autor: Góri » września 7, 2008, 5:14 pm
Nie było mi dane w tym roku wysłuchać konkursowych prezentacji festiwalu, a i drugiego dnia dotarłem do Kalisza dopiero na finałowy "Soulshine" Braci i Sióstr z gościnnym udziałem Maćka.
Martyna Jakubowicz raz kolejny udowodniła, że potrafi zaczarować każdą, także plenerową publiczność. Wraz z pojawieniem się Pierwszej Damy Polskiego Bluesa i towarzyszącej jej "kompaniji" Osłów i Nieosłów na scenie, sobotni koncert zyskał moim zdaniem aurę szczególności.
W tej atmosferze po niezbędnej przerwie technicznej ze sceny popłynęły pierwsze dźwięki "Victorii" i jasne już było, że kolejny kaliski koncert DŻEMu przejdzie do historii jako niezwykle udany. Rzadko pisałem źle o tej orkiestrze. Jeśli się zdarzało, to byłem pod tym względem bardzo powściągliwy. Często za to zachywacełem się DŻEMową muzyką w wersji "live". I wiem, że nie byłem w tym zachwycie odosobniony. Tym razem głównym bohaterem koncertu wieńczącego II już Festiwal Muzyczny im. Pawła Bergera w Kaliszu był jak dla mnie przynajmniej Zbyszek Szczerbiński. Zawsze z wielką przyjemnością nie tylko wsłuchuję się ale i przyglądam temu, jak profesor Szczerbiński gra. Z wielką pasją i zaangażowaniem, niespotykaną precyzją ale i z rozmysłem uderza w każdą część swojego perkusyjnego zestawu. Jeśli będziecie kiedyś mieć okazję przyjrzeć się pracy, jaką w każdy koncert wkłada Zbyszek, gdzieś z boku, nie będziecie mieć tak jak ja żadnych wątpliwości, że od 18 lat ten właśnie facet jest najwłaściwszą osobą, na miejscu schowanym najgłebiej w cień sceny.
Sebastian Górski