Treść Audycji - 28.01.08'

Obrazek "Okolice Bluesa" Andrzeja Jerzyka. Słuchajcie w każdy poniedziałek o 23:00! Radio Centrum Kalisz 106.4 - http://www.rc.fm

Moderator: mods

Treść Audycji - 28.01.08'

Postautor: Andrzej Jerzyk`e » stycznia 22, 2008, 11:32 pm

28.01.08' poniedziałek godzina 23:00 Radio Centrum Kalisz (106.4) i "Okolice Bluesa"

Każdy z nas ma swoje ukochane płyty bez których nie sposób żyć na wyspie bezludnej . Ja też mam w domu taką specjalną półkę, oznaczoną napisem "The Best". W jednym szeregu stoi tam 15 srebrnych krążków, bez których obyć się nie potrafię.
Jednym z nich jest fantastyczny podwójny album Erica Burdona zatytułowany:

"THE BLACK-MAN"S BURDON", ERIC BURDON AND WAR z roku 1971.

Dla mnie to najprawdziwsze arcydzieło przeszłości i dlatego bardzo chcę zaprezentować szerokie fragmenty tej niepowtarzalnej sztuki, szczególnie Wam Młodzieży, bo myślę sobie że obok tych zjawiskowych dżwięków, nikt z Was nie przejdzie obojętnie, a przecież przez te wszystkie lata, troszkę znam już Wasze upodobania.
11 lat temu, udało mi się zagrać w jednej dwugodzinnej audycji całe dzieło "The Black-Man's Burdon".
Teraz cieszę się niezmiernie że będę mógł powtórzyć te nutki także i dla nowych Słuchaczy i mam nadzieję, że zostana na długo w Waszej swiadomości a Starszaki, przywołają wspomnienia sprzed 37 lat.

Zapraszam do słuchania oraz rozmów na tej stronie podczas emisji programu. Telefon Radio Centrum Kalisz: 062/ 503 10 64.

Do Usłyszenia w poniedziałek o 23:00!!!
Awatar użytkownika
Andrzej Jerzyk`e
Ojciec Dyrektor
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 25314
Rejestracja: kwietnia 16, 2004, 8:54 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Re: Treść Audycji - 28.01.08'

Postautor: dyczkosia » stycznia 22, 2008, 11:58 pm

Andrzej Jerzyk`e pisze:"THE BLACK-MAN"S BURDON", ERIC BURDON AND WAR z roku 1971.


Ha! Jakże ja kocham ten Album!

Nie zapomnę jednej z moich domówek-prywatek, w czasie której nastawienie "Paint it black" rozpoczęło chyba najciekawsze tego wieczora tańce... ah, się działo.

Rewelacyjne, energetyczne granie nas czeka zatem!
Pozdrawiam i... postaram się zdążyć w poniedziałek...
a.k.a. Florentine Pogen

"Umysł jest jak spadochron. Dopóki go nie otworzysz - nie działa." (F. Zappa)
Awatar użytkownika
dyczkosia
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 986
Rejestracja: marca 15, 2006, 11:38 pm
Lokalizacja: Bochnia

Postautor: Andrzej Jerzyk`e » stycznia 23, 2008, 12:04 am

Naprawdę nie mogę wyść z podziwu że tak młoda Dziewczyna zna ten album, który ma przecież dzisiaj 37 lat.
Chyba tym razem powinienem złożyć gratulace na ręce Twoich Rodziców, bo to przecież wynosi się z domu.

"Spirit" - utwór który pojawi się w audycji. Eric Burdon and War: http://pl.youtube.com/watch?v=Hv_WLrhf7P0
Awatar użytkownika
Andrzej Jerzyk`e
Ojciec Dyrektor
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 25314
Rejestracja: kwietnia 16, 2004, 8:54 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: dyczkosia » stycznia 23, 2008, 12:10 am

Andrzej Jerzyk`e pisze:Naprawdę nie mogę wyść z podziwu że tak młoda Dziewczyna zna ten album, który ma przecież dzisiaj 37 lat.
Chyba tym razem powinienem złożyć gratulace na ręce Twoich Rodziców, bo to przecież wynosi się z domu.


Wydaje mi się, że w większości przypadków te gratulacje powinien otrzymywać Tata, a nie ja.

Przekażę ;)
a.k.a. Florentine Pogen

"Umysł jest jak spadochron. Dopóki go nie otworzysz - nie działa." (F. Zappa)
Awatar użytkownika
dyczkosia
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 986
Rejestracja: marca 15, 2006, 11:38 pm
Lokalizacja: Bochnia

Postautor: Andrzej Jerzyk`e » stycznia 23, 2008, 12:14 am

W rzeczy samej! Przyglądając się Twoim fascynacją muzycznym i znajomosci tematów,Tato miał spory rozrzut stylistyczny, ale z wysublimowanym gustem!!!
Awatar użytkownika
Andrzej Jerzyk`e
Ojciec Dyrektor
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 25314
Rejestracja: kwietnia 16, 2004, 8:54 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: 74yaro » stycznia 23, 2008, 12:14 am

Zapowiada się ciekawie. Nie słuchałem tej płyty od wielu lat. Będę słuchał audycji.
Awatar użytkownika
74yaro
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6386
Rejestracja: stycznia 10, 2008, 10:06 pm
Lokalizacja: Lublin

Postautor: Zośka L. » stycznia 23, 2008, 12:17 am

nie znam, więc tym chętniej posłucham :wink:
To be a rock and not to roll.
Awatar użytkownika
Zośka L.
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 1532
Rejestracja: stycznia 31, 2006, 5:55 pm
Lokalizacja: Bydgoszcz

Postautor: Andrzej Jerzyk`e » stycznia 23, 2008, 12:20 am

74yaro pisze:Zapowiada się ciekawie. Nie słuchałem tej płyty od wielu lat. Będę słuchał audycji.


Kurcze! Cieszę się że jest już druga Osoba która ciepło wypowiada się o tym podwójnym albumie!

Yaro! Zobacz tutaj: Love Is All Around - niesamowita wersja. Piękny dżwięk i obraz: http://pl.youtube.com/watch?v=QXT-tJv6t ... re=related. Na scenie jest tez Lee Oscar na harmonijce!!!
Awatar użytkownika
Andrzej Jerzyk`e
Ojciec Dyrektor
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 25314
Rejestracja: kwietnia 16, 2004, 8:54 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: dyczkosia » stycznia 23, 2008, 12:22 am

Andrzej Jerzyk`e pisze:W rzeczy samej! Przyglądając się Twoim fascynacją muzycznym i znajomosci tematów,Tato miał spory rozrzut stylistyczny, ale z wysublimowanym gustem!!!


O tak, rozrzut spory, to prawda... co nie znaczy, że nie mamy "obszarów niezgody", jak to wśród fascynatów bywa...

Inna sprawa, że odziedziczyłam po nim ten ewangelizacyjny zapał i w ten sposób spora grupa moich znajomych była w odpowiednim czasie "wdrukowywana", heheh.

No nic, pozdrawiam i dobrej nocy życzę, jutro trzeba mi wcześnie wstać.
a.k.a. Florentine Pogen

"Umysł jest jak spadochron. Dopóki go nie otworzysz - nie działa." (F. Zappa)
Awatar użytkownika
dyczkosia
bluesHealer
bluesHealer
 
Posty: 986
Rejestracja: marca 15, 2006, 11:38 pm
Lokalizacja: Bochnia

Postautor: Andrzej Jerzyk`e » stycznia 23, 2008, 12:23 am

Diabolique pisze:nie znam, więc tym chętniej posłucham :wink:


Zosiu! Zobacz proszę i posłuchaj, ale przynajmniej 3-4 razy i zwróć proszę uwagę na niesamowite wstawki na flecie, Charlsa Millera!!!

Tutaj: http://pl.youtube.com/watch?v=K7_U-zj2g ... re=related
Awatar użytkownika
Andrzej Jerzyk`e
Ojciec Dyrektor
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 25314
Rejestracja: kwietnia 16, 2004, 8:54 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: Rafał Nitka Białek » stycznia 23, 2008, 12:56 am

...
Ostatnio zmieniony lipca 31, 2010, 7:51 pm przez Rafał Nitka Białek, łącznie zmieniany 1 raz
www.ftb.blues.org.pl/?mpageid=66

"Miła mowa pomnaża przyjaciół, a język uprzejmy pomnaża miłe pozdrowienia". (Syr 6)
Awatar użytkownika
Rafał Nitka Białek
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 3277
Rejestracja: października 20, 2004, 11:51 pm

Postautor: dziedziczak » stycznia 23, 2008, 12:29 pm

the black-mans burdon! rewelacja!!fajnie bedzie posłuchać tych dzwięków w radiu! :D
dziedziczak
bluesmaniak
bluesmaniak
 
Posty: 68
Rejestracja: stycznia 2, 2008, 11:08 pm
Lokalizacja: kraina bluesem płynąca

Postautor: 74yaro » stycznia 23, 2008, 1:22 pm

Andrzej Jerzyk`e pisze:
74yaro pisze:Zapowiada się ciekawie. Nie słuchałem tej płyty od wielu lat. Będę słuchał audycji.


Kurcze! Cieszę się że jest już druga Osoba która ciepło wypowiada się o tym podwójnym albumie!

Yaro! Zobacz tutaj: Love Is All Around - niesamowita wersja. Piękny dżwięk i obraz: http://pl.youtube.com/watch?v=QXT-tJv6t ... re=related. Na scenie jest tez Lee Oscar na harmonijce!!!


Andrzeju dzięki za link, świetne :D , nie znałem tej wersji.
Awatar użytkownika
74yaro
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 6386
Rejestracja: stycznia 10, 2008, 10:06 pm
Lokalizacja: Lublin

Postautor: Michał » stycznia 23, 2008, 2:02 pm

Eric Burdon & War - The Black-Man's Burdon

Obrazek

Płyta 1.

1. "The Black-Man's Burdon":
* "Black On Black In Black"
* "Paint It Black I"
* "Laurel & Hardy"
* "Pintelo Negro II"
* "P.C. 3"
* "Black Bird"
* "Paint It Black III"
2. "Spirit"
3 "Beautiful New Born Child"
4. "Nights In White Satin"
5. "The Bird & The Squirrel"
6. "Nuts, Seeds & Life"
7. "Out Of Nowhere"
8. "Nights In White Satin"

Płyta 2.

1. "Sun / Moon"
2. "Pretty Colors"
3. "Gun"
4. "Jimbo"
5. "Bare Back Ride"
6. "Home Cookin'"
7. "They Can't Take Away Our Music"

Zespół:

* Eric Burdon (vocals);
* Howard Scott (vocals, guitar);
* B.B. Dickerson (vocals, bass);
* Lee Oskar (harmonica, background vocals);
* Charles Miller (flute, alto, tenor & baritone saxophones);
* Lonnie Jordan (piano, organ, background vocals);
* Harold Brown (drums);
* Dee Allen (congas, percussion, background vocals)
Michał Orłowski
"Aby sobą być, prawdzie patrzeć w twarz, kochać wszystkich ludzi i pokój z sobą nieść. ..."
www.MusicSerwis.com.pl
Awatar użytkownika
Michał
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7127
Rejestracja: kwietnia 14, 2005, 7:54 pm
Lokalizacja: Katowice/Gorlice/Moszczenica/

Re: Treść Audycji - 28.01.08'

Postautor: Tommi » stycznia 23, 2008, 5:03 pm

Andrzej Jerzyk`e pisze:28.01.08' poniedziałek godzina 23:00 Radio Centrum Kalisz (106.4) i "Okolice Bluesa"

"THE BLACK-MAN"S BURDON", ERIC BURDON AND WAR z roku 1971.
!


hmm.. no ja niestety nie miałem okazji poznać tegoż krążka, niemniej jednak nazwisko ERIC BURDON sprawia że 28.01. trza zasiąść przed radioodbiornikiem :)

Rozumiem że audycja będzie godzinna i bedzie emitowana max. liczba utworów z w/w płyty na jaką tylko pozwol czas antnowy :wink: ?
If you're down on your luck
And you can't harmonize
Find a girl with far away eyes
Awatar użytkownika
Tommi
blueslover
blueslover
 
Posty: 421
Rejestracja: sierpnia 19, 2004, 4:03 pm
Lokalizacja: Ostrow Wlkp.

Re: Treść Audycji - 28.01.08'

Postautor: Andrzej Jerzyk`e » stycznia 23, 2008, 6:40 pm

Tommi pisze:
Andrzej Jerzyk`e pisze:28.01.08' poniedziałek godzina 23:00 Radio Centrum Kalisz (106.4) i "Okolice Bluesa"

"THE BLACK-MAN"S BURDON", ERIC BURDON AND WAR z roku 1971.
!


hmm.. no ja niestety nie miałem okazji poznać tegoż krążka, niemniej jednak nazwisko ERIC BURDON sprawia że 28.01. trza zasiąść przed radioodbiornikiem :)

Rozumiem że audycja będzie godzinna i bedzie emitowana max. liczba utworów z w/w płyty na jaką tylko pozwol czas antnowy :wink: ?


W rzeczy samej Tommi! Mam nadzieję rozpocząć juz o 22:45 wtedy zyskamy dużo więcej czasu i będę mógł dołożyć jeden czy dwa utwory. Zapewniam Cię że nie pożałujesz jezeli będziesz z nami w poniedziałek. Zobacz koniecznie te linki które umiesciłem wyżej w moich postach!
Awatar użytkownika
Andrzej Jerzyk`e
Ojciec Dyrektor
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 25314
Rejestracja: kwietnia 16, 2004, 8:54 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: Michał » stycznia 23, 2008, 6:57 pm

a ja pozwolę sobie dodać, że bardzo dobrze byłoby przed poniedziałkową audycją przypomnieć sobie książkę red. Zdzisława Pająka o Ericu Burdonie :)
Michał Orłowski
"Aby sobą być, prawdzie patrzeć w twarz, kochać wszystkich ludzi i pokój z sobą nieść. ..."
www.MusicSerwis.com.pl
Awatar użytkownika
Michał
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7127
Rejestracja: kwietnia 14, 2005, 7:54 pm
Lokalizacja: Katowice/Gorlice/Moszczenica/

Postautor: Andrzej Jerzyk`e » stycznia 23, 2008, 9:27 pm

Michał pisze:a ja pozwolę sobie dodać, że bardzo dobrze byłoby przed poniedziałkową audycją przypomnieć sobie książkę red. Zdzisława Pająka o Ericu Burdonie :)


Pięknie że to napisałeś Miichał! Właśnie jeszcze dziś Zdzisław zamieści tutaj fragmenty dotyczące podwójnego albumu The Black-Man's Burdon.

Michał! jeżeli masz taką mozliwość, wklej tu proszę okładkę książki "Eric Burdon Feniks Rocka"
Awatar użytkownika
Andrzej Jerzyk`e
Ojciec Dyrektor
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 25314
Rejestracja: kwietnia 16, 2004, 8:54 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: Michał » stycznia 23, 2008, 9:36 pm

Eric Burdon - Feniks Rocka (autor Zdzisław Pająk)

Obrazek
Michał Orłowski
"Aby sobą być, prawdzie patrzeć w twarz, kochać wszystkich ludzi i pokój z sobą nieść. ..."
www.MusicSerwis.com.pl
Awatar użytkownika
Michał
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7127
Rejestracja: kwietnia 14, 2005, 7:54 pm
Lokalizacja: Katowice/Gorlice/Moszczenica/

Postautor: Andrzej Jerzyk`e » stycznia 23, 2008, 9:40 pm

A ja odnalazłem szczęśliwie szeroki fragment koncertowy najcudowniejszej kompozycji tego albumu "Paint It Black Medley"
tutaj: http://pl.youtube.com/watch?v=5_JCU6fngHk
Awatar użytkownika
Andrzej Jerzyk`e
Ojciec Dyrektor
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 25314
Rejestracja: kwietnia 16, 2004, 8:54 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: Zdzisław Pająk » stycznia 23, 2008, 9:44 pm

Oto przypomniany przez Michała i zapowiedziany przez Andrzeja fragment tej książki "Eric Burdon - Feniks Rocka" (długi, ale nie miałem zbyt czasu by go skrócić - dotyczy zresztą nie tylko albumu, ale też fascynujących koncertów "War" z Burdonem, które niestety prztrwały tylko w krótkich fragmentach - a szkoda!!
Miłego czytania i jeszcze milszego słuchania wspaniałej muzyki. :D

15 listopada 1970 dobiegło końca tournee po USA, po którym muzycy „War” dokończyli w studiu zgrywanie nowego albumu. „The Black-man’s Burdon. Tak nazywało się wydawnictwo, które do sklepów w Ameryce trafiło w styczniu, a w Anglii i całej Europie - w lutym 1971 roku. ...Rzadko kto mógł zdecydować się na nagranie albumu dwupłytowego, mimo to oczekiwaliśmy, że będzie to wielki krążek, ale stał się on albumem podziemnym - stwierdził Jerry Goldstein - Więcej jest tu improwizacji, nic dziwnego muzycy były ze sobą dłuższy czas i potrafili łatwo zmienić się w grupę jazzową z improwizującym wokalistą. Na czterech stronach War pokazuje także, że potrafi grać z bluesowym feelingiem... Na płycie znalazło się aż 21 utworów, z których dziewięć w tytule nawiązuje do czerni albo ma związek z kontrastującymi kolorami, a wszystkie mają - sceniczne brzmienie - zauważył Richard Green.
Pierwsza strona - który jak przewodnik prowadzi przez wszystkie strony albumu, który powinien nazywać się „The thinking man Burdon”, bo to płyta dla myślących ludzi - zauważył Dieter Stiegler, składała się z dwu utworów, z których pierwszy to ponad trzynastominutowa wiązanka na temat „Paint it black”. Rozpoczyna ją nawoływanie Burdona na delikatnym tle instrumentów perkusyjnych - „Black on black in black”. Ten pasaż na afrykańskich congach jest nie tylko wstępem do suity „Paint it black”, ale pojawia się też jako przerywnik łączący poszczególne bogate rytmicznie i kolorystycznie części. Temat pierwszy niemal niezauważenie przechodzi we właściwy utwór „Paint it black” znany z wcześniejszych wersji Burdona z „New Animals”. Tym razem jest to jednak zupełnie inna kompozycja. Orgia rytmów wygrywanych przez instrumenty perkusyjne, temat powtarzany przez flet i wspaniały chórek towarzyszą pokrzykującemu Ericowi. Po gitarowym riffie pojawia się kolejne, wesołe nagranie - „Laurel & Hardy”, które przechodzi w „Pintelo negro” a na tle coraz bardziej rozwijającej się improwizacji pojawia się monolog Burdona - Królowa ściągnęła mu spodnie i zaraz miękko i delikatnie osunęli się na ziemię... Ten fragment nazwany „P.C. 3”, trwa zaledwie 90 sekund, ale zdaniem wielu Brytyjczyków obrażał ich władczynię - królową Elżbietę II. Ray Connolly w „Evening Standard” napisał - To jest po prostu i nieprzyjemne i nieprzyzwoite, obraża królową. Myślę, że dla takich nagrań przydałaby się cenzura... ...Ten tekst nie jest komplementem dla żadnej królowej, ale pisząc go nie miałem na myśli żadnej konkretnej osoby, nikogo z panujących. Tekst powstał w studiu i był zupełnie improwizowany do melodii zagranej przez War, tym niemniej wszystkich przepraszam... ...Eric przynosił do studia notesy i szkicowniki pełne pomysłów utworów. Kiedy zaczynaliśmy nagrywać, on otwierał swój szkicownik, znajdował coś interesującego i dalsza praca toczyła się wokół tego - wspominał Steve Gold. Brytyjczycy proponowali zresztą, aby album „Black-man’s Burdon” wydać bez tego problematycznego nagrania. Firma „EMI”, która była dystrybutorem płyty zgodziła się ostatecznie na emisję 30 tysięcy płyty zawierającej utwór „P.C.3” i dodatkowe 40 tysięcy w wersji bez niego. Na marginesie, wydany sześć lat później - w 1977 roku o podobnej „tematyce” obrazoburczy utwór grupy „Sex Pistols” - „God save the Queen” bojkotowany był w Wielkiej Brytanii przez oficjalne środki przekazu, znalazł się na tzw. „czarnej liście nagrań” radia BBC. No ale były to już inne czasy - „punkowej” rewolty.
Wracając do 1971 roku i albumu Burdona, którego „P.C.3” nazwać można prekursorem przyszłej swobody tematyki rockowych songów - ostatnim tematem tej pierwszej na albumie „Black-man’s Burdon” wiązanki - jest przechodzący w śpiew ptaka grany na flecie przez C.Millera - „Blackbird”, w którym pojawia się króciutki motyw granego w cyrkach całego świata marsza gladiatorów. Cała wiązankę kończy zaś wybuchający z nagłą siłą temat „Paint it black”, żarliwie zaśpiewany przez Burdona. Powraca temat, powraca niezwykła ekspresja, z jaką nagrano ten utwór. Wzrasta też tempo, aż do upojnego finału, istnej orgii rytmów wzbogaconej aranżacyjnymi „smaczkami”. Koniec to całkowite uspokojenie, delikatne wygasanie muzyki - tylko Burdon coraz cichszym głosem snuje swą opowieść o tym, że cały świat chciałby pomalować na czarno. Być może wtedy łatwiej można by było rozwiązać problemy rasowe. ...Wszędzie gdzie spojrzę, widzę ciebie - śpiewa Eric w drugim utworze, na pierwszej stronie płyty analogowej „Black-man’s Burdon”. „Spirit” poświęcony został uwiecznionej na okładce tego albumu Alvenii Rhodes i „Królowej soul” - A. Franklin. Ten funkowy kawałek punktowany przez smakowity saksofon C. Millera rozpoczyna delikatna jak aksamit gitara H. Scotta. Tęskna delikatna bluesowa harmonijka Oskara, kontrastuje z długimi solami, rozgadanego Charlesa Millera. Kołyszący, hipnotyczny lekko latynoski klimat nadał tej piosence Burdon, pod koniec osiągając ekspresje porównywalną z „Paint it black”.
Drugą stronę otwiera jeden z najbardziej dzikich numerów War. „Beautiful new born child”, nagrany z Sharon Scott i murzyńskim chórem „Beautiful New Born Children of Southern California”. Utwór zaczynają dźwięki ksylofonu, a potem drażniący głos Burdona usiłuje przebić się przez ścianę tworzoną przez muzyków War. ...Muzyka jest dla Burdona najbardziej naturalnym sposobem wypowiedzenia uczuć. Biały człowiek pokazuje co sam przeżył - zauważył „Musik Express” - i teraz chciałby, aby jego słuchacze porzucili bierność, stali się aktywni, aby przestali godzić się z zastaną sytuacją, aby zmienili ją... „Beautiful new born child” przeradza się w radosną eskapistyczną pieśń gospel - podniecającą i ekscytującą muzykę religijną, która powstała ok. 1895 roku w kościele Pana w Chrystusie - przypomniał Paul Oliver.
Po pełnej radości pieśni o tym, że - znów narodziło się kolejne cudowne dziecko - całkowicie zmienia się nastrój. Na albumie pojawia się wiązanka tematów zbudowana wokół wspaniałego rockowego standardu, przepięknej, ulotnej ballady - „Nights in white satin”. W interpretacji Burdona i War pierwsza część refleksyjnego, pochodzącego z legendarnego albumu wydanego 11.11.1967 - „Days of future passed” - tematu trwa zaledwie cztery i pół minuty. Zdawałoby się, że nie sposób tej piosenki wykonać lepiej od grupy „The Moody Blues”, w której nagraniu trzykrotnie znalazła się na listach przebojów - wpierw w 1967 na miejscu 19 w Wielkiej Brytanii i 18 w RFN; wydana ponownie w 1972, dzięki radiowym prezenterom w USA dotarła wg „Billboardu” do 2 miejsca, a według pisma „Cashbox” nawet do 1, w Anglii zaś trafiła na pozycję 9; po raz trzeci „Noce...” pojawiły się na listach brytyjskich w 1979 i to na 14 miejscu. A jednak zachowując charakter i nastrój można było z „Nocy w białej poświacie” zrobić równie wielkie nagranie, a nawet dzięki innej instrumentacji dodać mu ekspresji. Po fletowym rytmicznym frulato, przedłużając nastrój pierwszej części „Nights in white satin” pojawia się kolejny - temat, niespełna trzyminutowa instrumentalna impresja „The bird & the squirrel”. Kończy ją fletowe solo C. Millera, który jednak gra zupełnie inaczej niż wspomniany J. Hayward. Artykulacją przypomina on Iana Andersona. Nic dziwnego, że następny instrumentalny, wpleciony w „Nights in white satin”, utwór „Nuts, seeds & life” brzmi prawie tak samo jak jedno z nagrań „Jethro Tull” , dokładniej opracowana przez Andersona „Serenade to a cuckoo” R.R. Kirka. Ten kawałek to popis dwóch tylko muzyków War, perkusisty Harolda Browna i basisty B.B.Dickersona.
...Kto jest clownem, kto jest głupcem - zaczyna kolejną bluesową opowieść o sobie Eric Burdon w „Out of nowhere” - jestem zadowolony, że nie urodziłem się w twoim świecie... Stosując różne techniki perkusyjnej gry, Harold Brown uderza we wszystko, co znajduje się w jego pobliżu. ...W moim świecie wierzymy w nadzieję, wierzymy, że wszystko się zmieni. Przeszłość gubi się w przyszłości i zawsze jest czas na miłość, nadzieję i zmianę... Na zakończenie pierwszej strony płyty powraca raz jeszcze ulubiony temat matki Erica - „Nights in white satin II”, zarejestrowany w studiu w Hollywood latem 1970 roku.
Drugą płytę albumu „Black-man’s Burdon” rozpoczyna leniwa, zrelaksowana bluesowa opowieść „Sun/Moon”. Gitara, bębny, conga, bas i organy tworzą klimat dla przejmującej solówki Charlesa Millera. A Eric snuje swą opowieść o dwoistości natury ludzkiej, o równoważących się w świecie „yin”- żeńskim pierwiastku, reprezentującym bierność, zimno, mrok, noc, srebro, wodę, ziemię i księżyc oraz „yang”- pierwiastku męskim - przedstawiającym aktywność, ciepło, światło, dzień, złoto, ogień, niebo i słońce. Słońce i księżyc, mężczyzna i kobieta, białe i czarne są sobie przeciwstawne, ale są sobie równoważne i nawzajem się uzupełniają, stanowią dwie własności pra-siły „TAI CHI”. ...Wiemy wiele o słońcu - jak świeci, ogrzewa ziemię, że dzięki niemu rosną np. kwiaty, lecz nie mamy takiej świadomości istnienia księżyca, a przecież można wykorzystać go nie tylko jako obiekt militarny... „Pretty colors”- to drugie na trzeciej stronie, ekscytujące antyrasistowskie nagranie mogłoby być wydane na singlu. Zwraca w nim uwagę lekko psychodeliczny śpiew Burdona pląsającego wśród swych kolorowych braci. ...Odłóż swój karabin, pistolet maszynowy, nóż, sztylet, wszystko co służy do zabijania; porzuć swe dotychczasowe życie - to nagrany ze wspaniałym drive’m - „Gun”, połączony z rozpoczynającym się od harmonijki L. Oskara - „Jimbo” , w którym Burdon odprawia rytualne nabożeństwo poświęcone miłości i braterstwu. Te dwa kończące tę stronę nagrania pokazują zespół War jako grupę niemal jazzową, której potęga opiera się na wspaniałe strukturze rytmicznej. ...Podążając śladami fantazji swego wokalisty, War wkracza na pole jazzowej awangardy, w innym zaś miejscu kipi jak klasyczny zespół R&B, pokazując, że tworzą go muzycy pełni wyobraźni, doskonali warsztatowo - zauważył Barry Alfonso.
Na początku czwartej strony albumu (wersji analogowej oczywiście) przychodzi czas na jedną z najwspanialszych i najpopularniejszych kompozycji z tej płyty - boogie „Bare back ride”, czyli „Jazda na oklep”, wspomnienie Erica z dzieciństwa z letnich wakacji, które spędzał pędząc po słonecznej plaży na małym angielskim koniku, który stał się teraz prawdziwym ognistym rumakiem. Howard Scott i Harold Brown tworząc funkowy rytm znakomicie wspomagają małego wzrostem lecz wielkiego duchem i głosem wokalistę. Charles Miller swą grą na saksofonie przypomina legendarnego soulowego mistrza - Juniora Walkera (zmarłego w 1995 roku). Przedostatnie nagranie na albumie „Black-man’s Burdon” to jeszcze jedno wspomnienie z Anglii, utwór „Home cooking”. Tęsknota za dzieciństwem w Newcastle, kiedy wszystko wydawało się takie proste, obraz matki krzątającej się po domu, dbającej o Erica i jego młodszą siostrę. ...A potem znalazłem się nad Zatoką San Francisco - powraca motyw nostalgii, przedstawiony na płycie „Everyone of us” w utworze „Immigrant lad”. I znów raz jeszcze pojawiają się delikatne gitarowe dźwięki i narasta potężny hymn z filozoficznym przesłaniem, w którym partie wokalne przejmują muzycy War. To już ostatni na tym albumie utwór - „They can’t take away our music”. Wolny soulowy numer, który zaczyna się spokojnie i delikatnie, głos Burdona - podnieca i porusza, wspartym pulsującą perkusją, wzdychającymi organami i brzdąkającą gitarą. Do tego dochodzi wspaniały żeński chór z Płd. Kalifornii i jego solistka Sharon Scott. W utworze tym ponownie pojawiają się idole Erica - Billie Holiday, Charlie Parker. Powraca blues, który jest początkiem każdej muzyki - a muzyka jest wszystkim... „They can’t take away our music” to muzyczne apogeum płyty, wspólny mianownik łączący białego Erica Burdona i czarny War. ...To bardzo ekscytująca muzyka, ale tekst to kupa gówna - napisali krytycy - Jeśli myślisz drogi Ericu, że oni nie mogą odebrać nam muzyki to bardzo się mylisz. Mogą, jeśli tylko zechcą... Raoul Hoffman dodał - Eric w tym nagraniu to rycerz krzyżowy. Jest tylko jedna różnica. On traktuje problemy Czarnych jako towar. Nie należy się łudzić, że Burdon będzie walczył o realizację tych planów. On myślał tylko o show-businessie i o tym, by jego propozycja zdobyła słuchaczy... ...Chce, żeby słuchacze przestali być pasywni i zostali aktywni - napisał Charles Zander-Durr. ...Eric Burdon cokolwiek lekkomyślnie, z obsesyjną energią wpuścił się w rozbudowane, poetyzujące monologi namawiającego do rewolucji kaznodziei - zauważył B. Alfonso - i choć ostateczny rezultat czasem jest wątpliwy, to jednak ów album należy uznać za zdecydowanie progresywny... ...Niestety ta płyta jest za długa, trudno wytrzymać pełne dziewięćdziesiąt minut muzyki i monologów Burdona - stwierdził recenzent „Sounds”, dodając - Burdon to wokalista pozbawiony siły, którą jeszcze niedawno zaskakiwał cały świat. Gdyby nie fantastyczna grupa War - byłby całkowicie stracony. Ta płyta to prawdziwe brzemię białego człowieka, brzemię jakie narzucił sobie i słuchaczom... Tytuł tej recenzji brzmiał „Black-man’s Burden”, a „Burden” po niemiecku to właśnie „brzemię”. ...War jest czarny i biały, na serio i na wesoło, zaangażowany i na luzie - napisał Steven Reiner, a Harold Brown przyznał - wszystko jest pomieszane, poplątane. Tacy właśnie jesteśmy, takie jest to co od nas otrzymujecie... ...Ich muzyka jest dumna i twarda, ożywiona uroczystym płomieniem na wzór słów Burdona, słów, które wyjaśniają, że jest to walka o prawo głoszenia sprzeciwu, mówienia o miłości i wolności - dodał magazyn „Rock et Folk”. I jeszcze uwagi Karola Majewskiego dotyczące albumu „Black-man’s Burdon” - Burdon zaplątał się w zakrętasy ideologiczno-rasowe, o których nie potrafi mówić i śpiewać inaczej jak tylko na klęczkach. Cierpi na tym przede wszystkim muzyka, a wizje Burdona, podane w sposób nieco infantylny, mało kogo przekonują. Nie chcę potępiać Burdona, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że wszedł on na teren grząski, z którergo trudno mu się wydostać, a album „Black-man’s Burdon” jest tego wymownym przykładem... Jak widać krytycy różnie oceniali wspólne przedsięwzięcie białego Burdona i czarnych muzyków War. Jedni zachwycali się nową formą, inni dorzucali zjadliwe uwagi, że wszystko co Eric robi to przecież show-business, próba zwrócenia na siebie uwagi. Padały także zarzuty, że Burdon dopisuje się do muzyki, którą tworzyli Czarni, że jego utwory są znacznie gorsze od kompozycju pozostałych członków zespołu. Czarni rzeczywiście myśleli o tym o czym śpiewali, dla Burdona była to tylko iluzja. Kilka lat później sam Burdon przyznał reporterowi pisma „Rock et Folk” - Amerykańska grupa, której szukałem to nie była War. To było nieszczęście. Ja chciałem zmian i rewolucji, oni zaś woleli być zespołem grającym muzykę funky. Ja nigdy nie chciałem być czarny. Jeżeli miałeś doświadczenia z rasizmem, też nigdy nie będziesz chciał być czarny. Ta płyta jest tylko przesycona problemem „czarności”. Nigdy też nie twierdziłem, że jestem białym występującym wśród czarnych... Mimo tych zastrzeżeń krążek Burdona z War, aż do 1977 ostatnia normalna płyta w dorobku Erica, znalazł się na listach przebojów. W USA sprzedano 350 tysięcy egzemplarzy, w Europie stał się „złotą płytą”. W Ameryce znalazł się na 82 pozycji, w Anglii dotarł zaś do 34 miejsca.
Zapewne znacznie ciekawsza, bardziej skondensowana i pozbawiona słabszych momentów okazała się pojedyńcza płyta przeznaczona do promocji - „Edited version with selected tracks from „The Black-man’s Burdon”, zawierająca 9 utworów, w kolejności: „Paint it black”, „Gun”, „Pretty colors”, „Bare back ride”, „Beautiful new born child” - na stronie „A” i na stronie „B”: „Spirit”, „Nights in white satin”, „Home cooking” i „They can’t take away our music”.
Podwójny album „Black-man’s Burdon” zaskakiwał nie tylko muzyką, ale też oryginalną rozkładaną okładką, składającą się z trzech zdjęć. Na froncie - niewyraźna sylwetka Erica. On sam pojawia się także na tzw. „back-cover” a więc z tyłu albumu, wraz z siedzącą nad nim Alvinią Rhodes. Jednak największe poruszenie wywołała wewnętrzna część okładki - leżące w trawie, u stóp muzyków War dwie nagie dziewczyny, dwie białe dziewczyny.
W Europie najbardziej znanym utworem z „Black-man’s Burdon” stała się piosenka „Bare back ride”, choć firmy płytowe „Liberty” i „MGM” na singlu umieściły zupełnie inne nagrania: „They can’t take away our music”/”Home cooking”. ...Podniosłe nagranie „Oni nie mogą nam odebrać naszej muzyki” ma szansę trafić na szczyt list przebojów, rockowy foxtrott „Home cooking”, ponad wszelką wątpliwość może być następnym numerem „1” na Wyspach Brytyjskich - napisał Keith Altham w „NME”. Niestety nieporozumienia między dystrybutorami opóźniły wydanie singla, ukazał się dopiero 30 stycznia, gdy dni współpracy Burdona z War były już policzone. Mimo to, „They can’t take away our music” dotarła do 50 miejsca w USA.


...Wśród nas nie ma solistów - twierdził Dee Dee Allen - każdy z nas znajdzie dla siebie miejsce, aby zagrać jakąś solówkę. Wszyscy szanujemy się nawzajem i szanujemy naszą publiczność. Cały czas z nią rozmawiamy. Jeżeli chcesz przyjść po koncercie do nas do garderoby, możesz to zrobić. Z całą pewnością znajdziemy czas by pogadać. Tak samo jest na ulicy. Rozmawiamy z każdym napotkanym człowiekiem, przekonując go, że w istocie niczym się nie różnimy. Chcesz autograf, proszę bardzo. Wszyscy ludzie są braćmi - tak mówimy i tak robimy. Ludzie przychodzą, by nas posłuchać i my dajemy im to wszystko. Oni podróżują z nami i wszystko przebiega tak jak to zaplanowaliśmy... ...War jest nie tylko dobrym progresywnym zespołem - napisał „Stern” - To grupa z politycznym wydźwiękiem, przekaz zespołu brzmi - pokój... ...Johna Mayalla chętnie się nazywa „Białym Królem Czarnego Bluesa”. Fani z całego świata nasłuchują teraz imienia, o którym mówi się od lat - Erica Burdona i próbują ten stary pełen szacunku tytuł nadać własnie jemu - napisał dziennik z Kolonii. I jeszcze kilka opinii z prasy RFN - Przez długi czas nikt nie słyszał tak wspaniałej mikstury sporządzonej z jazzu i muzyki soul, do tego doszły jeszcze inne style - rock, underground i pop („Abendpost”)... ...Eric Burdon to czasem wesoły, czasem zły satyr, który na oczach publiczności obchodzi się z bluesem jak ze swą ukochaną („Abendzeitung”)... ...Historię bluesa zdominowali Czarni. Historię rocka implikuje już synteza Białych i Czarnych („Franfurter Rundschau”)... ...Burdon rozumie swą rolę nie tylko jako lider, on jest przede wszystkim mówcą i śpiewakiem, który opowiada historię swych pokrzywdzonych przez los przyjaciół. Z pól bawełny ich muzykę przeniósł na sale koncertowe. Z gospel i spiritualsów stworzył przy pomocy muzyków War twardego politycznego bluesa, stapiając go z elementami progresywnymi, nie mającymi dotąd nic wspólnego ze słodką muzyką duszy. Jego muzyka to muzyka walki. Harmonijkarz mógłby spokojnie zmierzyć się z Mayallem („Suddeutsche Zeitung”)... ...Pieśni Burdona są żywe i proste jak utwory duetu „Simon &Garfunkel” czy Mayalla. Mało jest w nich abstrakcyjnych uczuć, są to utwory realne, oparte na prawdziwych wydarzeniach, na rzeczywistych uczuciach („Frankfurter Allgemeine”)... ...War gra czarną muzykę, być może dlatego Eric Burdon, biały wokalista bluesowy przekształcił się w artystę zdolnego stanąć w jednym szeregu z wielkim Ray’em Charlesem („Kolner Post”)... ...Na żywo czy też z płyty słyszy się fascynującą radość z grania. Muzyka jest czarna, bardzo heavy i bardzo prawdziwa, choć nie za głośna. Eric Burdon i War nauczyli się ją kontrolować („Hamburger Abendblatt”)... ...Eric śpiewa jak James Brown i Mick Jagger razem wzięci. W długich dwudziestominutowych bluesowych maratonach o nienawiści i strachu opisuje Amerykę tak jak widzi - gigantyczne złomowisko Cadillaców, grających szaf, sexu, upału, szczęś -cia i gwałtu („Rheinische Post”)... Sam Burdon przyznał - Rewolucję można dziś zrobić przy pomocy mediów, a nie kul. Nienawidzę Ameryki, choć teraz tam mieszkam. Bo właśnie w Ameryce toczy się wojna. Bo rządzi tym krajem policja. Ameryka ma w ręku naładowany karabin. A to co się dzieje w Wietnamie, to nic innego jak wojna światowa. Oni biorą życie naszych braci i odmawiają nam naszych praw, niech zatem to przesłanie będzie słyszane, niech każdy usłyszy te słowa - Nie mogą złamać naszego ducha, gdyż mamy możność porozumiewania się...
15 stycznia 1971 Burdon i jego koledzy z „War” znaleźli się w Paryżu. Zatrzymali się w luksusowym „Grand hotelu”, gdzie pojedyńczy pokój kosztował 7 funtów 15 szylingów. Eric cały dzień spędził na zakupach, w których towarzyszyła mu śliczna Meksykanka - Annabella Corro oraz francuscy i niemieccy przedstawiciele firmy „Liberty”. Następnego dnia - 16 stycznia o godz. 23,30 odbył się koncert w sławnej paryskiej „Olympii”. Koncert był nieco opóźniony, gdyż Burdon był gościem francuskiej telewizji. ...Zaczęli czymś w rodzaju wprawiającego w trans pogańskiego gospel na wiele głosów - napisał reporter miesięcznika „Rock et Folk” - Instrumenty prawie wcale się nie wtrącały, muzycy śpiewali skręcając swe ciała, klaszcząc i strzelając z palców. Ten utwór nazywał się „Jesus loan me a dollar”. Pod jego koniec na scenę, nierozpoznany przez nikogo, wśliznął się Eric Burdon. Miał na sobie czerwoną koszulę i skórzaną bluzę. Oczy wszystkich zwróciły się na niego, gdy chwycił mikrofon i niezwykłym, napiętym głosem zaczął wrzeszczeć „Dajcie mi trochę wolności, dajcie mi trochę wolności”. I od tej chwili zanurzył się wtym co proponował War - muzyce totalnej, muzyce autentycznie czarnej, gorącej, barwnej, muzyce o miękkich strukturach, różnej od tego co kiedyś grali „Animalsi”... W trakcie fletowego sola w „Nights in white satin” na estradzie pojawiła się Alvinia Rhodes. Zaczęła tańczyć. ...To był wspaniały, nieprzerwany spektakl. Tytuły i tematy przeplatają się, tworząc fascunyjącą całość. Tematy, które pojawiły się pół godziny wcześniej, nagle z niezwykła intensywnością uderzają ponownie słuchacza. „Paint it black”, „Nights in white satin”, „Tobacco road”, przypominane są wtedy, gdy się je już zapomniało, ulegając magii gorącej, pełnej emocji, improwizowanej muzyki. Ważna jest również wizualna część spektaklu, dzięki Burdonowi i tancerce o długich nogach i szkarłatnym uśmiechu, małej tancerce o twarzy anioła. Reżyseria i inscenizacja, tak jak muzyka - jest naturalna i doskonała. Eric był we wspaniałej formie a tańcząca w rytm ekscytująccej muzyki publiczność, była zachwycona - zakończył swą relację z tego niezapomnianego występu „Rock et Folk”.
Trwający sto pięćdziesiąt minut koncert w „Olympii” był zresztą nagrywany przez Chrisa Hustona z „Undertakers” na dwóch 16-śladowych magnetofonach z myślą o albumie na żywo. I być może materiał z tego występu Burdona z War ujrzy kiedyś światło dzienne.
O innym paryskim występie Burdona i War napisał Richard Green - Wzmacniacze rozkręcone są na maksimum. Ledwie gitarzyści H. Scott i B.B.Dickerson zagrali pierwsze riffy,a zaraz dołączył do nich na congach Papa Dee, przez cały czas koncertu nie odstępujący swego instrumentu.Grający na harmonijce, jedyny obok Burdona nie-Amerykanin przestępował z nogi na nogę, w każdym numerze poruszając się w fascynującym rytmie. Muzycy War śmiali się i głośno zachęcali okrzykami do gry, coraz bardziej podkręcając tempo i atmosferę swego występu, z utworu na utwór rozgrzewając salę i rozwijając swoje muzyczne skrzydła. Po „Jeus loan me a dollar” na estradzie pojawił się Eric, który sam poprowadził „Paint it black”, „They can’t take away our music”, „Spill the wine”, „Tobacco road”, „Mother Earth” i „Spirit”. Potem B.B. przejął rolę wokalisty w „Sun oh sun” a Lonnie Jordan w „Lonely feeling”. I w pewnej chwili na estradę wspiął się jakiś chłopak. Objął Erica, wziął od niego butelkę i rozlał na publiczność. Potem inny młodzieniec na skraju estrady wszczął bójkę. Przez chwilę wyglądało to groźnie, mogło przenieść się na środek sceny, ale ludzie Terry’ego McVaya’a bardzo szybko opanowali sytuację. Temat „Jesus loan me a dollar” zakończył dwu i pół godzinny występ... ...Pewnego styczniowego wieczoru, mój przyjaciel zabrał mnie do „Olympii”, abyśmy zobaczyli pewną grupę „pop-music” - wspominał Robert Schlokoff - Szelki podtrzymujące moje krótkie spodenki uderzyły mnie w gębę, kiedy Eric wniesiony został na scenę przez podniecony tłum, który przybył by świętować czarne rządy. Nawet mój starszy przyjaciel, dumny ze swojego solidnego doświadczenia koncertowego, był kompletnie oszołomiony, ogłupiały, z otwartą buzią i oczyma opuchniętymi przez tyle mocnych wibracji. On znał Animalsów, a zatem można sobie wyobrazić szok, jaki musiał przeżyć...
Obrazek
Awatar użytkownika
Zdzisław Pająk
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2543
Rejestracja: stycznia 27, 2005, 6:06 pm
Lokalizacja: Bydgoszcz

Postautor: Andrzej Jerzyk`e » stycznia 23, 2008, 9:45 pm

Piękne Dzięki Zdzisław!!!
Awatar użytkownika
Andrzej Jerzyk`e
Ojciec Dyrektor
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 25314
Rejestracja: kwietnia 16, 2004, 8:54 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: Michał » stycznia 23, 2008, 9:48 pm

a ja się teraz zastanawiam gdzie jest moja książka, krąży gdzieś po świecie :) ale dobrze niech ludzie ją czytają i niech kiedy do mnie wróci ....,

ja oczywiście polecam ją, jest to biografia Burdona i historia rodzącego się białego - europejskiego bluesa !!
Michał Orłowski
"Aby sobą być, prawdzie patrzeć w twarz, kochać wszystkich ludzi i pokój z sobą nieść. ..."
www.MusicSerwis.com.pl
Awatar użytkownika
Michał
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7127
Rejestracja: kwietnia 14, 2005, 7:54 pm
Lokalizacja: Katowice/Gorlice/Moszczenica/

Postautor: Andrzej Jerzyk`e » stycznia 23, 2008, 10:01 pm

Michał pisze:a ja się teraz zastanawiam gdzie jest moja książka, krąży gdzieś po świecie :) ale dobrze niech ludzie ją czytają i niech kiedy do mnie wróci ....,

ja oczywiście polecam ją, jest to biografia Burdona i historia rodzącego się białego - europejskiego bluesa !!


A czyta się jak "Dzień Szakala"

Ktoś w tej właśnie książce Zdzisia, chyba Robert Plant, ale już dokładnie nie pamiętam, powiedział, że Alexis Korner powinien być noszony w lektyce do końca swoich dni, za to co zrobił dla muzyki.
Nasz Zdzisiu zasługuje dokładnie na to samo za tę książkę o Burdonie i tę która się dopiero ukaże, a fragmenty są przecież już na naszym forum, "Eric Clapton Pielgrzym Rocka"
Awatar użytkownika
Andrzej Jerzyk`e
Ojciec Dyrektor
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 25314
Rejestracja: kwietnia 16, 2004, 8:54 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: Michał » stycznia 23, 2008, 10:02 pm

to prawda .....
Michał Orłowski
"Aby sobą być, prawdzie patrzeć w twarz, kochać wszystkich ludzi i pokój z sobą nieść. ..."
www.MusicSerwis.com.pl
Awatar użytkownika
Michał
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7127
Rejestracja: kwietnia 14, 2005, 7:54 pm
Lokalizacja: Katowice/Gorlice/Moszczenica/

Postautor: Zdzisław Pająk » stycznia 23, 2008, 10:28 pm

Andrzej Jerzyk`e pisze:
Michał pisze:a ja się teraz zastanawiam gdzie jest moja książka, krąży gdzieś po świecie :) ale dobrze niech ludzie ją czytają i niech kiedy do mnie wróci ....,

ja oczywiście polecam ją, jest to biografia Burdona i historia rodzącego się białego - europejskiego bluesa !!


A czyta się jak "Dzień Szakala"

Ktoś w tej właśnie książce Zdzisia, chyba Robert Plant, ale już dokładnie nie pamiętam, powiedział, że Alexis Korner powinien być noszony w lektyce do końca swoich dni, za to co zrobił dla muzyki.
Nasz Zdzisiu zasługuje dokładnie na to samo za tę książkę o Burdonie i tę która się dopiero ukaże, a fragmenty są przecież już na naszym forum, "Eric Clapton Pielgrzym Rocka"


Po dłuższej chwili pracy poza kompem, wszedłem na strone Zawstydzacie mnie Panowie, :o
choć lektyka to pewnie fajny "car" :D
Pozdrawiam
:D :D :D
Obrazek
Awatar użytkownika
Zdzisław Pająk
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 2543
Rejestracja: stycznia 27, 2005, 6:06 pm
Lokalizacja: Bydgoszcz

Postautor: Michał » stycznia 23, 2008, 10:37 pm

a jeśli mogę zapytać, jak "idą" prace nad książką o Claptonie .... już doczekać sie nie mogę :)
Michał Orłowski
"Aby sobą być, prawdzie patrzeć w twarz, kochać wszystkich ludzi i pokój z sobą nieść. ..."
www.MusicSerwis.com.pl
Awatar użytkownika
Michał
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 7127
Rejestracja: kwietnia 14, 2005, 7:54 pm
Lokalizacja: Katowice/Gorlice/Moszczenica/

Postautor: Andrzej Jerzyk`e » stycznia 23, 2008, 11:01 pm

Znalazłem teraz piękne wykonanie koncertowe kompozycji która zamyka album "The Balck-Man's Burdon" zatytułowanej "They Can't Take Awey Our Music"
Zwróćcie koniecznie uwagę na cudne chórki!!!
tutaj : http://pl.youtube.com/watch?v=UR7AwcY8zgo

I pomyśleć ze to dżwięki z 1971 roku!!!
Awatar użytkownika
Andrzej Jerzyk`e
Ojciec Dyrektor
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 25314
Rejestracja: kwietnia 16, 2004, 8:54 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Postautor: Romka » stycznia 24, 2008, 11:37 am

Andrzejku Kochany!!!!
Ależ sie ciesze na tą audycje, ostatnio Ercia odkrylam w audycji Piotra, zachwycił mnie ogromnie i chcialabym Go posłuchac jeszcze i poznac Jego twórczośc, jest nieziemski!!! :-)
Bede napewno i nie moge sie doczekac!!!!
Awatar użytkownika
Romka
bluespatronize
bluespatronize
 
Posty: 5524
Rejestracja: lutego 6, 2006, 9:23 am

Postautor: Andrzej Jerzyk`e » stycznia 24, 2008, 1:18 pm

Romka pisze:Andrzejku Kochany!!!!Ależ sie ciesze na tą audycje, ostatnio Ercia odkrylam w audycji Piotra, zachwycił mnie ogromnie i chcialabym Go posłuchac jeszcze i poznac Jego twórczośc, jest nieziemski!!! :-)Bede napewno i nie moge sie doczekac!!!!


Dla mnie osobiście okres Erica Burdona z czarną War (nie do końca, wszak Lee Oscar jest biały), to szczyt twórczości Burdona.
Odsyłam Cię do postu wyżej gdzie Zdzisiu Pająk cytuje fragment swojej książki: "Eric Burdon-Feniks Rocka", dotyczący właśnie albumu "The Black-Man's Burdon". Przeczytaj koniecznie!!!
Zdzisiu z wielkim pietyzmem opisuje tu każdy utwór z tej podwójnej płyty, a także znajdziesz inne piękne i niezwykłe opowieści które towarzyszyły tworzeniu tego longplaya.
Zdzisław o każdej kompozycji pisze tu w taki sposób, że nieomal ją słyszysz.
A jeżeli już podczas audycji, po przeczytaniu tekstu Zdzisia, będziesz słuchać tych utworów po raz pierwszy, będziesz miała wrażenie że znasz je doskonale.
Oczywiście ta muza nie jest na jeden raz, żeby ją pokochać trzeba posłuchać parę razy.
Ty masz mozliwość nagrania bezpośrednio z tradycyjnego radia i nie zastanawiaj się ani chwili czy to zrobić, a przekonasz się że po trzech, czterech odsłuchaniach, załączysz te nutki na wciąż!

Zobacz też ten fragment koncertu i zwróć uwagę na Charlsa Millera (saxofon)
tutaj: http://pl.youtube.com/watch?v=Hv_WLrhf7P0

I jeszcze jeden kawałek, a tu Charles Miller daje piękne wsparcie Burdonowi, grając na flecie: http://pl.youtube.com/watch?v=K7_U-zj2g ... re=related
Ostatnio zmieniony stycznia 24, 2008, 1:52 pm przez Andrzej Jerzyk`e, łącznie zmieniany 2 razy
Awatar użytkownika
Andrzej Jerzyk`e
Ojciec Dyrektor
Ojciec Dyrektor
 
Posty: 25314
Rejestracja: kwietnia 16, 2004, 8:54 pm
Lokalizacja: Ostrów Wielkopolski

Następna

nowoczesne kuchnie tarnowskie góry piekary śląskie będzin świętochłowice zawiercie knurów mikołów czeladź myszków czerwionka leszczyny lubliniec łaziska górne bieruń

Wróć do Okolice Bluesa - Radio Centrum Kalisz

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Google [Bot] i 446 gości