A jednak - płyta "Lizard" z 1971 roku jest jak na King Crimson ewenementem.
Jeżeli ktoś kojarzy Crimsonów z wiekopomnymi : "In The Court Of The Crimson King", "Epitaph" czy "21st Century Schizoid Man" - to słuchając "Lizard" mocno się zdziwi
To płyta jazz - rockowa, z naciskiem na JAZZ ...
stricte jazzowo grający perkusista (Andy McCulloch), rozbudowana sekcja dęta z gigantem saksofonu - Melem Collinsem na czele ... i ciekawostka dla mniej zorientowanych w historii muzyki - na tej płycie śpiewa niejaki GORDON HASKELL ...
Tak prosze państwa - ten sam Gordon znany obecnie z piosenek "How Wonderful You Are" czy "Whole Wild World" ...
Na pierwszy rzut ucha - ciężko się zorientować że to on, ale już w akustycznej balladce "Lady Of The Dancing Water" - mamy ten głęboki charakterystyczny, ciepły wokal ...
mało tego - Gordon w King Crimson był także gitarzystą basowym - i radził sobie całkiem całkiem
Gwiazdorski (jak dla mnie) skład uzupełnia na płycie wybitny instrumentalista - pianista Keith Tippet.
Na "Lizard" słyszymy też dużo więcej akustycznych dźwięków, co w przypadku King Crimson jest rzadkością ... Fripp generalnie (w Crimsonach) używał raczej gitary elektrycznej - o tak charakterystycznym, rozpoznawalnym brzmieniu ...
Tu często sięga po akustyka ...
Płytę kończy rozbudowana, wielowątkowa kompozycja tytułowa. I tu mamy kolejną niespodziankę - w roli wokalisty bowiem w King Crimson pojawia się gościnnie Jon ANDERSON z grupy YES.
Chyba jeden z najbardziej rozpoznawalnych wokalistów świata ... śpiewa jak zwykle pięknie, choć połączenie jego wokalistyki z muzyczną wizją Roberta Frippa może w pierwszej chwili nieco szokować ...
Polecam ten album serdecznie fanom jazzu, bluesa, rocka - ale przede wszystkim fanom muzyki ...
Jeśli kojarzycie King Crimson - ale nie znacie tej płyty - czas to zmienić !
