To teraz czas na moje spostrzeżenia po 27 Rawie Blues Festival
Jechałem tam z początkową jakąś...niechęcią?Ale zaciekawienie było wielkie, wystep Boogie Chili pominę, gdyż dwa utwory wysłuchane z korytarza nie pozwalają mi na ocenę ich umiejętności.
Nie słyszałem wszystkich wykonawców małej sceny, ale po tym co pokazała
Krakowska Grupa Bluesowa na dużej, byłem w pełni zadowolony.Nie znam oryginału wykonania utworu Nalepy"Kamienie", ale intepretacja w wykonaniu KGB poraziła mnie swą prawdziwością i uczuciem.Ogólnie bardzo fajne granie, na wesoło, widać że się bawili.
Następny, również krakowski
Limbo nie porwał mnie tak do końca, ale wokalista ma interesujący głos, pozostali muzycy również nie próżnują.Oceniam ich tak średnio, jednak to co robią jest ciekawe i życzę im powodzenia.
Big fat mama-nie lubię, nie rozumiem ich muzyki.Poprostu.
Na
Wojtku Klichu zdaje się nie byłem...pogubiłem się trochę w programie
![Laughing :lol:](./images/smilies/icon_lol.gif)
wiem, że grał jeden zespół...(jeśli to jest ten pan na pierwszym zdjęciu u Przemka, to powiem, że podobali mi się)
Terraplane wprowadził spokój ale i inną odmianę widzenia bluesa, ciekawe aranżacje, miłe dźwięki dla ucha.
Sławek Wierzcholski nudzi mnie swoimi ciągle tymi samymi tekstami, tymi samymi utworami...nie przepadam, nie mój gust.
Pominąłem jeszcze
Irka Dudka.I mimo, że wtedy poszedłem się posilić, to kilku utworów wysłuchałem.Akustyczna gitarka, solówka harmonijkowa, charakterystyczny śpiew-dobry pomysł.Ale koncertu z Big Bandem chyba jak narazie nic nie przebije
Ze zdaniem Dyczkosi, na temat zespołu
Storm Warning nie zgadzam się.
Mnie podobali się bardzo, można uznać, że byli ubrani elegancko, ale to dodawało całego uroku ich muzyce.Trochę słabo nagłośniony był klawiszowiec, gitarzysta nie porywał solówkami...ale wypadli i tak w moim uznaniu na wielki plus.
Janiva Magness-można niejako porównać do zeszłorocznego występy Nory Jean Bruso, z dystansem podchodziłem do dwóch nagród Grammy, do opisywanej wspaniałości...i tutaj też się myliłem.Mocny głos, gra na tarze
Asylum Street Spankers był chyba występem tego dnia.Rozbawili mnie swoim sposobem, łączeniem tak różnych stylów muzycznych, rapowaniem, grą na kaczce, zabawkach gumowych...przeróżne instrumenty(piła, tara, "rozbudowany" zestaw perkusyjny, mandolina, banjo)mocne głosy wszystkich.Świetny występ, rzeczywiście szaleni ludzie.
Dziękuję bardzo panu Markowi Kaczanowskiemu za możliwość pojawienia się na tym Festiwalu, miło było poznać.Nie żałuję i moje obawy przed koncertami okazało się bezpodstawne.
A na koniec pozdrawiam Wszystkich
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)