Adaś! Tak jak powiedziałem. "The Black Man's Burdon" to nie dżwięki na jeden raz. Wystarczy że posłuchasz kilka razy i też przemówi do Ciebie. Nie broń się przed nią. A co do okładki, to jak rozkładało się czarny winylowy album, w srodku była fotografia dwóch pięknych dziewcząt nago, lezących na łące w towarzystwie muzyków "War". W roku 72, mój przyjaciel miał problem na Okęciu kiedy przyleciał z Chicago, bo uznano ze to pornografia i chciano mu odebrać. W końcu przemówił do rozsądku celnikom i mogliśmy słuchać tej perły do totalnego wyniszczenia winylu.
Natomiast Witherspoon, nagrał z Burdonem jeszcze inną zjawiskową płytę. Niestety nie mam jej, a tak bardzo chciałbym zagrać. To co umieściłeś jest jakby tym właśnie albumem. Tytuł orginalny to "Guilty". Nie wiem co to za wydawnictwo które wstawiłeś i dlaczego taki tytuł. Tak wygląda orginał. Zobacz tutaj:
http://www.ericburdonalbums.com/G01a%20 ... %20USA.htm
Musimy poprosić o wyjasnienie red. Zdzisia Pająka!
Dodam jeszcze że na początku lat 70. Witherspoon zrezygnował z występów i przyjął pracę disc jockeya bluesowej stacji radiowej w Los Angeles. I to właśnie Burdon namówił go do powrotu na scenę. Wynikiem była także rewelacyjna "Guilty".