Deep Purple - Now What?! Ocena 2/10

Chcecie podzielić się z innymi Waszymi odczuciami co do nowej lub ulubionej przez Was płyty? Oto miejsce dla Was!

Moderator: mods

Deep Purple - Now What?! Ocena 2/10

Postautor: Perfect Stranger » kwietnia 28, 2013, 2:17 am

Moi Drodzy,

Zdaję sobie sprawę z faktu, iż narażam się zagorzałym fanom Głębokiej Purpury (do których nota bene sam należę) ,ale po pierwszym wysłuchaniu płyty "Now What ?!" kategorycznie stwierdzam co następuje: tak miałkiej płyty DP nigdy nie słyszałem. Wybaczcie Panowie z DP, kocham Waszą muzykę, wybaczcie drodzy forumowicze, ale na tej płycie nie ma ani krzty polotu, ani krzty energii właściwej Purpurowym. Nie chcę używać wulgarnych, by nie powiedzieć rynsztokowych porównań, ale owa płyta nigdy nie powinna się była ukazać. Jest nudna jak flaki z olejem, kompletnie bez pomysłu, z bardzo słabym wokalem Iana G., płaską perkusją Iana P., beznamiętnym basem Rogera G. i (o dziwo) momentami ciekawymi zagrywkami Morsa (którego gry na gitarze nie lubię, bo generanie rzecz ujmując pitoli, a nie gra)

Wybaczcie, jestem wściekły. Deep Purple osiągneli dno. 7 lat po wydaniu Rapture of the Deep dostajemy coś na kształt odrzutów z sesji. Nie. Cofam to. To nie są odrzuty. To są popłuczyny. Jeśli zespół nie potrafi stworzyć ciekawej muzyki przez 7 lat i ciągle tłucze się po świecie grając ten sam set co noc (a przy tym ma śmiałość twierdzić, że setlista jest wielką niespodzianką każej nocy) to niestety powinni zakończyć karierę. Szkoda. Wielka szkoda.

Dostaliśmy jakąś przedziwną mieszankę space-rocka bez zadziorności, bez pomysłu, bez zwiewności, bez powietrza, bez aury. ŻADEN z tych utworów nie zapisze się zgłoskami złotymi w historii muzyki. Ba, ten album to najgorszy album DP jaki powstał kiedykolwiek, a powstać nie powinien.

PS. Zdaję sobie sprawę, że za chwilę odezwą się głosy w rodzaju "a Ty grasz lepiej?" tudzież "ależ masz malkontecką postawę kolego" itp. MarekBrowarek (którego opinie respektuję, mimo że wielorotnie się nie zgadzaliśmy) pewnie oburzy się na moją wypowiedź, ale jestem POTWORNIE zawiedziony.

PS2. Przesłucham ponownie. Może coś się zmieni. Na chwilę obecną 2/10

EDIT: 11.47 czasu chinskiego.

Pozwole sobie dorzucic dwa slowa. Tytul plyty zdaje sie byc adekwatny. Panowie nie wiedza co (dalej) zrobic.
Awatar użytkownika
Perfect Stranger
bluesman
bluesman
 
Posty: 398
Rejestracja: czerwca 14, 2006, 5:14 pm

Postautor: posener » kwietnia 28, 2013, 6:35 am

Niestety muszę się zgodzić z powyższym.
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Postautor: Idee Fixe » kwietnia 28, 2013, 7:00 am

Tak poruszyła mnie ta smutna opinia, że przyspieszyłem zaplanowane na później zdobycie tej płyty. Zdobyłem, odsłuchałem i jeszcze raz odsłuchałem, a potem jeszcze raz i... i wiem, że będę jej słuchał jeszcze nie jeden raz.
Jak się pewnie domyślacie z tonu tego wstępu, jestem co nieco odmiennego zdania od autora wątku.
Pierwsze 5 numerów - moim zdaniem są to świetne zachowane w purplowskim klimacie kompozycje. Jak zwykle b. dobre wysmakowane acz skromne iście hardrockowe solówki pana Stefana i niezłe klawiszowe popisy p. Dona.
Above and Beyond jakoś mi nie przypadł do gustu, bo nie przepadam za folkowymi melodyjkami prawie w stylu Jethro Tull ino bez flecika, ale w sumie ujdzie.
Blood From Stone - średniego polotu bluesik, acz da się słuchać :)
Uncommon Man - piękne trzyminutowe wejście gitarowe. Cały numer całkiem przyzwoity i fajnie się go słucha, choć za dużo jak dla mnie trąbek :).
I znów w Aprcs vous świetny purplowski riff i generalnie cały numer bardzo udany.
All time in the world - po pierwszych przesłuchaniach wydaje mi się nie przystawać do reszty i oceniam go jako najsłabszy pitu-mitu-utworek na tej płycie.
Na zakończenie bardzo dobry prawie 5-cio minutowy Vincent Price. Długie solo gitarowe :).
W zdobytej przez mnie wersji płyty na końcu jest bonus track - It'll Be Me.
Dowcipny świetnie zagrany boogie rock w umiarkowanym tempie.

Nie wiem czego oczekiwali poprzedni recenzenci i być może jest to kwestią gustu, ale oceniam tę płytę nader pozytywnie. Mi się podoba o wiele bardziej niż choćby Bananas.
Nie wiem jakiej techniki użyli, w nagraniach, ale głos niemłodego już pana Iana G. (1945r ur.) brzmi świetnie.
Kompozycje b. fajne, kilka nowych rozwiązań kompozycyjnych.
Ogółem - wyśmienita uczta dla koneserów starego dobrego hard rocka!

Mam podobne odczucia, jak po niedawnym koncercie Nazareth, że szczyle mogę się uczyć od dziadków jak się gra i śpiewa hard rocka!
Ale rozumiem, że są różne gusta - jednym się podoba to, a innym tamto.
Mi ta płyta podoba się :)

pozdro
Ostatnio zmieniony kwietnia 28, 2013, 10:55 am przez Idee Fixe, łącznie zmieniany 1 raz
Awatar użytkownika
Idee Fixe
blueslover
blueslover
 
Posty: 462
Rejestracja: marca 4, 2012, 6:39 am
Lokalizacja: kraków

Postautor: Perfect Stranger » kwietnia 28, 2013, 10:47 am

Idee Fixe pisze:No, ale rozumiem, że są gusta i guściki.


Drogi kolego, prosilbym bez takich podkoloryzowanych sarkazmem, uszczypliwych zagrywek. Jakbys przeczytal moja wypowiedz w calosci, to wiedzialbys, ze DP slucham od lat i ich muzyke kocham. Wiec tekst pokroju "sa gusta i gusciki" jest tak nie na miejscu, jak wiekszosc utworow na nowej plycie Purpli. Nie zarzucaj braku gustu (przy okazji zaznaczajacy tymsamym jakoby Twoj gust byl tym jedynym wlasciwym) komus, kto zna DP od podszewki. Plyta jest SLABA, wrecz TRAGICZNA.


Jesli to nazywasz dobrym, starym hard rockiem, to chyba nigdy nie zaznajomiles sie w plyta "In Rock" chociazby.
Awatar użytkownika
Perfect Stranger
bluesman
bluesman
 
Posty: 398
Rejestracja: czerwca 14, 2006, 5:14 pm

Postautor: Idee Fixe » kwietnia 28, 2013, 11:07 am

Perfect Stranger pisze:Drogi kolego, prosilbym bez takich podkoloryzowanych sarkazmem, uszczypliwych zagrywek. Jakbys przeczytal moja wypowiedz w calosci, to wiedzialbys, ze DP slucham od lat i ich muzyke kocham....Jesli to nazywasz dobrym, starym hard rockiem, to chyba nigdy nie zaznajomiles sie w plyta "In Rock" chociazby.


Drogi kolego, po co tyle piany?
Być może trochę niefortunnie to sformułowałem. Chciałem tylko powiedzieć, że ludzie mają różne gusty. Ale jeśli cię uraziłem tymi "guścikami", to sory i już zmieniam.

Uważam jednak, że pisząc, iż płyta jest tragiczna przegiąłeś. Może ci się nie podobać i to rozumiem, ale uważałbym z takimi ogólnikami.
Hard rock tak samo się starzeje jak i jego główni twórcy i wykonawcy i nie można wciąż żyć In Rokiem lub Smokiem Onthewaterem :) i oczekiwać, że np. J. Page stworzy drugie Schody do Nieba lub Ozzy zaśpiewa nowego Paranoida.
Kolego, ja dorastałem z DP i czekałem na bieżąco na każdą ich nową płytę. W zeszłym roku byłem na ich koncercie i byłem zauroczony i zachwycony wciąż dobrą formą tych muzyków.
Żeby nasi pierdołowaci zadufani rockmeni (może poza K. Cugowskim, G. Markowskim i M. Piekarczykiem) choć w 1/10 tyle z siebie wykrzesali profesjonalizmu i zaangażowania , co DP, Nazareth lub Ozzy to nasza pożal się Boże rockowa, czy bluesowa scena muzyczna wyglądałaby całkiem inaczej.

pozdro
Awatar użytkownika
Idee Fixe
blueslover
blueslover
 
Posty: 462
Rejestracja: marca 4, 2012, 6:39 am
Lokalizacja: kraków

Postautor: Perfect Stranger » kwietnia 28, 2013, 12:56 pm

Idee Fixe pisze:Drogi kolego, po co tyle piany?
Być może trochę niefortunnie to sformułowałem. Chciałem tylko powiedzieć, że ludzie mają różne gusty. Ale jeśli cię uraziłem tymi "guścikami", to sory i już zmieniam.

nie można wciąż żyć In Rokiem lub Smokiem Onthewaterem :) i oczekiwać, że np. J. Page stworzy drugie Schody do Nieba lub Ozzy zaśpiewa nowego Paranoida.


coz, moze sie zagolopowalem faktycznie i nazbyt pochopnie wyskoczylem z konopii

wracajac do meritum... jestem zwyczajnie srodze zawiedziony tym albumem Idea Fixe, po prostu... napisze wiecej nieco pozniej.

PS. Sabbath nagral swietny utwor "God is Dead" na nowej plycie
Awatar użytkownika
Perfect Stranger
bluesman
bluesman
 
Posty: 398
Rejestracja: czerwca 14, 2006, 5:14 pm

Postautor: karambol » kwietnia 28, 2013, 3:33 pm

Jestem wielkim fanem Deep Purple i kiedy pojawił się zwiastun nowej płyty poczułem się srodze zawiedziony. Pomyślałem sobie, że skoro takiego cieniasa puszczają na pierwszy ogień to pewnie cała reszta jest jeszcze gorsza. Po przesłuchaniu całej płyty uważam, że nie jest źle. Nie rewelacyjnie ale z całą pewnością nie są to "popłuczyny". Nikt przy zdrowych zmysłach nie napisze, że jest to purplowe granie w starym stylu - bo nie jest. Panowie spróbowali znaleźć się w nowych czasach, zaistnieć ze swoją legendą w XXI wieku i całkiem dobrze im to wyszło. No chyba, że ktoś oczekiwał, że powstanie coś co zawalczy z "Machine Head" a to zupełnie inna inszość.
Co do brzmienia nie mam uwag mało tego od pierwszego przesłuchania właśnie do tego nie miałem żadnych zastrzeżeń. Bob Ezrin wykonał dobrą robotę.
Generalnie ta płyta jest dobrym materiałem do rozważań ogólnych na temat jakie powinny być nowe nagrania wykonawców ikonicznych. Czy mają próbować czegoś innego, grać swoje dobrze znane z lat ubiegłych czy może odejść na emeryturę. Wywołany powyżej przykład Black Sabbath jest też głosem w tej dyskusji. Wszyscy miłośnicy Black Sabbath (w tym i ja ) cieszą się bo ten zwiastun nowej płyty brzmi jak klasyczne sabbathowe granie z początku lat 70-tych. Moim zdaniem panowie postąpili dość zachowawczo, udają że czas się zatrzymał. Nie mówię, że to coś złego. Jeżeli cała płyta utrzyma poziom "zajawki" będę wniebowzięty. Deep Purple spróbowali czegoś innego, zaproponowali materiał odbiegający od ich klasycznego grania chociaż nie rewolucyjny ale jednak inny.

Jakoś podskórnie czuję, że i w samym zespole nowa płyta została dość różnie przyjęta. Steve Morse mówił o niej, że być może jest to ich ostatnia nowa płyta. Ian Gillan stanowczo temu zaprzecza (choćby w wywiadzie w ostatnim "Teraz Rocku"). Może jest to wynikiem różnej oceny kierunku w jakim zmierza zespół?
Reasumując w skali do dziesięciu daję 5-6.
Awatar użytkownika
karambol
Administrator
Administrator
 
Posty: 2439
Rejestracja: czerwca 24, 2004, 4:57 pm
Lokalizacja: Białystok

Postautor: Idee Fixe » kwietnia 28, 2013, 3:51 pm

Jako stary zacietrzewiony wyznawca heavy rocka i hard rocka, całe życie słuchający najcięższych gatunków (dziś do popołudniowej drzemki puszczam sobie THC lub Megadeth) dawno już nie czuję się przy zdrowych zmysłach, więc spokojnie stwierdzam, że jest to DP w starym stylu, acz co nieco unowocześniony.

Ale oczywiście każdy może wyrazić czy mu się podoba, czy też nie za bardzo, czy zupełnie.

Reasumują w skali do dwudziestu daję 13
Awatar użytkownika
Idee Fixe
blueslover
blueslover
 
Posty: 462
Rejestracja: marca 4, 2012, 6:39 am
Lokalizacja: kraków

Postautor: posener » kwietnia 28, 2013, 6:14 pm

A ja w skali do 85 daję 17,5.
Awatar użytkownika
posener
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6913
Rejestracja: listopada 17, 2008, 7:51 pm

Postautor: Roj » kwietnia 28, 2013, 6:21 pm

:lol:
Awatar użytkownika
Roj
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7325
Rejestracja: sierpnia 8, 2009, 7:16 am
Lokalizacja: Rzeszów

Postautor: Rock-A-Billy » kwietnia 28, 2013, 7:44 pm

DP to jeden z tych bandów, który od wielu lat nie ma nic powalającego do zaproponowania. W ich przypadku, to ma miejsce do albumu Perfect Strangers, stąd nowa płyta ani mnie grzeje ani ziębi. Nie wiem skąd u niektórych ta ekscytacja. Ot, kolejny album weteranów o tym samym ciężarze i znaczeniu dla historii rocka co "The Battle Rages On" albo "Abandon" czy "Purpendicular".
Swoje zrobili wcześniej i chwała im za to. Dziś niestety nie ma się czym podniecać. Ważne i ciekawe dla solidnego rocka rzeczy powstają zupełnie gdzie indziej. Starzy weterani zachwycają wyłącznie okazjonalnie.
Awatar użytkownika
Rock-A-Billy
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1490
Rejestracja: stycznia 17, 2009, 8:51 pm

Postautor: Maniol HIGHWAY » kwietnia 30, 2013, 12:25 pm

THE BATTLE RAGES ON ma wielkie znaczenie dla historii rocka.
amen
JEŚLI CHCESZ DOTRZEĆ DO ŹRÓDŁA, MUSISZ PŁYNĄĆ POD PRĄD

www.highway.art.pl

www.youtube.com/user/maniolhighway
Awatar użytkownika
Maniol HIGHWAY
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2046
Rejestracja: stycznia 27, 2005, 11:45 am
Lokalizacja: ZABRZE

Postautor: RafałS » kwietnia 30, 2013, 6:56 pm

Maniol HIGHWAY pisze:THE BATTLE RAGES ON ma wielkie znaczenie dla historii rocka.


Z pewnością jest tam kilka przebojowych numerów. Natomiast jako całość jednak wolę "Purpendicular". Moim zdaniem to najlepsza płyta Deep Purple ostatnich 25 lat. Dużo dobrej zabawy i ciekawostek wykonawczych, nawet jeśli kompozycje same w sobie nie powalają - tak podsumowałbym ten album i właściwie cały okres z Morsem. Nowej płyty jeszcze nie kupiłem, bo w tym miesiącu mam już debet na koncie. Mam nadzieję, że jednak nie jest z nią tak źle, jak pisali niektórzy. :wink:
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: Idee Fixe » kwietnia 30, 2013, 8:26 pm

RafałS pisze:... Mam nadzieję, że jednak nie jest z nią tak źle, jak pisali niektórzy. :wink:

Ale niestety nie jest aż tak dobrze jak pisali obrońcy ... :)
Awatar użytkownika
Idee Fixe
blueslover
blueslover
 
Posty: 462
Rejestracja: marca 4, 2012, 6:39 am
Lokalizacja: kraków

Postautor: Sergiusz » kwietnia 30, 2013, 8:42 pm

Maniol HIGHWAY pisze:THE BATTLE RAGES ON ma wielkie znaczenie dla historii rocka.
amen


Mam duży sentyment do tej płyty, ponieważ byłem na koncercie w Zabrzu, który promował ,,The Battle Rages On". To był mój jedyny koncert Deep Purple na żywo, ale za to wiadomo w jakim składzie...
Sergiusz
Sergiusz
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2107
Rejestracja: kwietnia 7, 2010, 9:25 pm
Lokalizacja: Połczyn-Zdrój

Postautor: ref » kwietnia 30, 2013, 10:39 pm

Dodam swoje 4 grosze, uważam, że to jest dobra płyta i wiem, co gryzie poniektórych - nie wpisuje się w wasze wyobrażenie Deep Purple... czasy się zmieniły - należy grać krócej, klarowniej, ale z klasą, a tej ostatniej nie brakuje na ostatnim krążku.
12 Taktów - muzyczny punt wyjścia /
Rafał Maciak
Awatar użytkownika
ref
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3289
Rejestracja: stycznia 23, 2007, 11:07 pm

Postautor: mrossi » kwietnia 30, 2013, 10:51 pm

Jak na mój gust płyta solidna - fakt, troszkę odcinanie kuponów, ale nie zmienia to, że dobrze jest zrobiona. DP nie spadł poniżej solidnego poziomu.
Mariusz
Awatar użytkownika
mrossi
blueslover
blueslover
 
Posty: 409
Rejestracja: lipca 23, 2011, 10:27 am
Lokalizacja: Suwałki

Postautor: Marek-Browarek6 » kwietnia 30, 2013, 11:34 pm

Sergiusz pisze:
Maniol HIGHWAY pisze:THE BATTLE RAGES ON ma wielkie znaczenie dla historii rocka.
amen


Mam duży sentyment do tej płyty, ponieważ byłem na koncercie w Zabrzu, który promował ,,The Battle Rages On". To był mój jedyny koncert Deep Purple na żywo, ale za to wiadomo w jakim składzie...


To jedna z moich ulubionych płyt DP i napewno nie dlatego ,że też stałem pod sceną w Zabrzu.

Co do ostatniej to słucham jej od 25 kwietnia i całe szczęście , że nie wyrwałem się z recenzją jak to zrobił Perfect Strangers. Przyznaję , że moja pierwsza ocena była zdecydowanie zaniżona. Po kilku przesłuchaniach zaczęło do mnie docierać "o co chodziło artyście". Dla mnie to najlepsza płyta DP nagrana z Morse'm. Oprócz Morse'a , który naprawdę zagrał ciekawie wyróżniłbym Dona Airey. Nieźle "pojechał" grając chwilami po "Lordowsku" . "Emersonowsku" i oczywiście w największym stopniu po swojemu. Dobra robota!!!
Wokal Gillana naprawdę b.różnorodny - inne barwy głosu w poszczególnych nagraniach. Przypomniało mi to fantastycznie wykonany "Solitaire" właśnie na płycie The Battle Rages On. Również sekcja Glover -Paice (jak dla mnie bez zarzutu) i naprawdę dobry producent przyczynili się do sukcesu tej płyty.
Przeglądając różne notowania oraz recenzje profesjonalistów i amatorów wyraźnie widać , że jest on nie do podważenia.
Marek-Browarek6
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1816
Rejestracja: października 22, 2005, 5:51 am
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Perfect Stranger » maja 1, 2013, 12:42 am

Idee Fixe pisze:
RafałS pisze:... Mam nadzieję, że jednak nie jest z nią tak źle, jak pisali niektórzy. :wink:

Ale niestety nie jest aż tak dobrze jak pisali obrońcy ... :)


Haha :) Zgrabnie Wam to wyszło.

Panowie! Myślę, że powyższymi dwoma komentarzami możnaby niejedną płytę opisać.
Awatar użytkownika
Perfect Stranger
bluesman
bluesman
 
Posty: 398
Rejestracja: czerwca 14, 2006, 5:14 pm

Postautor: Perfect Stranger » maja 1, 2013, 12:45 am

Marek-Browarek6 pisze:Dla mnie to najlepsza płyta DP nagrana z Morse'm.


Marku... te słowa sprawiły, iż moja poranna kawa sama wyskoczyła z kubka i negując prawa grawitacji zawisła w powietrzu oczekując na moje wyjście z zaskoczenia... Mówisz poważnie? Ja rozumiem, że to nowość, że od 7 lat DP nie nagrali niczego, ale stwiać tę płytę na piedestale?
Awatar użytkownika
Perfect Stranger
bluesman
bluesman
 
Posty: 398
Rejestracja: czerwca 14, 2006, 5:14 pm

Postautor: Perfect Stranger » maja 1, 2013, 1:00 am

ref pisze:Dodam swoje 4 grosze, uważam, że to jest dobra płyta i wiem, co gryzie poniektórych - nie wpisuje się w wasze wyobrażenie Deep Purple... czasy się zmieniły - należy grać krócej, klarowniej, ale z klasą, a tej ostatniej nie brakuje na ostatnim krążku.


Bananany. O NIEBO lepsza plyta. Da sie? Da sie. Nie chodzi o "krocej" czy "klarowniej",bo akurat gydby ten drugi aspekt ujawnil sie na nowym albumie, to byloby dobrze. Chodzi o dobre teksty, muzyczny polot, powietrze, niejednolite stukanie perkusji, ciekawie skonstruowana linie basu, chodzi o DYNAMIKE dzwiekow... a nie - wybaczcie - pitolenie na sile, byle wiecej technicznych zagrywek, w ktorych muzyki jest tyle, co kot naplakal.

Na nowej plycie sekcja jakby jest tlem dla Aireya, ktory coraz mocniej akcentuje swoje space-rockowe zapedy. Lorda tu malo, bardzo malo. Lord czul to wszystko o niebo lepiej. Kiedy trzeba bylo, to "zabluesowal" czy "zaswingowal" ,a kiedy indziej po ciuchutku skradal sie hammondem... by pozniej pieknie dynamicznie powrocic z interesujaca harmonia. Jak na razie, z tego co slysze, na nowej plycie nie ma zadnych perelek, niczego co zapada w pamiec.

Na Bananowej bylo pelno takowych, ba, calych kawalkow godnych zapamietania... patrz: "Walk On", "I got your number" czy "Picture of Innocence" z najlepszym graniem Morsa w calej jego karierze (wstep, bo pozniej jest nieco gorzej) "Never a Word" jest o niebo lepiej skonstuowanym utworem niz jakikolwiek z nowego LP. Osobiscie uwazam, ze tam wokal Gilliana moglby spokojnie wpasowac sie w stare plyty DP. Caly utwor ma posmak dawnych lat. Czasem warto zwolnic i bardziej refleksyjnie podejsc do swojego grania. "Doing it Tonigh" - rewelacja. Krotko, zgrzewnie i z jajem. Genialny tekst, piekielnie dobra sekcja, swietne zagrywki Morse'a stlumionej rytmicznej gitary. W Chinach jest 8.29 obecnie i rozkrecam glosniki irytujac sasiadow zapewne, bo ten kawalek sam mowi "dodaj mocy" Warto calej tej plycie poswiecic osobny watek.

PS. Sorry za brak PL znakow, chinska klawiatura tym razem.
Awatar użytkownika
Perfect Stranger
bluesman
bluesman
 
Posty: 398
Rejestracja: czerwca 14, 2006, 5:14 pm

Postautor: Idee Fixe » maja 1, 2013, 5:12 am

Perfect Stranger pisze:...chinska klawiatura tym razem.


Może więc stąd ta niezbyt pochlebna recenzja?
Też bym się wkurzał mając chińskiego kejbiorda.
Ja mam koreańską (płd. koreańską) i jest całkiem całkiem.
Awatar użytkownika
Idee Fixe
blueslover
blueslover
 
Posty: 462
Rejestracja: marca 4, 2012, 6:39 am
Lokalizacja: kraków

Postautor: RafałS » maja 1, 2013, 8:50 am

Perfect Stranger pisze:Na Bananowej bylo pelno takowych, ba, calych kawalkow godnych zapamietania... patrz: "Walk On", "I got your number" czy "Picture of Innocence" z najlepszym graniem Morsa w calej jego karierze (wstep, bo pozniej jest nieco gorzej) "Never a Word" jest o niebo lepiej skonstuowanym utworem niz jakikolwiek z nowego LP. Osobiscie uwazam, ze tam wokal Gilliana moglby spokojnie wpasowac sie w stare plyty DP. Caly utwor ma posmak dawnych lat. Czasem warto zwolnic i bardziej refleksyjnie podejsc do swojego grania. "Doing it Tonigh" - rewelacja. Krotko, zgrzewnie i z jajem. Genialny tekst, piekielnie dobra sekcja, swietne zagrywki Morse'a stlumionej rytmicznej gitary. W Chinach jest 8.29 obecnie i rozkrecam glosniki irytujac sasiadow zapewne, bo ten kawalek sam mowi "dodaj mocy" Warto calej tej plycie poswiecic osobny watek.


Porównywać na razie nie mogę, ale z powyższym zgadzam się w stu procentach. Szkoda, że "Doing it Tonigh" nie stało się radiowym singlem, bo z tak przebojową zwrotką mogłoby lepiej wypromować płytę.

A co do Aireya - bardzo lubię jego "emersonady", których próbkę dał już w tytułowym numerze z "Bananas". Jego space rockowe zapędy trochę mniej, ale wciąż dość, żeby mnie nie odstraszały od zakupu nowego krążka.
Awatar użytkownika
RafałS
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6455
Rejestracja: lutego 2, 2007, 12:05 pm

Postautor: Marek-Browarek6 » maja 1, 2013, 1:53 pm

Perfect Stranger pisze: ale stwiać tę płytę na piedestale?


To tylko mały piedestalik. Piedestał już dawno został zajęty przez inne płyty :)
Marek-Browarek6
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1816
Rejestracja: października 22, 2005, 5:51 am
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Perfect Stranger » maja 1, 2013, 2:10 pm

Idee Fixe pisze:
Perfect Stranger pisze:...chinska klawiatura tym razem.


Może więc stąd ta niezbyt pochlebna recenzja?
Też bym się wkurzał mając chińskiego kejbiorda.
Ja mam koreańską (płd. koreańską) i jest całkiem całkiem.


Haha. Jeśli Twój keyboard jest tak urokliwy jak Koreanki, to ja chcę.

A tak serio, ten Gigabyte zakupiony tutaj jest najlepszym laptopem z jakim miałem do czynienia, więc Chińczyk potrafi ;) Chinki też ;)

W każdym razie... ciekawi mnie Twoja opinia na temat Bananów (w odniesieniu do nowego LP)
Awatar użytkownika
Perfect Stranger
bluesman
bluesman
 
Posty: 398
Rejestracja: czerwca 14, 2006, 5:14 pm

Postautor: Idee Fixe » maja 5, 2013, 8:49 pm

Hm...
Jutro sobie przesłucham jeszcze raz dokładnie Banany, to napiszę (bo już trochę żem zapomniał).
Nie ośmieliłbym się jednakoż wysnuć mniemania, że What Now? to najlepsza płyta od czasów Perpendiculara, acz na pewno nie najgorsza :).

Przez ostatnie kilka dni posłuchałem sobie starych płyt Pupurowych Głębin (Głębokiej Purpury) i stwierdzam stanowczo, że to jeden z najwspanialszych zespołów hard rockowych i za to ich kocham. I nawet jeśli by dziś wydali płytę z gwizdaniem lub popierdywaniem Gilana, Glover lub Paice'a, to na pewno to byłoby genialne gwizdy i wiatry, bo to genialni muzycy, którzy tworząc dźwięki, czynią je genialnymi.
Amen

PS
Postaram się w najbliższych dniach dokonać rzetelnej (i poważnej) analizy Bananów i What Now?

pozdro
Awatar użytkownika
Idee Fixe
blueslover
blueslover
 
Posty: 462
Rejestracja: marca 4, 2012, 6:39 am
Lokalizacja: kraków

Postautor: Marek-Browarek6 » maja 8, 2013, 12:12 am

A moja subiektywna ocena płyt DP w erze Morse'a wyglada tak:
- PURPENDICULAR - lubię 3 utwory
-ABANDON- lubię 2 utwory
-BANANAS - lubię 3 utwory
-RAPTURE - lubię 3 utwory
-Now WHAT!- nie lubię 2 utworów ( i to nie do końca) i bonusa czyli broni się 9 b.dobrych utworów. To jak dla mnie robi tę różnicę
Marek-Browarek6
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1816
Rejestracja: października 22, 2005, 5:51 am
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: Idee Fixe » maja 8, 2013, 7:43 am

hm...
wysłuchałem uważnie Bananów i Repture i śmiem twierdzić, że nowa płyta w niczym im nie ustępuje!
Acz jakość nagrania jest zdecydowanie na plus What Now?
Panowie dziadkowie doskonale wykorzystują nowinki technologiczne!
Co do wykonania to trudno klasyfikować, bo wszystkie płyty Purpli są na najwyższym mistrzowskim poziomie.
Co do kompozycji - to raczej kwestia gustu.
Jednych to może wkurzać, innym może się podobać (np. mi), ale przyznać trzeba, że panowie Purplowie śmiało poszukują nowych rozwiązań i brzmień, co w przypadku takiej ikony jest nie lada odwagą :P
pozdro
Awatar użytkownika
Idee Fixe
blueslover
blueslover
 
Posty: 462
Rejestracja: marca 4, 2012, 6:39 am
Lokalizacja: kraków

Postautor: Maniol HIGHWAY » maja 8, 2013, 10:49 pm

czy tylko mnie się wydaje, czy ktoś też ma czasem wrażenie słuchając nowej płyty DP, jakby słuchał Gov't Mule???

może jestem już sfiksowany, ale jak słucham np. BLOOD FROM A STONE, zwłaszcza pod koniec, to omijając wokal, no powiedzcie sami, czy to nie mogłyby być riffy GM ???

słucham tej płyty od paru dni, ale wciąż brak czasu, żeby usiąść i przesłuchać w całości.

fajnie chłopaki tam graja, są momenty.
JEŚLI CHCESZ DOTRZEĆ DO ŹRÓDŁA, MUSISZ PŁYNĄĆ POD PRĄD

www.highway.art.pl

www.youtube.com/user/maniolhighway
Awatar użytkownika
Maniol HIGHWAY
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2046
Rejestracja: stycznia 27, 2005, 11:45 am
Lokalizacja: ZABRZE

Postautor: B&B » maja 9, 2013, 2:58 pm

Maniol HIGHWAY pisze:czy tylko mnie się wydaje, czy ktoś też ma czasem wrażenie słuchając nowej płyty DP, jakby słuchał Gov't Mule???
może jestem już sfiksowany, ale jak słucham np. BLOOD FROM A STONE, zwłaszcza pod koniec, to omijając wokal, no powiedzcie sami, czy to nie mogłyby być riffy GM ???

Po pierwszym słuchaniu skojarzeń z GM nie mam, prędzej z BCC 8)
Płyta jest jakby 2-częściowa. Najpierw (1-5) mamy próbe nawiązania do hard-rocka sprzed lat z nowoczesną aranżacją - w 3/5 uważam za udane. Potem (6,7) jest moment przejściowy do stylistyki art-rockowej, która jest rozwijana w kolejnych utworach i nawet podoba mi się to :). Rozczarowuje kawałek 10, po którym i 11 słabo sie słucha - niby z rozmachem, chórem, ale jakoś bez iskry i nie wiadomo w którą stronę.
Bonus to tylko takie roztrenowanie dla bardzo spragnionych.
W sumie 61/100 :wink:
Awatar użytkownika
B&B
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7225
Rejestracja: października 9, 2005, 10:14 pm
Lokalizacja: spod warmińskiego lasu...

Następna

nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Wasze recenzje płyt

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 151 gości