: maja 11, 2009, 9:19 pmFANTASTYCZNY koncert podczas 25 Jesieni z Bluesem. Znałem zespół z płyty i wiedziałem że będzie dobrze ale nie spodziewałem że będzie aż tak. Płyta utrzymana jest raczej w smutnym a już na pewno poważnym klimacie. A koncert to wulkan radości, energii, pasji i Bóg wie czego jeszcze. Na płycie Marcin Hilarowicz tylko się pojawia w dwu utworach a na koncercie Hard Times zagrali w regularnym trio. Solówki Marcina takie jakieś hiszpańsko-flamencowe. Repertuar niezwykle urozmaicony od smutnego "St James Infirmary Blues" po kosmiczną interpretację beatlesowskiego "Can't Buy Me Love". Koncert był skrupulatnie nagrywany - zarówno audio jak i video i byłoby zbrodnią przeciw ludzkości aby z tych nagrań "coś" materialnego nie powstało.
Hard Times na jesieni z bluesem to jak dla mnie prawdziwy nokaut. Nie tylko zresztą dla mnie. Zespól został rewelacyjnie przyjęty wielokrotnie bisował a wszystkie płyty jakie zespół przywiózł zostały w mgnieniu oka wykupione.
