Strona 1 z 4

Clapton - Pielgrzym Rocka

Post: marca 8, 2008, 10:57 pm
autor: Zdzisław Pająk
Zbieram zamówienia na książkę "Eric Clapton - Pielgrzym Rocka". Ukaże się na początku lipca br, jej format to B5, kształtem i grubością podobna do mojej poprzedniej książki "Eric Burdon - Feniks Rocka". Cena między 45 a 50 złotych. Z uwagi na to, ze sam ją wydaję, pokrywam więc całkowicie jej koszty, chciałbym zorientować się ilu czytelników Forum jest nią zainteresowanych. Pierwszą partię książki postanowiłem bowiem rozprowadzić w internecie, właśnie przez Forum Okolice Bluesa. Wszystkich zainteresowanych proszę o kontakt na priva.
Zdzisław Pająk

Post: marca 9, 2008, 11:00 am
autor: bartek miarka
ja chce te ksiazke :) to moj mail: gandd@o2.pl pozdrawiam

Post: marca 9, 2008, 11:09 am
autor: Andrzej Jerzyk`e
Myślę Zdzisiu że wszystko się uda. Wiem ze wielu Forumowiczów czeka na to wydawnictwo. Mam nadzieję że i tu na tej stronie, tez będą o tym pisać.
Przecież dla nas wszystkich ta książka to Wydarzenie.

Pozdrawiam!!!

Post: marca 9, 2008, 4:41 pm
autor: tomekkonczak77
Jestem zainteresowany- mail:tomekkonczak@tlen.pl pozdrawiam :D

Post: marca 10, 2008, 9:59 am
autor: kora
Ja oczywiście jestem kolejna w kolejce :wink:
korina1@tlen.pl
Pozdrawiam i doczekać się nie mogę !!!

Post: marca 10, 2008, 10:25 am
autor: Michał
obowiązkowo mitko88@o2.pl :)

Re: Clapton - Pielgrzym Rocka

Post: marca 10, 2008, 10:29 am
autor: Jimmy
Zdzisław Pająk pisze:Wszystkich zainteresowanych proszę o kontakt na priva.
Zdzisław Pająk


Kochani czytajcie :) Myślę, ze Pan Zdzisław do każdego się odezwie i przez forum, a mówię to nie bez przyczyny, bo już do mnie Pan Zdzisław napisał :D Teraz tylko czekamy i trzymamy kciuki!

Post: marca 18, 2008, 11:09 am
autor: Zdzisław Pająk
Ponawiam propozycję zamówień, bardzo możliwe, że dla pierwszych kilkudziesieciu osób, które książkę zamówią będzie dodatkowa atrakcja.
Poza tym chciałbym wiedzieć, czy drukować mniej czy więcej egzemplarzy.
Pozdrawiam :D

Post: marca 18, 2008, 11:42 am
autor: elwood
Ja również chętnie kupię tą książkę.

Post: kwietnia 24, 2008, 4:53 am
autor: lupi
jasne ze TAK!!! lupi@interia.eu

Post: kwietnia 24, 2008, 6:45 am
autor: karambol
lupi pisze:jasne ze TAK!!! lupi@interia.eu


Wow Lupi na forum - pozdrowienia z Białegostoku :D
Ja oczywiście jestem zainteresowany książką.

Post: kwietnia 24, 2008, 12:03 pm
autor: kora
Zdzisław Pająk pisze:Poza tym chciałbym wiedzieć, czy drukować mniej czy więcej egzemplarzy.
Pozdrawiam :D


Panie Zdzisławie , trzeba iść na całość !!! na pewno, to będzie najmilsza lektura na letnie wieczory :D

Post: maja 2, 2008, 7:08 pm
autor: jagode
kupuję jak w banku :lol: tyle czekałem
jagode@wp.pl

Post: maja 9, 2008, 9:41 pm
autor: Brian
Ja też bardzo chetnie kupię tę książkę

tel: 0-506151778
mwasek@farm.amwaw.edu.pl

Post: maja 28, 2008, 3:38 pm
autor: Zdzisław Pająk
Już jest okładka książki a reszta niebawem. Okładkę zobaczycie już jutro, jako pierwsi. :D

Post: maja 28, 2008, 6:10 pm
autor: Jimmy
Zdzisław Pająk pisze:Już jest okładka książki a reszta niebawem. Okładkę zobaczycie już jutro, jako pierwsi. :D


Świetna wiadomość!! Ja już pieniążki mam odłożone w specjalnej skrytce!! Coś czuję, że szykuje się w Radio Młody Wrocław WIELKA audycja o Ericu :)

Post: maja 28, 2008, 6:28 pm
autor: Zdzisław Pająk
Jimmy pisze:
Zdzisław Pająk pisze:Już jest okładka książki a reszta niebawem. Okładkę zobaczycie już jutro, jako pierwsi. :D


Świetna wiadomość!! Ja już pieniążki mam odłożone w specjalnej skrytce!! Coś czuję, że szykuje się w Radio Młody Wrocław WIELKA audycja o Ericu :)


Kiedy??? Sam jestem zaciekawiony.

Post: maja 30, 2008, 12:27 pm
autor: Zdzisław Pająk

Post: maja 30, 2008, 12:58 pm
autor: Matragon
Zdzisław Pająk pisze:Link do okładki książki: http://picasaweb.google.com/zpajak48/Pi ... 0230253154


bardzo zgrabna okładeczka :)
pozdrawiam ...

Post: maja 30, 2008, 1:03 pm
autor: tyna
Mi nie podobają sie te małe zdjęcia, a już zwłaszcza to w prawym dolnym rogu.. Psuje kompozycje.

Post: maja 30, 2008, 1:13 pm
autor: Matragon
tyna pisze: (...) zwłaszcza to w prawym dolnym rogu..


to fakt - mogłoby go tam nie być na rękawie od koszuli ...

Post: maja 30, 2008, 1:14 pm
autor: paul david
tyna pisze:Mi nie podobają sie te małe zdjęcia, a już zwłaszcza to w prawym dolnym rogu.. Psuje kompozycje.


Przyznaje racje Tynie...moim zdaniem okladka skomponowana jest bez konsewencji artystycznej bez ladu i skladu...male zdjecia mogly by byc ale odpowiednio umiejscowione i w odpwiedniej chronologii...a jesli zamyslem autora byl groch z kapusta to brakuje konsekwencji bo albo grochu za malo albo kapusty...miejmy nadzieje ze wnetrze jest profesjopnalne...bo okrycie mozna zawsze zakryc... :lol: :lol: :lol:

Post: maja 30, 2008, 1:27 pm
autor: 74yaro
tyna pisze:Mi nie podobają sie te małe zdjęcia, a już zwłaszcza to w prawym dolnym rogu.. Psuje kompozycje.


Zwykle się z Tobą nie zgadzam :lol: ale tym razem jest inaczej. Zupelnie to zdjęcie z prawej strony nie pasuje.

Post: czerwca 4, 2008, 10:32 am
autor: Zdzisław Pająk
paul david pisze:
tyna pisze:Mi nie podobają sie te małe zdjęcia, a już zwłaszcza to w prawym dolnym rogu.. Psuje kompozycje.


Przyznaje racje Tynie...moim zdaniem okladka skomponowana jest bez konsewencji artystycznej bez ladu i skladu...male zdjecia mogly by byc ale odpowiednio umiejscowione i w odpwiedniej chronologii...a jesli zamyslem autora byl groch z kapusta to brakuje konsekwencji bo albo grochu za malo albo kapusty...miejmy nadzieje ze wnetrze jest profesjopnalne...bo okrycie mozna zawsze zakryc... :lol: :lol: :lol:


Okładka miała przypominać poprzednią książkę o Burdonie (tam też były różne małe zdjęcia, choć umieszczone na dole, pochodziło z późniejszego okresu. Tu w przypadku Claptona - jest zdjęcie jego jak był 9-latkiem, tuż przed dniem, kiedy dowiedział się czegoś, co wywarło na nim wielki wpływ - więcej w książce wewnątrz, jest więc zamieszczenie tego zdjęcia, jak sądzę, uzasadnione). Tak czy inaczej, zdaję sobie sprawę, ze zawsze będą różne opinie - dobre i złe, i że to co ujrzy światło dzienne już niebawem, może też zostać uznane za "groch z kapustą", niech i tak będzie - byle tylko smakowało...
Tym niemniej dziękuję za uwagi i życzę więcej miłych chwil przy czytaniu biografii Claptona (choć bedzie w tej książce nie tylko o Nim) i słuchaniu Jego nagrań.
Pozdrawiam :D

Post: czerwca 4, 2008, 1:07 pm
autor: Michał
Okładka:

Obrazek

Post: czerwca 4, 2008, 2:52 pm
autor: Jimmy
Drogie Dzieci :) Nie ocenia się książki po okładce! (a co pomarudzę sobie jak i Wy marudzicie :mrgreen:)

Myślę, że jeśli komuś taka koncepcja okładki się nie podoba, to nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy sami skomponowali projekt OBWOLUTY, która nie tylko spełni wszelkie marzenia estetyczne, ale także pozwoli uchronić tę KSIĘGĘ od uszkodzeń :)

Każdy będzie miał szansę sobie coś takie wydrukować, a jeśli zajdzie potrzeba, to może nawet i zlecimy wydrukowanie takiej strony.

Wiem, że jesteście zdolni, więc do DZIEŁA! Sądzę, że Pan Zdzisław nie będzie miał nic przeciwko :) A może nawet napisze dedykację forumowiczom?? Tak sobie po cichu myślę :roll:

Ps.

Z racji tego, że obszerne fragmenty znalazły się już na forum, możecie dokleić WIELKI znak jakości Forum Okolice Bluesa :)

Post: czerwca 10, 2008, 9:44 am
autor: Zdzisław Pająk
Dawno nic nie było z książki, która na początku lipca będzie do nabycia. Przypominam jej tytuł "Eric Clapton - pielgrzym rocka", więc dla zachęty coś śmiesznego, z rozdziału o współpracy Clapcia z Dylanem.
Przyjemności. :D

Kiedy w 1975 w sklepach pojawił się album „Desire”, fani Claptona znaleźli jego nazwisko na liście muzyków wspomagających, firmującego płytę Boba Dylana. ...Między nami zawsze było coś w rodzaju specjalnej więzi – wspominał Eric – być może dlatego, że obaj jesteśmy raczej nieśmiali. W pomieszczeniu pełnym ludzi, albo w studiu podczas nagrywania, zawsze byliśmy najbardziej cisi i nie rzucający się w oczy... Sesje do albumu rozpoczęły się latem. ...Od 14 lipca w przesłuchaniach brało udział dobrych kilka tuzinów wszelkiego rodzaju muzyków, więc pokój sąsiadujący z kabinami nagraniowymi stał się tymczasowo swoistym green roomem. Niektórzy instrumentaliści popijali coś przy pokaźnej wielkości bufecie, a inni palili po kątach trawę. Były tam zarówno nieznane osoby, na przykład folkowiec z Village Erik Frandsen, jak też wielki gwiazdy, takie jak Eric Clapton. Pojawili się również członkowie zespołu Dave’a Masona oraz dziesięciu członków brytyjskiej formacji grającej R&B, o nazwie „Kokomo”, którzy właśnie zakończyli swój koncert w „Central Park”. Dochodziło do licznych falstartów, nieporozumień, a nawet nagłych wybuchów złości, więc przez cały wieczór udało się ostatecznie zakończyć prace nad jednym tylko utworem „Romance In Durango” – zanotował Howard Sounes opisując sesję, w której wziął też udział Clapton. Zanim powstał cały materiał na album, doszło jeszcze do co najmniej trzech takich sesji. Jedna miał miejsce 28 lipca. Dylan zadzwonił wtedy do Claptona, który odpoczywał w swoim domu na wyspie Paradise, przygotowując się do trasy koncertowej na Zachodnim Wybrzeżu, dokąd wysłano już jego wszystkie gitary i wzmacniacze. Mimo to, zgodził się, przyjść przyjacielowi z pomocą. I wtedy zaczęła się nieprawdopodobna wręcz komedia pomyłek. Najpierw z przesyłką z Londynu, gdzie Eric zamówił metalową gitarę „dobro”. Przesyłka dotarła, niestety uszkodzona i gitara źle brzmiała. Próba wypożyczenia w Nowym Jorku jakiejś innej spełzła na niczym, były tylko modele, na których Clapton nigdy wcześniej nie grał. Ostatecznie przybył do studia na nagrania Dylana z instrumentem, który pożyczył od folkowego muzyka Erika Frandsena, jednego z tych, którzy krążyli w okolicy Greenwich Village. Niestety ta sesja bardzo przypominała tę z 1965 roku, przypomnianą na początku rozdziału, gdy Dylan z zespołem Mayalla, miał coś nagrać w Londynie. No i prawie taki sam był jakże jej efekt. Clapton długo siedział w studiu obserwując nieudolne wysiłki producenta, który usiłował zmobilizować muzyków i samego Dylana - że w ogóle coś powstalo to cud – skomentował potem Eric. Wtedy też powstał pomysł napisania piosenki „What’s Happened To Zimmie?”. W końcu jednak Clapton nie wytrzymał i opuścił studio – Było tam wielu gitarzystów, nie mogłem godzinami czekać na to co się stanie... Mimo to, kilka solówek zagrał. Podobno najlepszą w piosence „Hurricane”, która odniosła potem spory sukces na listach singlowych. Niestey gitarę Claptona z niej usunięto, pozostala tylko na wspomnianym wcześniej „Romance In Durango”. Toteż gdy jesienią kompletowano zespół, który towarzyszyć miał Dylanowi na trasie koncertowej, nazwanej „Rolling Thunder Revue” Clapton nie był już tym zainteresowany. Miał zresztą swoje plany koncertowe, zaś Dylan w marcu 1976, w trakcie przygotowywania dalszych występów, tym razem po południowych stanach USA, niespodziewanie zjawił się w studiach „Shangri-La” w Malibu, które należały do muzyków „The Band”. ...Czuł się tam swobodnie i nie był poddany żadnej presji. Nie musiał iść do domu, a muzycy, jak Clapton czy Ron Wood, zawsze byli gotowi do jam-session. Nie mając ochoty na zachowanie nowych piosenek dla siebie, podarował Claptonowi i Woodowi po jednym utworze – zapisał Clinton Heylin. Ron Wood zaś wspominał w książce „Według The Rolling Stones” – Pomyślałem, że powinienem wrócić do „Shangri-La”, więc wsiadłem do samochodu i wtedy ze studia zadzwonił telefon „Powinieneś tu zaraz być, człowieku, Eric Clapton jest tu z „The Band”. Powiedziałem „Wiem o tym”. Nagranie nadzorował Rob Fraboni; nadal ulubiony inżynier Keitha. No więc oni: „I zgadnij, kto właśnie pojawił się i gra twój utwór?”. Zapytałem „Kto?”. A kiedy usłyszałem, że Bob Dylan, krzyknąłem: „Panie kierowco, gazu!”. I tak zdobyłem „Seven Days”. Bob powiedział do mnie: „Możesz mieć ten utwór” i w końcu zrobiłem go z Mickiem Fleetwoodem na perkusji. Ilekroć widzę Boba, pyta: „Hey Woody, gramy dzisiaj „Seven Days”?”, na co odpowiadam: „No, napisałeś go”, a on: „Tak, ale ty potrafisz go zagrać”. Bob jest cudowny... Eric pracował wówczas nad swoim kolejnym solowym albumem, który zatytułował potem „No Reason To Cry”. Piosenkę „Sign Language” Dylan nagrał razem z Claptonem i nie był to jedyny ślad tej sesji – Usiłowaliśmy razem coś napisać, ale pewnego dnia Bob poderwał jedną z dziewczyn z mojego zespołu... Dziewczyna była chętna do spędzenia kilku chwil ze sławnym artystą, więc Dylan niewiele się zastanawiając postanowił z tego skorzystać i pożyczył sobie pościel z łóżka zajmowanego przez Ronnie’go Wooda, który wspominał - Okno było otwarte, a jak wyjrzałem to dostrzegłem jego namiot hen daleko, na samym środku tego wielkiego pola. Bob wyniósł się tam z dziewczyną, ale ona była w gipsie – miała nogę i obie ręce w gipsie! To było naprawdę zabawne. Przypominało „Inwazję żywych trupów”...

Post: lipca 21, 2008, 7:44 pm
autor: Havana
Panie Zdzisławie co sie dzieje z książką? Miała być na początku lipca a dziś już mamy 21.
Czy coś się stało?!

Post: lipca 22, 2008, 9:21 am
autor: Zdzisław Pająk
Książka będzie za tydzień, było sporo kłopotów z przygotowaniem do druku, ale wszystkie przeszkody zostały, jak myślę pokonane - dam znać na tej stronie, gdzie można będzie zamowic książkę, postaram się, żeby do koncertu Claptona dotarła do każdego, kto ją zamówi.
Pozdrawiam i dziękuję za zainteresowanie.

E.C.

Post: lipca 26, 2008, 12:25 pm
autor: ddblues
Jestem bardzo zainteresowany ta książką mój e-mail: ddblues@wp.pl