East Earth Band – Facet w meloniku
Formacja East Earth Band pracuje nad wydaniem debiutanckiej płyty. Fani grupy będą musieli uzbroić się w cierpliwość, ale muzycy uchylili rąbka tajemnicy. Fragmenty materiału, który ma znaleźć się na krążku są już nadawane przez wybrane rozgłośnie radiowe. Muzyka zespołu jest też obecna w Internecie. Zapewne zaostrzy to apetyty melomanów, bo propozycja zespołu jest wyjątkowo smakowita. Ma on w swoim repertuarze kilka standardów, ale gra też kompozycje własne. Swoją muzykę nazywają power bluesem. Nie jest wykluczone, że bluesowi puryści będą się zastanawiać czy w tym wypadku używanie terminu „blues” jest uzasadnione, ponieważ na twórczość zespołu składa się wiele elementów, choćby muzyka rockowa. Pewne jest natomiast to, że członkom zespołu nie brakuje energii. Utwory, które zostały mi udostępnione wykonywane są z rozmachem. Melomani, którzy zetknęli się ze śpiewem Pawła Fiodorczuka, wokalisty East Earth Band wiedzą, że nie oszczędza się on ani na scenie, ani w studiu. Śpiewając wchodzi wręcz w trans. Nie sądzę, żeby było możliwe zagranie takich emocji. Czasem, słuchając go, boję się że zrobi sobie krzywdę. Ukojenia słuchaczom nie przyniosą też utwory grane w wolniejszych tempach. Spokój burzą niepokojące teksty, których większość wyszła spod pióra wokalisty („W końcu”). Fiodorczuk sięga również czasem po strofy C.K.Norwida („Z pamiętnika Norwida”).
Wokaliście partnerują brat, gitarzysta Piotr Fiodorczuk, perkusista Nazim Ziutek Alijew i basista Wojciech Rucinski. Lista muzyków z którymi mieli okazję współpracować członkowie tego składu jest naprawdę imponująca. Grali z absolutną czołówką polskiej sceny bluesowej, rockowej i popowej. Z natury rzeczy Paweł Fiodorczuk przykuwa uwagę w pierwszej kolejności, ale bez tak znamienitych instrumentalistów jego wysiłki na nic by się zdały.
Między innymi dzięki takim zespołom jak East Earth Band fani bluesa i jego okolic mogą być spokojni o jego przyszłość w naszym kraju. Mimo że główny nurt mediów, niestety również publicznych, ignoruje tę muzykę, to jednak ma ona nadal wielu oddanych zwolenników. Są ludzie którzy decydują się ją grać, bez żadnej gwarancji na sukces medialny, a tym bardziej komercyjny. Są małe rozgłośnie radiowe których pracownicy z przekonaniem bluesa popularyzują.
Tomek Mały Kotyla