Dla mnie festiwal niestety już dobiegł końca
Czwartkowe jam session w zmierzchu jak dla mnie słabsze niż rok temu. Brakowało mi Aniki, Styczyńskiego (który pojawił się ale nie grał) no i Bartka na perkusji. Na plus można zaliczyć sekcję dentą
, "Pazura" oraz Asię których dawno nie widziałem i nie słyszałem.
Koncert główny na dobrym poziomie. HooDoo jak zwykle dało czadu (roztańczony chórek
). Joint Venture wraz z różnymi muzykami również zaserwowało nam kawał dobrego bluesa. Blue Experience i Easy Rider dobrze ale nie powaliło mnie jakoś. Dżem zagrał o wiele lepiej niż rok temu. Chociaż tylko jeden bis to trochę mało.
Nie wiem kto wymyślił te miejsca siedzące w hali ale na pewno nie były one trafionym rozwiązaniem. Ludzi na początku mało, później coraz więcej i więcej. Ogólnie festiwal uważam za udany.
PS. Bartek czemu nie grasz już w zmierzchu?
Kilka fotek: