Byłem na ich koncercie w Częstochowie, w Muzycznej Mecie...
Muszę przyznać 100% racji Andrzejowi Jerzykowi i jego entuzjastycznym opiniom o kapeli
Chłopaki odstawili
fantastyczny, rockowy show! Koncert miał dobrą dynamikę, kompozycje świetnie poukładane, zagrane z profesjonalnym wyczuciem estrady. Myślę, że poradziliby sobie świetnie jako
support przed występem np. Led Zeppelin w ich najlepszych latach 1969-75 - gdybyż to było możliwe...
Nagrania faktycznie nie oddają w pełni tego, co jest największą zaletą zespołu: ruch sceniczny, widowiskowość, kontakt z widownią... Dwukrotnie byli wywoływani do bisowania, co rzadko się zdarza! Zwykle publika "odpuszcza" po pierwszym bisie
Jeśli zaś o muzykę chodzi, to nie była ona oryginalna; kompozycje silnie osadzone w głównym rockowym nurcie nie zadziwiały odkrywczością. RUST zagrał "to, co wszyscy znają" - ale zrobił to po mistrzowsku, wykorzystując swoje utwory do przekazania emocji i rockowej energii.
Oczywiście, kupiłem płytę
White Fog; słuchając jej wracałem wyobraźnią do koncertu w Mecie...
Doszedłem przy tym do wniosku, że właśnie taka kolejność daje pełnię satysfakcji: najpierw koncert, potem płyta.
A potem następne koncerty i następne płyty... dla spotęgowania doznań