, Maciejem Bratborskim); ma akceptację fachowego i kompetentnego sternika imprezy – Leszka Ziętkiewicza, dyrektora tutejszego ośrodka kultury; no i ma swój spiritus movens, a mianowicie niepokornego i niespokojnego ducha, bluesmana z głową pełną pomysłów –czyli dyrektora i sponsora festiwalu: Leszka Sworowskiego.

Zatem: czy May Blues Meeting Festival w Koźminie jest imprezą niemal bezproblemową? Otóż nie. Problemem jest nikłe zainteresowanie samych koźminian. Miasteczko zamieszkuje około 7 tys. mieszkańców. Życie tutaj nie tyle biegnie, ile po prostu się toczy: ze spokojem, po wielkopolsku.
Ale czy to jest jakieś usprawiedliwienie dla niemal całkowitej nieobecności koźminian na widowni imprezy?… Przecież: wstęp wolny; piękna pogoda; sympatyczni ludzie wokół; przyjazny wieczór piątkowy i sobotni; centrum miasteczka; zapewniony catering i piwo – cóż jeszcze jest konieczne, by statystyczny mieszkaniec Koźmina choć na chwilę tutaj zajrzał? Nawet tylko z czystej ciekawości – „co tu się gra”?… Wszak akurat blues to korzenie – a więc muzyka o wielu twarzach, w której każdy może odnaleźć coś dla siebie. W dodatku w tym roku gwiazdą imprezy była ikona polskiego bluesa – legendarna Kasa Chorych. Być może był to zresztą jeden z ich ostatnich koncertów, bo Jarek Tioskow zapowiada rozwiązanie grupy.

Tymczasem ja spotkałem tutaj, owszem, przyjaciół z Katowic, Ostrowa, Poznania, Leszna, Gostynia, Krotoszyna, Kalisza, Zabrza, Wrocławia, Psar, Chorzowa – ale tubylców, czyli koźminian, było jak na lekarstwo…

Leszek Sworowski ubolewa nad tym. Pyta mnie: „No, sam powiedz, Maciejku: co ja mam zrobić? Były plakaty i ulotki. Były informacje w lokalnej prasie; była kampania w Internecie: na naszym fan-page’u i na twoim blogu. Były komunikaty w rozgłośniach radiowych – i tych internetowych, i tych w eterze… I co z tego? Nasz festiwal jest doceniony przez bluesmanów w całym kraju, którzy tu zjeżdżają – ale koźminian to on jakby w ogóle nie interesuje! Rok w rok to samo: zero frekwencji miejscowych ludzi. Aż się boję: jak długo jeszcze władze miasta i gminy będą dokładały się do finansowania imprezy, na którą przybywają głównie ludzie spoza tego miasteczka?…”

Odpowiadam: Leszku, nie denerwuj się. Burmistrz Koźmina i dyrektor GZIK-u (GZIK to, jak widać, typowo wielkopolski skrót – określający koźmiński Gminny Zespół Instytucji Kultury) doskonale wiedzą, że May Blues Meeting jest bodaj najlepszą promocją miasta i gminy w kraju. Sam przyznaj: ludzie bluesa w całej Polsce już kojarzą: „Maj?… a to chyba w Koźminie znów będzie festiwal, trzeba jechać…”. Na obecnym etapie oddanie tego festiwalu sąsiedniemu Krotoszynowi (a obaj wiemy, że Krotoszyn jest chętny) byłoby błędem strategicznym!

No, ale faktycznie: jak zainteresować Koźmin szczytną, wartościową, bluesową imprezą?… Może Czytelnicy mają jakiś pomysł?

Maciej R. Hoffmann
Awatar użytkownika
Maciej''Hoffi''
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 50
Rejestracja: września 9, 2015, 8:12 pm
Lokalizacja: Biadki k/Krotoszyna

Re: May Blues Meeting 2016 – czyli prowincja nie prowincjon

Postautor: Dziadek Władek » maja 25, 2016, 12:46 am

Maciej''Hoffi'' pisze:[...] także ja, obiektywny obserwator, [...]

W to akurat wątpię. Pisałeś teksty na płytę Tandety? - I sugerujesz brak związku emocjonalnego z Leszkiem i jego ekipą? ;)

Maciej''Hoffi'' pisze:[...] jury przyznało dwie pierwsze nagrody ex aequo: dla Pokoju Numer 3 (z Bydgoszczy) i dla The Jammos (ze Szczecina).
[...]

Na podstawie tego, co na temat laureatów znalazłem w necie, nie mam najmniejszych podstaw do polemiki z tym werdyktem :)

Maciej''Hoffi'' pisze:[...]
O jakości (u)danego festiwalu świadczy też skład osobowy jury. [...] Kasia Rek (publicystka portalu „Okolice Bluesa”, osobowość przez dużo „O”) [...]

Jedyny członek tego jury, z którego opinią nie zgodzić się - to nietakt :)

Maciej''Hoffi'' pisze:[...]
Gdyż dla mnie [...]

Maćku, litości! Tak piękna recenzja - i taki "kapeluch"! :shock:
Tak się zdania nie rozpoczyna!... :evil:

Maciej''Hoffi'' pisze:[...]
„Gospodarz”, czyli Tandeta idzie naprzód
W drugim dniu MBM’16, wśród gości festiwalu, zagrała Tandeta Blues Band – zespół Leszka Sworowskiego, dyrektora imprezy. Po nagraniu EP’ki („Nie ma lipy”), a potem, w ubiegłym roku, pełnego albumu („Od trzynastej widzę jaśniej”) z formacją rozstał się Tomek „Gajo” Gajewski. Jego miejsce zajął inny Tomek – Olszanowski, grający jednocześnie w kaliskiej grupie „Czerwony Kogut”. W ostatnich tygodniach z Tandetą BB ćwiczy także Adaś Jawień – doskonały harmonijkarz z Katowic.

Po wysłuchaniu festiwalowego koncertu mogę z czystym sumieniem stwierdzić: moim zdaniem zmiany wyszły zespołowi na dobre. [...]

Nie słuchałem koncertu festiwalowego ale znam Adama Jawienia, wielokrotnie słyszałem Tomka Olszanowskiego a z "Gajowym" miałem okazję zapoznać się przy okazji płyty. Te zmiany to i moim zdaniem pomysł bardzo dobry :)

Maciej''Hoffi'' pisze:[...] jak zainteresować Koźmin szczytną, wartościową, bluesową imprezą?… Może Czytelnicy mają jakiś pomysł?

Niech Leszek pogada z Jackiem Szpytmą, który organizuje podobny festiwal w Przeworsku - i ma tłumy przed sceną!

A tak na marginesie: widzę, że masz dar pisania ciekawie i sensownie. Mam nadzieję, że jeszcze wielokrotnie to udowodnisz :D
Władek Pękała
" - Blues?... Jest tam, gdzie go słyszysz..."
Awatar użytkownika
Dziadek Władek
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 18532
Rejestracja: listopada 24, 2009, 10:48 am
Lokalizacja: Częstochowa

Re: May Blues Meeting 2016 – czyli prowincja nie prowincjon

Postautor: Maciej''Hoffi'' » maja 25, 2016, 12:07 pm

Odpowiadam Władkowi Pękale:

Co do mojej deklaracji (tzn. "...jako obiektywny obserwator"). Zauważ tu, Władku, kontekst: pisałem o moim obserwowaniu i mojej ocenie całej imprezy, a nie poczynań Tandety BB :) . Aczkolwiek może masz trochę racji: Leszka znam ponad 30 lat, a to przecież On jest motorem MBM. I pewnie faktycznie trudno zachować obiektywizm wobec przyjaciela, gdy patrzy się na jego szczery entuzjazm "dla sprawy" i na to, ile serca, czasu oraz nerwów wkłada co roku w ten festiwal :D ...

Dalej: zgadzam się w Tobą w stu procentach, że nietaktem byłoby polemizować z Kasią Rek. Nie tylko z uwagi na Jej wiedzę merytoryczną i nie tylko dlatego, że to jedyna kobieta w składzie jury - ale poza tym to przesympatyczna osóbka!

Biję się w piersi za "Gdyż moim zdaniem". Kiks, ewidentnie; ale to wynika z tego, że piszę intuicyjnie, tzn. tak jak w danej chwili myślę. Nie zawsze jest to zgodne z niuansami gramatycznymi naszego pięknego języka. Swoją drogą to dziwne: "w mózgu" mogę oddzielać dwie myśli albo kropką, albo przecinkiem, obojętnie; a już "na papierze" kropka to dyshonor, choć sens taki sam... Dotyczy to również np. słynnego "więc". Ale to już odbieganie od tematu, zatem jeszcze raz krótko: szczerze dziękuję Ci za zwrócenie uwagi, sam tego nie wyłapałem czytając przed opublikowaniem. I jeszcze raz przepraszam - mea culpa. Ale nie poprawiam "babola" - trzeba umieć godnie firmować własne błędy i potknięcia :D !

Dziękuję za radę dla Leszka. Przekażę Mu (o ile sam nie doczyta Twej uwagi).

No i na koniec wielkie dzięki za ciepłe słowa i za tak obszerny komentarz. Miałem dziś mały stresik w pracy, a Ty, Władku, ewidentnie poprawiłeś mi humor :D . Mam nadzieję, że jeszcze nie raz podyskutujemy:). Serdecznie pozdrawiam!
Awatar użytkownika
Maciej''Hoffi''
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 50
Rejestracja: września 9, 2015, 8:12 pm
Lokalizacja: Biadki k/Krotoszyna

Re: May Blues Meeting 2016 – czyli prowincja nie prowincjon

Postautor: lech » czerwca 15, 2016, 12:21 pm

Maćku podziwiam Ciebie za klasę
XXI PRZYST.WOODSTOCK,VIII BLUES NAD ODRĄ, BLUES BEZ BARIER, WOŚP
https://www.facebook.com/michael.win.9469?fref=ts
Awatar użytkownika
lech
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 13398
Rejestracja: maja 8, 2006, 7:43 pm
Lokalizacja: Nowa Sól


nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Festiwale

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 277 gości

cron