Okolice Bluesa

Nizej kilka moich fotek, a wszystkie z soboty tutaj: www.agataw.pl/jimiway08

Pozdrawiam!

Pikne ujecia Agato ..
oj piuękne te chwile ..
i czas Jimiwaya Ad2008
coraz odkrywam coś w materiałach..

Romeczka i Agatka --Jimiway

Jakoś się już pozbierałam do kupy po Jimiway'owych szaleństwach,ochłonęłam i również postanowiłam napisać o swoich odczuciach

Festiwal uważam za bardzo udany.Pod względem muzycznym - prawdziwa uczta dla uszu.

Organizacja jak zwykle na najwyższym poziomie.Wszystko dopracowane w najdrobniejszych szczegółach i zapięte na ostatni guzik

W moim odczuciu był jeden minus,ale o tym później .

No więc zaczynam od samego początku:

Krock - Słyszałam ten zespół kilka miesięcy temu i muszę przyznać,ze zrobili ogromne postępy.Tylko chwalić !! Na temat granej muzyki wypowiadać się jednak nie będę,bo to nie moje klimaty.

Coolish Supersession - po prostu super !!! W moim odczuciu każdy projekt Adama jest dobry, a jeżeli na harmonijce gra Kielaczek,to już w ogóle bajka.
Miki napisł cyt. " Troszkę już byłem zmęczony 3-osobowym składem, teraz z całym (świetnym ) bandem zdecydowanie bardziej mi się podobało."
Mi akurat kuliszowe tria zawsze się podobają.Generalnie,w mojej ocenie ,Adam może występować sam z gitarą. On cały jest bluesem. To prawdziwy zawodowiec.

J.J.Band- Oni są po prostu dobrzy !!!O granej przez nich muzyce, można pisać w samych superlatywach,to fakt. Ale ja,w odróżnieniu od moich przedmówców,nie wpadłam,aż w taki wielki zachwyt.

Nina Van Horn - Typowa showmenka o nietypowym głosie,albo to się komuś podoba,albo nie. Mnie na Jimiway Nina nie zachwyciła. Dwa dni później byłam na Jej koncercie w chorzowskiej Szufladzie,zapewniam - zrobiła tam wspaniałe show.Lech pisał,że w Zielonej Górze było również rewelacyjnie. Wnioski więc, nasuwają się same...

Jamm.... , "zagadałam" się z Anią Jerzyk i z Erickiem ,a później,

Dzień drugi

Blues Doctors - Muzycznie wszystko ok,ale czegoś mi brakuje.

Boogie Boys Krótko i na temat
- TO SKARB NARODOWY.
W zasadzie,to nie przepadam za boogie,ale na Ich koncerty zawsze chętnie się wybieram.

Dave Hole Bardzo lubię gitarę slide ,jednak nie lubię gdy jest zbyt hałaśliwa i natarczywa. Dave w mojej ocenie był męczący.

Larry Garner - REWELACJA !!! Dla mnie,było to największa gwiazda festiwalu.Rewelacyjny bass /Shedrick/,który profesjonalnie zgrał się z perkusją /Michael ,znakomite organy /Raphael / i gitara,taka jaką lubię - Larry / nawet wokal mi się podobał,co rzadko mi się zdarza/ Zespół zrobił na mnie ogromne wrażenie. Wcześniej słuchałam Ich w różnych odsłonach w różnych audycjach i jakoś nie byłam do końca przekonana... po Ich koncercie,zmieniłam zdanie.
Mam nadzieję,ze kiedyś jeszcze zagoszczą w naszym kraju.

Reasumując,wszystkie zespoły występujące na dużej scenie grały w pełni profesjonalnie i zawodowo.Niewątpliwie profesjonalna akustyka, przyczyniła się do tak dobrego odbioru wszystkich kapel.

Jeżeli jestem przy temacie akustyki .../przechodzę do owego minusa festiwalowego/....całkiem inaczej miały się sprawy w dolnym holu. Jej brak ,a przede wszystkim brak chęci lub umiejętności ze strony osoby obsługującej mikser,notabene ustawiony z boku sceny ,a nie jak to wszędzie bywa - przed sceną i to w sporej odległości - przyczynił się do tego,że koncert tria Marka Motyki odbył się na "pół gwizdka" I nie przekonują mnie słowa B&B,które usłyszał od akustyka, cyt:"Komeda ma bardzo trudną akustykę, jakby w studni, nie można uzyskać wystarczającej selektywności dźwięku." - nie przekonują dlatego,bo na próbie było całkiem ok,a akustyk zapewniał zespół,ze gdy hol się zapełni,to akustyka sama się poprawi. Hol się napełnił - akustyka padła "na pysk",a brak odsłuchów doprowadził do tego,ze muzycy nawzajem siebie nie słyszeli i" grali na czuja"
Jeżeli jednak jest prawdą cyt: " trudna akustyka, jakby w studni " - no to sorry - albo nie organizuje się koncertu w takim miejscu,albo robi się wszystko aby tę akustykę poprawić.
Takie występy,podcinają muzykom skrzydła...

************
Podobnie jak Ludvik,obawiałam się,że cyt''chyba wszyscy się obawiali miejsca, bo OCK sprawdzony od lat, a KOMEDA trochę jakby odstaje od tego klimatu, ale mile zaskoczony byłem. " - Ja też się tego obawiałam. Ludwik był mile zaskoczony,a mnie podobnie jak Zygmuntowi brakowało atmosfery OCK. Niby ten sam festiwal,a jednak różnica była ,bynajmniej dla mnie - wyraźnie odczuwalna.
Paul również napisał ,cyt:"Wielu z uczestników tego JBF z pewnością nie pamięta, ale też i wielu pamięta (...i ci prawdopodobnie przyznają mi rację...) koncerty Jimiway'a, które prowadzili Benek Kunicki i Andrzej Jerzyk...To była jazda bez trzymanki!
- ja pamiętam i przyznaję Ci rację - nikt nie jest w stanie zastąpić Bena i Jerzyka na scenie. Ich dialogi,dowcipy,totalny luz,tego się nie da zapomnieć. To Oni przyczynili się do tego,ze Ostrów Wielkopolski i Jimiway, zaistniały w świadomości każdego bluesfana. Dla mnie te dwie postacie - to Kargul i Pawlak polskiego bluesa - są niezastąpieni !!!!!!!!!

***********

Teraz trochę prywaty.

Beny - świetny festiwal,gratuluję !!!
Dziękuję za wszystko.

Forumowicze- Wspaniale bawiłam się w Waszym towarzystwie.

____

hotelowi współlokatorzy
- Stanley,dziękuję,że byliście z nami.Sprawiliście mi wiele radości

- Raf Nitka Białek,bardzo się cieszę,że nieco bliżej Cię poznałam - jesteś cool. Burnside'owskimi dźwiękami podbiłeś me serce.

- Makaronii ,Patryk ,Kubuś Chmiel

*********

Dziękuję.

Trochę moich fotek...

http://s413.photobucket.com/albums/pp21 ... ?start=all

Przepraszam za przemieszaną kolejność, wszystko na szybko...
Pardon...

pięknie piszecie ..
a ja wrzucę moje 3 sekundy ..

Sporo już w tym temacie zostało opowiedziane słowami i obrazkami. Nie będę się zatem rozwodził, jednak i ja chciałbym dorzucić swoje „trzy grosze” pofestiwalowych spostrzeżeń.
Na najwyższe uznanie zasługuje aspekt organizacyjny tegorocznej edycji „Jimiway”. Słowa osobistej podzięki kieruję do tych wszystkich, którzy przyczynili się do tego sukcesu: Pana Prezesa Benedykta Kunickiego, członków Stowarzyszenia TABiR ’70 oraz niezastąpionej Dyrektor OCK Pani Ewy Mateckiej. Jeśli kogoś pominąłem, to tylko z powodu mej niewiedzy.
Nigdy jeszcze Jimiway Blues Festiwal nie miał takiej oprawy dźwiękowej i świetlnej. A z czyjego powodu ta pierwsza nie zawsze była perfekcyjna, nie podejmuję się rozsądzać. Choć zdanie swoje, nie ukrywam, także i w tej kwestii mam. Trzeba Wam jednak wiedzieć, że za stołem mikserskim siedział Łukasz Lis (wspomagany dzielnie przez Bartka i Karola) a w rolę realizatora światła wcielił się Darek Płókarz.
Nie sposób było przyjąć do siebie wszystkie dźwięki, które przez dwa dni popłynęły z gościnnej sceny Kina Komeda. Daleko pod względem warsztatu i aranżacyjnej perfekcji „odjechał” pozostałym uczestnikom festiwalowych zmagań J.J. Band. To dla wielu niedościgniony poziom muzykowania. Zastanawiam się jednak nad niebezpieczną tendencją do powielania patentów oraz koncertowych schematów. I za nic w świecie nie mogę zaakceptować takiej wersji "Be My Friend". Panowie, jedną „Roxanne” już macie w swoim repertuarze! Nie zawiódł Dave Hole, pokazując co i jakże inaczej można zrobić gitarze rurką. Fantastyczny koncert!
Z ciekawszych i ważniejszych wydarzeń towarzyszących głównym punktom festiwalowego menu, ja odnotowałem przede wszystkim: występ Marek „Makaron” Motyka Trio, premierę krążka pod wszystko mówiącym tytułem "Live On Blues Colours Festival 2006" oraz wystawę fotografii Jarosława „Nordyka” Grabarka, w którego kadrze Jimiway Blues Festiwal a.d. 2008 zapisany został tak:














Z pozdrowieniami

Sebastian Górski

Wy tam nom niezwykłe sławy a jo zwyklego Mickiewicza

:oops:
amoze i puzoa na jemie usłyszycie
a groł pikne nutki z Jagusiem
sory ze zauwazyłem jednym okiem op
i kawałkiem złomu optycznego...s
.. sukces nie jedno ma imię


:r

Publika jak zwykle wypełniła szczelnie .. bluesową widiownie

Elkę chętnie bym ponoisił ..
i popięscił palacami ..

Stanley Kuba nie jest zwykły
Ha i nie piszę tego dlatego, że on z Leszna.
Ma chłopak niesamowitego czuja, hm ale jego skromność go zabija
nie chce się pchać, niech inni sobie pograją, on poczeka.
Moim skromnym zdaniem dobrali się Michall, Kuba i jeszcze jeden wielki nieobecny Tomek.
Kurcze to jest przyszłość polskiego bluesa Adaś Kulisz i Jacek Jaguś wiecznie grać nie będą. Chłopaki więcej wiary w siebie, po amerykańsku. No niby macie jeszcze czas, ale po co go tracić

jak my do Ostrowa W jechali to takie nas postrasyli
cenami europejskimi





:

Sekcjsa rytmiczna Niny Van Horn
podjarała mnie
optycznym mezaliansem

Już pomału dojrzewam do moich wypocin, na temat Jimiway Fest.
Jakoś sam się sobie dziwię
Najbardziej pasuje mi podsumowanie Zbyszka Stępskiego i Kory (tu jednak mam małe wyjątki)
Obiecałem, że nie będę porównywał no to samej imprezy też nie porównam do żadnej. Była fest i już czekam na przyszłoroczną.
Benek dzięki z całego serca i tu również podziękowania dla Ostrowa i Ostrowian, to się czuło, tą przychylność całego miasta dla tych pobluesowańców
Właściwie Ostrów podporządkowany imprezie, policja nie zaczepia pijanych ludzi z kuflem w ręku o 2 czy 3 w nocy, „mafia” pilnuje samochodów na parkingu, bar z żarciem czynny do 2.oo a może i dłużej, do hotelu włazi 2x więcej ludzi niż zameldowane i wszystko OK.
Heh w piątek szukam hotelu, pytam o drogę - Facet gada skręci pan w prawo – tam zakaz mówię - a on do hotelu na Jimiwaya można, stałem na rynku gdzie zakaz wjazdu ze dwie godziny i nikt się nie dowalił.
W sobotę skoro świt gdzieś około 15 poszliśmy na pizze, a tam Piast przy aprobacie szefa lokalu robi za kelner - no taką miał głupawkę, podają nam colę , piwo, pizze.

Nie wiem może dlatego, że byłem pierwszy raz, może, że trochę tych imprez zaliczyłem, dopóki nie jest kompletna fataliza, nagłośnienie mam gdzieś, jest, jak jest i po co żale po imprezie "to se navrati". Zbyszek fajnie to ujął –te gaduchy o nagłośnieniu też mi się podobają. Mnie jako całość impreza co się zwie Jimiway podobała się jak cholera. Nie wiem, jak to napisać?
Festiwal był różnorodny i to było jego ogromną zaletą, dla każdego coś miłego. No bo był to przekrój prawie wszystkiego co w bluesie jest
No nie gdyby dwa dni non stop grali JJ'je, chyba nikt by nie wytrzymał. Fakt po nich Nina wypadła blado, zlazłem na jedno piwo wróciłem i już mi się podobało i nie był to piwny efekt – po prostu głębszy oddech po tym co wydarzyło się wcześniej. To, że jej poszło oko na rajstopach - kurcze jej wina? Po co o tym pisać. Zresztą nogi ma jakie ma:-), gdyby mi ktoś nie powiedział nie zwrócił bym uwagi, no nie było na co patrzeć . Dawe Hole, też miał pecha wystąpił po BB i jak chyba Kora napisała był trochę monotonny, ale im dalej tym lepiej. Kurcze coś mocno się z nią zgadzam.
No to tyle uwag, raczej uwaguś, bo i tak zarówno Nina jak i Hole mi się
podobali. Reszta to co widziałem i słyszałem SUPER.
Nawet wspominana gdzieś tam Dębska na jam session akustyczny cichy blues, gdzie narąbana wiara wzięła się za gadanie, ja siedziałem w pierwszym rzędzie ( w tym samym co Larry Gardner - ha) i słuchałem zachwycony, mimo że znam lepszą artystkę od akustycznego bluesa (miałem nie porównywać, no to nie porównuje do nikogo). Tu mała dygresja Sławek PIWOWAR (fajne nazwisko, hłe to no sam zwrócił na to uwagę – w nawiasie niesamowity GOŚĆ, bawił się z nami w niedzielę do przedpołudnia)świetna gra.
Jamy osobna działa, już pisałem super, zwłaszcza szacunek dla najmłodszych.

No i jeszcze jedno w stan JaRasowy wprawiłem się dopiero na hotelu w sobotę rano, no a potem to już nic do niedzieli. Tak, że moje spojrzenie należy chyba do trzeźwych.

A te kultowe imprezy w pokoju 207 to były z moim udziałem i mimo, że z niedzieli rano na niedzielę przedpołudnie byłem trzeźwy jak łza, no bo o 10.oo bez zmrożenia oka jechałem do Poznania, to ubawiłem się jak nigdy dotąd (chyba)
Tego się nie da opisać, jeszcze teraz dostaje głupawki jak o tym pomyślę.
Jeszcze jedno uścisnąłem dłoń Wielkiego Janka Chojnackiego i zamieniłem z nim parę zdań.
Wybaczcie, że nie wymieniem Wszystkich nowo poznanych.
To tak najogólniej i najkrócej jak "umnem".

Mam jedno "ale" poza Bamboszowym jednym zdjęciem na całym forum mnie nie ma ZAPAMIĘTAM. A zdjęcia ze mną takie ładne som.

skończę jak Zbyszek
Kocham Was Wszystkich bez wyjątku i bez względu na to co napisze RomanR

JaRAS .. ALEcIE POCIĄGNEŁO TEJ NOCY NA PISANIE
JA NA RAZIE MÓWIĘ PASSS...
dUZO MAM TYCH HISTORI DO NAPISANIA
sorki za duze litery
ale nie mam siły ich poprawić .. dobrej nocy